Sprawa Romana Polańskiego. Jest prawomocny wyrok sądu

Paryski sąd uznał, że Roman Polański nie zniesławił brytyjskiej aktorki Charlotte Lewis, która oskarżyła go o gwałt.

2024-12-04, 15:21

Sprawa Romana Polańskiego. Jest prawomocny wyrok sądu
Sąd apelacyjny nie poparł Charlotte Lewis w sprawie o zniesławienie przez Polańskiego. Foto: Pierrick Villette/ABACAPRESS.COM/PAP/EPAshutterstock.com

Sąd w Paryżu oddalił w środę apelację brytyjskiej aktorki Charlotte Lewis, która oskarżyła reżysera Romana Polańskiego o zniesławienie, gdy ten podważył jej oskarżenia o gwałt. Filmowiec został wcześniej uniewinniony z zarzutu zniesławienia, ale sąd rozpatrzył jeszcze cywilny wymiar tej sprawy.

Sąd apelacyjny poinformował w środę, że podtrzymuje werdykt z maja, gdy Polański został uniewinniony.

Decyzja sądu "bardzo sporna"

Lewis rozpoczęła batalię sądową, kiedy Polański, któremu publicznie zarzuciła, że zgwałcił ją, gdy miała 16 lat, nazwał jej oskarżenia kłamstwem. W maju sąd w Paryżu uznał, że słowa reżysera na temat Lewis w wywiadzie dla tygodnika "Paris Match" nie były zniesławieniem. Sąd nie dopatrzył się w tych wypowiedziach faktów, które mogłyby być uszczerbkiem dla czci i reputacji.

Aktorka złożyła apelację, ale nie zrobiła tego prokuratura. Oznaczało to, że majowa decyzja o uniewinnieniu jest ostateczna. Zarazem sąd apelacyjny miał możliwość rozpatrzenia, czy doszło do naruszenia przepisów prawa cywilnego i w środę wypowiedział się w tej sprawie.

REKLAMA

Adwokat Lewis Benjamin Chouai oświadczył, że decyzja sądu jest "bardzo sporna", ponieważ - jego zdaniem - oznacza "zaoferowanie Romanowi Polańskiemu pewnego rodzaju zezwolenia na medialne zabijanie". Prawnik oznajmił, że Polański w ten sposób "ma prawo do zniesławiania i dyskredytowania". Wyraził przekonanie, że reżyser będzie to robił "w odniesieniu do Charlotte Lewis i innych kobiet". Adwokat nie poinformował, że wyjaśni z Lewis, która nie była obecna na ogłoszeniu werdyktu, czy będzie zabiegać o kasację.

Postępowanie dotyczyło wyłącznie oskarżeń o zniesławienie, tzn. sąd nie rozstrzygał, czy reżyser dopuścił się czynu, o którym mówi Lewis. Aktorka po raz pierwszy wystąpiła z publicznymi oskarżeniami w 2010 roku, aby - jak mówiła - zaprzeczyć sugestiom obrońców Polańskiego w głośnej sprawie z 1977 roku, iż tamta sprawa była odosobnionym incydentem. Lewis oświadczyła wówczas, że padła ofiarą reżysera w jego mieszkaniu w Paryżu, gdzie przyjechała w 1983 roku, ubiegając się o rolę w filmie "Piraci".

"Chciała mieć z nim romans"

W 2019 roku w rozmowie z "Paris Match" Polański, pytany o oskarżenia Lewis, nazwał jej słowa "ohydnym kłamstwem". Jego obrona powoływała się na wywiad, którego aktorka udzieliła w 1999 roku tabloidowi "News of the World". Mówiła wówczas, że gdy spotkała reżysera, chciała mieć z nim romans. Później Lewis zapewniała, że jej wypowiedzi dla tabloidu zostały zniekształcone.

W 2020 roku Polański, oskarżany o przemoc seksualną przez kilka kobiet i krytykowany przez część środowiska filmowego we Francji, został usunięty z grona walnego zgromadzenia Francuskiej Akademii Filmowej, przyznającej co roku Cezary - prestiżowe nagrody filmowe.

REKLAMA

Reżyser jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1978 roku, gdy zbiegł z USA przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jest oskarżony o podanie w 1977 roku środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer) i wykorzystanie jej w domu aktora Jacka Nicholsona. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Polański uciekł w przeddzień wydania wyroku w 1978 roku, ponieważ - jak mówił - sądził, że nie zostanie potraktowany uczciwie.

Czytaj także:

PAP/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej