Co straszyło na Pomorzu? Powstała wyjątkowa mapa potworów z XIX wieku

Wilkołaki, diabły, smoki, duchy domowe, olbrzymi, skrzaty - źródła etnograficzne pozwalają wskazać miejsca, z którymi te postaci były powiązane. Naukowcy i artyści opracowali ilustrowaną linorytami mapę Pomorza i Meklemburgii w stylu renesansowym, przedstawiającą XIX-wieczne wyobrażenia ludowe.

2025-01-02, 05:55

Co straszyło na Pomorzu? Powstała wyjątkowa mapa potworów z XIX wieku
Fragment mapy potworów z Pomorza. Foto: Journal od Maps

Badacze przygotowali stylizowaną mapę w skali 1:720 000 w ramach projektu badawczego finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki. Teraz udostępnili ją bezpłatnie online w ramach publikacji naukowej w "Journal of Maps".

Dzięki temu mieszkańcy Pomorza, wielbiciele folkloru i fantasy, fani map i infografik, miłośnicy sztuki, ale i etnografowie czy kartografowie mogą zapoznać się z mapą i sprawdzić, jakie miejsca na Pomorzu były jeszcze 150 lat temu związane z występowaniem zmor, upiorów, wilkołaków czy duchów wodnych.

Do opracowania unikalnej mapy postaci demonicznych potrzebny był interdyscyplinarny zespół, w którego skład weszli: etnolog, kartograf, historyk kartografii, artysta grafik, pisarz oraz informatyk.

Mapa potworów z Pomorza. Fot. Journal of Maps Mapa potworów z Pomorza. Fot. Journal of Maps

Analiza źródeł folklorystycznych

Etnolog dr Robert Piotrowski z Zespołu Interdyscyplinarnych Badań nad Antropocenem Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN przeanalizował materiały folklorystów niemieckich i polskich (byli to m.in. Otto Knoop, Karol Bartsch, Oskar Kolberg, Stefan Ramułt), którzy na przełomie XIX i XX wieku spisywali opowieści mieszkańców Pomorza. Dzięki temu badacz zgromadził w sumie 1200 przykładów wierzeń i wyobrażeń o świecie nadprzyrodzonym. Do przygotowania mapy wykorzystano 600 lokacji, w których miejscowe społeczności kojarzyły konkretne elementy krajobrazu (np. głazy narzutowe, wzgórza morenowe, czy torfowiska) z podaniami wierzeniowymi.

REKLAMA

- Interesowały nas głównie lokalne opowieści o zdarzeniach niesamowitych powiązane z konkretnym miejscem. Np. podania wierzeniowe, w których wyobrażano sobie, że na tej konkretnej górze spotykają się czarownice, ten głaz został kiedyś rzucony przez olbrzyma, groblę na jeziorze zbudował diabeł albo na tym bagnie pojawiały się błędne ogniki. Połączenie kontekstu przyrodniczego i wierzeniowego pozwoliło odtworzyć sposób wartościowania krajobrazu wśród mieszkańców badanych regionów - tłumaczył dr Robert Piotrowski.

Etnolog dodał, że wierzenia związane ze światem nadprzyrodzonym jeszcze na początku XX wieku pomagały wyjaśniać zjawiska naturalne czy też pochodzenie obiektów geologicznych przez pryzmat wyobrażeń funkcjonujących w danej kulturze. Rozpoznanie i ich zdefiniowanie pozwalało tworzyć spójny obraz rzeczywistości – z jednej strony przerażający, ale z drugiej dający poczucie bezpieczeństwa, wynikający z uporządkowania świata.

Błędne ogniki oraz zmora. Fot. Journal of Maps Błędne ogniki oraz zmora. Fot. Journal of Maps

Mapa jako dzieło sztuki

Zdaniem dra Włodzimierza Juśkiewicza, kartografa z IGiPZ PAN, "mapa to świetne narzędzie pomagające zrozumieć świat, który nas otacza". Badacz postanowił przygotować w pełni dokładną mapę zgodną ze współczesną wiedzą. Uznał jednak, że tak interesujące dane zasługują na formę wykraczającą poza obecnie przyjęte standardy kartograficzne. Jego celem było przykuć uwagę odbiorców poprzez niezwykłą formę, która ukaże fascynujący charakter przedstawianych informacji.

