Czy "Squid Game" jest oparte na prawdziwej historii? Makabryczne dzieje ośrodków internowania w Korei Południowej
Twórca serialu "Squid Game", Hwang Dong-hyuk, przyznaje, że pomysł na krwawą przypowieść o tym, do czego bogaci zdolni są wykorzystać desperację biednych, nie wziął się w jego głowie znikąd. Fabuła serialu nie jest oparta na faktach, ale wykazuje niepokojące zbieżności z prawdziwym, wstrząsającym procederem, który miał miejsce kilkadziesiąt lat temu w Korei Południowej.

Bartłomiej Makowski
2025-01-16, 05:55
Wielki strajk w Ssangyong Motors
Południowokoreański reżyser i autor serii przyznał, że bezpośrednim impulsem dla stworzenia "Squid Game" były dla niego doniesienia o rozpyleniu gazu łzawiącego nad tysiącami protestujących byłych pracowników koncernu samochodowego Ssangyong Motors, którzy w sierpniu 2009 roku wyszli na ulice protestować przeciwko zbiorowym zwolnieniom.
Na bruk trafiło wówczas ponad 2500 ludzi. Rozgoryczenie wzbudzały podejrzenia, że ogłoszenie upadłości przez korporację było skutkiem malwersacji finansowych. Strajk trwał 77 dni i był jednym z największych wystąpień pracowniczych w dziejach kraju.
W podobnej fabryce pracować miał protagonista serii. Ale wydaje się, że inspiracje prawdziwymi wydarzeniami sięgają znacznie dalej. W innym odcinku jeden z bohaterów infiltruje wyspę, na której toczy się lwia część akcji serialu, i odkrywa, że proceder organizacji Squid Game sięga roku 1988. To data nie bez znaczenia.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
REKLAMA
Autorytarna Korea Południowa
Żeby to zrozumieć, musimy cofnąć się jeszcze nieco dalej - do lat 50. Tocząca się wówczas wojna pozostawiła półwysep koreański podzielony na dwa wrogie sobie państwa. Koreą Północną rządził komunistyczny reżim Kim Ir-Sena, dziadka obecnego dyktatora Kim Dzong Una. Południe miało być demokratyczne. Miało, bo już w latach 60. doszło do wojskowego zamachu stanu, w wyniku którego władze w kraju przejęła junta dowodzona przez generała Park Chung-hee.
Nie przeszkadzało to Korei Południowej w szybkim rozwoju gospodarczym, który do historii przeszedł jako cud nad rzeką Han. Przypadł on na lata 60, 70 i 80. i odmienił oblicze kraju. Podczas gdy w latach 50. ponad połowa społeczeństwa żyła w skrajnym ubóstwie, odsetek ten u progu lat 90. wynosił już tylko 3,5 proc.
Brutalna eliminacja biedy i bezdomności
Ten dynamiczny rozwój miał też swoją ciemną stronę. Jednym z jego aspektów był sposób, w jaki rządzący postanowili wyeliminować problem biedy w miastach. A uczynili to, wprowadzając bezwzględne ustawodawstwo wymierzone w osoby uważane za symbole tej biedy – we wszelkiej maści osoby w kryzysie bezdomności, żebraków, włóczęgów i prostytutki. W największych miastach kraju zaczęły powstawać przeznaczone dla nich ośrodki internowania. Przy czym prawo skonstruowano tak, że kategoria włóczęgów i bezdomnych była bardzo uznaniowa. W efekcie do takich obozów trafiały m.in. sieroty i dzieci przyłapane bez opieki oraz osoby niepełnosprawne intelektualnie.
REKLAMA
Najwięcej ludzi umieszczono w obozach w latach 80., w czasie rządów generała Chun Doo-hwana, następcy Park Chung-hee, które stanowiły okres przykręcania śruby koreańskiemu społeczeństwu. Jednocześnie był to czas, kiedy władze starały się oczyścić ulice przed wielkimi imprezami sportowymi – Igrzyskami Azjatyckimi w 1986 i letnimi igrzyskami olimpijskimi w 1988 roku w Seulu. Rządzącej wierchuszce bardzo zależało, żeby sportowcy, działacze i kibice z całego świata zobaczyli kraj, w którym nie ma biedy na ulicach.
Złowrogi Brothers Home - inspiracja dla "Squid Game"
Największy spośród 36 obozów powstał w Pusan (Busan), drugim co do wielkości mieście kraju. Choć pomyślany był jako miejsce pobytu 500 osób, to w szczytowym okresie upchano tam ponad 3500 ludzi. Teoretycznie prawo pozwalało na to, by przetrzymywać internowanych w tych ośrodkach nie dłużej niż rok, w praktyce byli tam przetrzymywani nawet przez kilka lat.
