Zabił jedną osobę, zranił ponad 20, nie trafi do więzienia. Prokuratura ma inny wniosek
Mężczyzna, który w marcu wjechał samochodem w tłum pieszych, zabił jedną osobę i ranił 21 innych, nie trafi do więzienia. Prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa. Powodem jest opinia biegłych na temat niepoczytalności sprawcy.
2024-12-18, 15:39
1 marca na Placu Rodła w Szczecinie 33-letni mężczyzna wjechał rozpędzonym samochodem w grupę pieszych. Następnie - uciekając z miejsca zdarzenia - spowodował kolejne kolizje i potrącił kolejne osoby. Tego dnia ranił ponad 20 osób, dwie z nich były w stanie krytycznym, cztery - w ciężkim. W maju prokuratura poinformowała, że jedna z osób poszkodowanych zmarła.
Wypadek przy pl. Rodła w Szczecinie. Sprawca nie trafi do więzienia
Sprawca wypadku został niebawem zatrzymany przez policję. Był trzeźwy. Postawiono mu zarzuty m.in. usiłowania zabójstwa wielu osób oraz spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Groziło mu dożywotnie więzienie. Sąd zgodził się na jego tymczasowe aresztowanie.
W środę Prokuratura Okręgowa w Szczecinie poinformowała jednak, że zwróciła się do sądu o umorzenie postępowania w tej sprawie. Jednocześnie prokurator domaga się, by 33-letniego Grzegorza Ł. umieszczono w zamkniętym ośrodku leczenia chorób psychicznych. Decyzja należy do sądu, ale należy spodziewać się, że jest ona tylko formalnością.
Wniosek prokuratury jest motywowany opiniami biegłych, którzy badali Grzegorza Ł. w ramach postępowania. Ich zdaniem sprawca zdarzenia nie był poczytalny - "w chwili popełnienia czynu nie był w stanie rozpoznać znaczenia swojego działania" - podaje fakt.pl.
REKLAMA
Biegli: 33-latek był niepoczytalny
"Ze względu na poważny stan zdrowia psychicznego Grzegorza Ł. oraz wysokie ryzyko popełnienia przez niego podobnych czynów w przyszłości, wnioskujemy o jego przymusowe leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym" - apeluje prokuratura. Wnioskuje do sądu także o to, by wobec 33-latka orzeczono zakaz prowadzenia samochodu oraz przepadek pojazdu, który posłużył do popełnienia czynu zabronionego.
Grzegorz Ł. - jak przypomina fakt.pl - przyznał się do zarzucanych mu czynów. Teraz jednak czeka na decyzję sądu. Jeśli ten przychyli się do wniosku prokuratury, wówczas mężczyzna trafi na leczenie do zamkniętego ośrodka, w którym pozostanie, aż lekarze uznają, że jest zdrowy. Jego stan będzie kontrolowany przez biegłych co pół roku.
- Szczecin. Nowe informacje ws. tragicznego wypadku. Lekarz zabrał głos
- Szczecin. Kierowca wjechał w tłum ludzi. Wiemy, jaki jest stan zdrowia poszkodowanych
Źródło: fakt.pl/jmo
REKLAMA
REKLAMA