Naukowiec uznał, że estetyka map renesansowych najlepiej odda klimat epoki i najlepiej nawiąże do przedstawianych postaci demonicznych. W okresie włoskiego renesansu mapy traktowano jako dzieła sztuki, a wiele z nich zaliczano do wyrafinowanych form artystycznych. Inspirując się tą tradycją, postanowił połączyć precyzję naukową z artystycznym wyrazem, tworząc mapę, która nie tylko informuje, ale także zachwyca wizualnie.

REKLAMA

Nie bez znaczenia było też to, że renesansowe mapy zawierają przedstawienia potworów.

- Dawniej te potwory miały zapełniać białe plamy - na przykład wody lub miejsca na mapach, które nie były jeszcze do końca znane - tłumaczył geograf zajmujący się historią kartografii dr Dariusz Brykała z IGiPZ PAN.

Dodał, że potwory pojawiały również w publikacjach naukowych jeszcze w XVIII wieku, na przykład w pierwszej wersji taksonomii królestwa zwierząt Karola Linneusza.

Wilkołak oraz duch. Fot. Journal of Maps Wilkołak oraz duch. Fot. Journal of Maps

Pisarz, informatyk, grafik

W estetykę renesansowych map wpisane są detale - elementy graficzne, takie jak kartusze, bordiury czy róże wiatrów, ale także małe sygnatury drzew, pagórków, zwierząt, głazów, statków, które wypełniają przestrzeń mapy i wskazują punkty orientacyjne.

REKLAMA

W tym wypadku niezastąpiony okazał się amerykański pisarz K.M. Alexander, który na potrzeby tworzenia ilustracji do swoich powieści fantasy, od lat gromadził takie symbole i elementy graficzne wydobyte z dawnych map. Udostępnił swój zbiór polskiemu zespołowi badaczy i wzbogacił go o szereg bestii i potworów morskich. W ten sposób mapę wypełnić można było setkami różnorodnych piktogramów.

Jeden z członków zespołu badawczego, informatyk, student z Politechniki Gdańskiej, pomógł zautomatyzować rozlokowanie tych drobnych elementów na mapie, aby pokrywały się z zasięgiem współczesnych obiektów geograficznych. 

Na mapie dotyczącej legend ciągle jednak brakowało… legendy. Trzeba było opracować autorskie wersje ilustracji przedstawiających istoty fantastyczne. Artysta - specjalizujący się w technikach wypukłodruku, dr Jakub Jaszewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - skorzystał z narzędzi AI (sztucznej inteligencji), by zaprojektować stylistykę i wygląd poszczególnych demonów. Szkice AI stały się potem punktem wyjścia do dalszej pracy. W ten sposób przygotowano matryce do 12 linorytów. Odbitki wykonano metodą tradycyjną, a ich cyfrowe kopie wstawiono na mapę.

W legendzie mapy pojawiły się: diabeł, smok, zjawa, olbrzym, błędne ogniki, zmora, wilkołak, duch, skrzat, duch domowy, syrena i dziki gon.

REKLAMA

***

- Mapy powinny skupiać się na odbiorcy. To odbiorca ma się czuć komfortowo z tematem, który poznaje. Musi z wypiekami na twarzy przeglądać mapę. A my tworzymy w pracach nad mapami nowy trend. Poszliśmy krok do przodu i pokazujemy, jak można robić nowoczesne mapy. To teraz my jesteśmy na przedzie, inni będą nas ścigać, krytykować, powielać. Ale to my pokazujemy nową formę prezentowania treści naukowych - podsumował dr Dariusz Brykała.

Badacze pytani, czy mają plany, by przygotować podobne mapy dla innych części Polski - powiedzieli, że jeśli znajdzie się wydawca, chętnie się tym zajmą. W ich szufladach czekają kolejne projekty.

PAP/Ludwika Tomala/th

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej