Ekstraklasa. Widzew - Raków. Zacięty mecz w Łodzi, nie zabrakło goli i emocji
Widzew Łódź przegrał u siebie z Rakowem Częstochowa 2:3 w ostatnim sobotnim meczu 17. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy. O triumfie gości przesądził gol zdobyty w doliczonym czasie 2. połowy.
2024-11-30, 22:18
Łodzianie z pewnością nie byli faworytem meczu z walczącym o najwyższe ligowe cele Rakowem, ale podopieczni Daniela Myśliwca, niesieni dopingiem 16 tysięcy kibiców, odważnie rozpoczęli grę i szybko objęli prowadzenie.
Wymiana ciosów na początek
Już w trzeciej minucie Jakub Sypek dopadł do odbitej przez bramkarza Kacpra Trelowskiego piłki i z najbliższej odległości skierował ją do siatki.
Gospodarze nie długo się cieszyli, bo już dwie minuty później Raków wyrównał! Po dośrodkowaniu Ericka Otieno z prawej strony Jean Carlos Silva skoczył wyżej niż próbujący mu przeszkodzić Samuel Kozlovsky i strzałem głową pokonał Rafała Gikiewicza!
Była to zapowiedź niezwykle ciekawego widowiska! Goście chcieli iść za ciosem, ale strzał Iviego Lopeza z 7. minuty był niecelny. W kolejnych minutach obie ekipy szukały gola uderzeniami z dystansu. W łódzkiej ekipie, po indywidualnej akcji, próbował Sebastian Kerk, a wśród gości ponownie Lopez.
REKLAMA
Gospodarze szukali kolejnego gola. Znów uderzał Sypek, ale tym razem obok słupka. Trelowski z trudem odbił piłkę po strzale głową Imada Rondicia, lecz napastnik łodzian był na spalonym. W 33. minucie bramkarz Rakowa poradził sobie z kolejnym uderzeniem aktywnego Sypka.
W 39. minucie na prowadzenie wyszli goście! Władysław Koczerhin podał do Lopeza, a Hiszpan popisał się pięknym strzałem w okienko. Gikiewicz nie miał szans.
Podopieczni Marka Papszuna prowadzili więc do przerwy, ale przebieg boiskowych wydarzeń zapowiadał ciekawą drugą połowę.
Nawałnica dała wyrównanie
Tak też było w rzeczywistości. Łodzianie mogą żałować niewykorzystanych szans z początkowych minut drugiej części spotkania. W 47. minucie w pole karne zagrywał Kamil Cybulski, a do piłki doszedł Fran Alvarez, który spudłował z kilku metrów! Trzy minuty później, po podaniu Kerka, to Cybulski miał dobrą okazję. Młody napastnik uderzył z 17 metrów, lecz piłka minimalnie minęła słupek.
REKLAMA
Częstochowianie się otrząsnęli i niecelne strzały z dystansu oddali Lopez oraz Koczerhin. W 56. minucie łodzianie doprowadzili jednak do remisu!
Z prawej strony dośrodkował Marcel Krajewski. Imad Rondić nie miał łatwej pozycji do strzału, ale napastnik Widzewa perfekcyjnie złożył się do główki i wyrównał wynik!
Raków musiał ożywić swoją grę, jeśli myślał o wywiezieniu z Łodzi kompletu punktów. Goście nie rzucili się jednak do huraganowych ataków, choć uderzenia z dalszej odległości oddali Lopez i Koczerhin. Długo wydawało się, iż mecz zakończy się podziałem punktów.
Zabójcza końcówka Rakowa
"Medaliki" mocniej zaatakowały w doliczonym czasie drugiej połowy. O ile strzał głową Gustava Berggrena był niecelny, o tyle w czwartej minucie dodatkowego czasu gola na wagę triumfu zdobył Jonatan Braut Brunes!
REKLAMA
Norweg, prywatnie kuzyn Erlinga Haalanda, pięknym strzałem głową zamienił na gola wrzutkę Otieno! Łodzianom zabrakło już czasu na odpowiedź.
Dzięki zwycięstwu częstochowianie zbliżyli się do prowadzącego w tabeli Lecha Poznań na dystans trzech punktów.
Widzew Łódź - Raków Częstochowa 2:3 (1:2)
Bramki: 1:0 Jakub Sypek (3), 1:1 Jean Carlos Silva (5-głową), 1:2 Ivi Lopez (39), 2:2 Imad Rondić (56-głową), 2:3 Jonatan Braut Brunes (90+4-głową).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Marcel Krajewski. Raków Częstochowa: Zoran Arsenić.
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 16 319.
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Luis Silva, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez, Marek Hanousek, Sebastian Kerk (83. Hubert Sobol) - Jakub Sypek (62. Jakub Łukowski), Imad Rondić, Kamil Cybulski (72. Antoni Klimek).
Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Jean Carlos Silva, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (82. Peter Barath), Erick Otieno - Michael Ameyaw (66. Jonatan Braut Brunes), Ivi Lopez (87. Lazaros Lamprou), Jesus Diaz (46. Adriano Amorim).
- Ekstraklasa - sezon 2024/2025 - WYNIKI, TERMINARZ
- Ekstraklasa. GKS Katowice - Lechia. Gospodarze lepsi w meczu beniaminków. Furtok upamiętniony
- Ekstraklasa. Śląsk - Puszcza. Rozczarowanie we Wrocławiu. Zaskakujący triumf gości
/empe
REKLAMA
REKLAMA