Iga Świątek nie uwzględniła tego leku. "Zapomniała zadeklarować stosowania produktu"
Podczas sierpniowego badania w organizmie Igi Świątek wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę, która znalazła się w zanieczyszczonej partii leku na sen. "Zawodniczka wyjaśniła, że zapomniała zadeklarować stosowania produktu, ponieważ nie był on wymieniony na jej liście leków i suplementów, z której kopiuje informacje do formularzy kontroli dopingowej" - przekazano w komunikacie ITIA.
2024-11-29, 14:46
Świątek nie uwzględniła tego preparatu. "Nie był on wymieniony na jej liście leków i suplementów"
W czwartek ujawniono, że Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu na niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ), należącą do kategorii modulatorów hormonów i metabolizmu. Próbkę pobrano od 23-letniej tenisistki dokładnie 12 sierpnia, czyli tuż po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie wywalczyła brązowy medal. Polka nie grała wówczas w żadnym turnieju.
Śledztwo ITIA ustaliło, że pozytywny wynik testu był spowodowany zanieczyszczeniem leku bez recepty - melatoniny, produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie nie było celowe. Stwierdzono to po przeprowadzeniu wywiadów z tenisistką i jej otoczeniem, dochodzeniach i analizach w dwóch laboratoriach akredytowanych przez WADA.
Wiceliderka rankingu przedstawiła listę 14 leków i suplementów zażywanych w ciągu ostatnich siedmiu dniu przed badaniem. Nie podała jednak nazwy wspomnianego leku na sen.
"Zawodniczka wyjaśniła, że zapomniała zadeklarować stosowania produktu, ponieważ nie był on wymieniony na jej liście leków i suplementów, z której kopiuje informacje do formularzy kontroli dopingowej. Była też zmęczona, ponieważ spała tylko przez kilka godzin pomiędzy spożyciem tabletek, a dostarczeniem próbki" - możemy przeczytać w komunikacie dostępnym na stronie ITIA.
REKLAMA
Polka nie skorzystała z preparatów dostępnych na tzw. białej liście, na której znajdują się przebadane i dostępne dla sportowców leki.
ITIA uznaje "brak istotnej winy lub zaniedbania", WADA to sprawdzi
Jak podała ITIA, w wyniku dochodzenia uznano "brak istotnej winy lub zaniedbania" tenisistki, w związku z czym zaproponowano jej miesięczną dyskwalifikację. 27 listopada Świątek przyznała się do złamania przepisów antydopingowych i zaakceptowała karę.
Wlicza się do niej wcześniejsze tymczasowe zawieszenie, więc okres 30 dni wykluczenia raszynianki z gry mija 4 grudnia i będzie mogła bez problemów pod koniec roku zacząć nowy sezon. Dodatkowo Polka straci nagrodę pieniężną za turniej WTA 1000 w Cincinnati, który rozegrała tuż po pobraniu od niej badanej próbki. Odpadła wówczas w półfinale po porażce z obecną liderką światowego rankingu Białorusinką Aryną Sabalenką.
Decyzję ITIA rozpatrzy Światowa Agencja Antydopingowa, która może odwołać się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie - CZYTAJ WIĘCEJ.
REKLAMA
Czytaj także:
- Zawieszenie to nie wszystko. Iga Świątek traci też punkty i pieniądze
- Sprawa Igi Świątek stworzy precedens? "To błąd na najniższym końcu skali"
- "Najniższy wymiar kary". Szef POLADA o wyroku ws. Igi Świątek
JK/PAP/PolskieRadio24.pl
REKLAMA