I właśnie z dziejów tego budzącego grozę miejsca, nazywanego Brothers Home, inspirację mogli czerpać twórcy "Squid Game". Na czele obozu stanął wojskowy Park In-kuan. Mężczyzna zarządzał nim jak dyktator. Podzielił więźniów na plutony, które rywalizowały ze sobą w wykonywaniu prac. Współzawodnictwo pracy określano jako gry. A pluton, który w tej rywalizacji przegrywał, karany był torturami. Brzmi znajomo, prawda?
Na tym podobieństwa między prawdziwą historią i serialową fikcją się nie kończą. Podobnie jak gracze w serialu, internowani w obozie identyfikowani byli nie za pomocą nazwisk, a przy pomocy numerów.
REKLAMA
Skojarzenia ze "Squid Game" budzą też stroje, w które przebierani byli osadzeni w Brothers Home. Internowani ubrani byli w identyczne, jednolite, niebieskie dresy. Podobne do tych, które noszą gracze w serialu. Przy czym w serialu miały one kolor zielony.
Okrucieństwo panujące w Brothers Home niekiedy przekraczało to, co widzimy w "Squid Game". Kobiety i dzieci padały ofiarą molestowania seksualnego, a noworodki i niemowlęta sprzedawano za granicę w celach adopcyjnych.
W serialu "Squid Game" ciała uczestników, którzy zginęli, pozbawiane są organów, które następnie sprzedawane są na czarnym rynku. Nie zachowały się informacje, jakoby podobny proceder prowadzony był w Brothers Home. Choć ciała niektórych ofiar faktycznie sprzedawano – tyle że uniwersytetom jako obiekty badań.

Ośrodek Brothers Home w Pusan. Fot.: Wikimedia Commons/dp
Ofiary Brothers Home
Sprawa warunków panujących w ośrodkach wyszła na jaw dopiero w 1987 roku, w okresie prodemokratycznych wystąpień, które podkopały rządy wojskowej junty generała Chun Doo-hwana. Ferment w kraju dodał odwagi kilku internowanym, którzy zdecydowali się na ucieczkę i przekazanie informacji o nieludzkich procederach w Brothers Home światu zewnętrznemu.
REKLAMA
Bilans rządów Park In-kuena w Brothers Home wywołuje ciarki. W latach 1975-1987 przez ośrodek przewinęło się łącznie około 40 tys. osób. Oficjalny raport przygotowany przez główną partię demokratycznej opozycji mówił o 513 osób zmarłych w Brothers Home w ciągu 12 lat funkcjonowania ośrodka. Badania w dalszych latach wykazały, że ofiar było więcej. Obecnie szacuje się, że życie w Brothers Home straciło 657 osób.
Proceder funkcjonowania ośrodków internowania zakończył się wraz z demokratyzacją kraju w 1988 roku. I najpewniej to dlatego ta właśnie data pojawia się w serialu jako rozpoczęcie działalności igrzysk Squid Game – twórcy być może sugerują, że proceder nie zniknął, tylko zszedł do podziemia. Nietrudno tu odnaleźć gorzką diagnozę bilansu przemian demokratycznych, które – przypomnijmy – miały miejsce mniej więcej w tym samym czasie, co w Polsce.
Nierozliczona zbrodnia i epilog w epoce AI
Po obaleniu junty, Park In-geun stanął przed sądem, ale nie odpowiadał za łamanie praw człowieka. Postawiono mu zarzuty defraudacji i oszustwa. Skazano go na śmiesznie niską karę dwóch i pół roku więzienia. W obawie przed tym, że ktoś jednak może w przyszłości pociągnie go do odpowiedzialności, były komendant uciekł do Australii. Tam zmarł na wolności w 2016 roku. Jego rodzina nadal tam przebywa. Innymi słowy sprawę zamieciono pod dywan. Tylko ofiary i ich rodziny od lat starają się o zadośćuczynienie.
Sprawa ma też zaskakujący epilog, w którym prawda miesza się z fikcją. Niedawno media społecznościowe obiegły fotografie rzekomo przedstawiające prawdziwy ośrodek Brothers Home. Na zdjęciach do złudzenia przypomina on postarzoną, zniszczoną scenografię z serialu. To jednak manipulacja, wykreowana przez użytkowników internetu za pomocą sztucznej inteligencji w celu nabicia zasięgów filmikami sugerującymi, że Brothers Home było dosłownie miejscem rozgrywania się zabójczych igrzysk tak, jak je pokazano w serialu. To bzdura. Tym gorsza, że uderzająca w prawdziwe ofiary niesławnego Brothers Home.
REKLAMA
Autorzy tej manipulacji posługują się fotografiami wygenerowanymi przez użytkownika Instagrama Efego Leventa (zdjęcia poniżej):
Wyświetl ten post na Instagramie
Bartłomiej Makowski
REKLAMA