Fico nic sobie nie robi z protestów. Rezygnacji nie będzie
Robert Fico nie zamierza rezygnować z funkcji premiera pod presją demonstracji. Na ulice Bratysławy i innych słowackich miast wyszło w piątek w sumie około stu tysięcy osób. Oprócz dymisji szefa rządu protestujący domagali się utrzymania proeuropejskiego kursu państwa.
2025-01-25, 20:49
Fico: zmiana tylko przez wybory
Były to największe antyrządowe protesty na Słowacji od czasu powrotu do władzy Roberta Ficy. Wywołały je niedawna wizyta premiera na Kremlu oraz wypowiedzi polityków koalicji dopuszczające możliwość wystąpienia z Unii Europejskiej i NATO.
W wywiadzie dla słowackiego radia publicznego szef rządu powiedział, że zmiana rządu może się dokonać poprzez wybory, a nie pod wpływem ulicy. Demonstracje opierają się jego zdaniem na kłamstwie. - Ktoś wymyślił historię o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Nic takiego się nie dzieje. Jesteśmy jedynie gotowi wyrażać nasze suwerenne stanowisko wobec Unii - powiedział Robert Fico, deklarując poparcie węgierskiego weta w sprawie przedłużenia sankcji wobec Rosji.
Posłuchaj
REKLAMA
Premier Słowacji o protestach
Według premiera, stojące za protestami organizacje pozarządowe są finansowane z zagranicy i korzystają z pomocy zagranicznych instruktorów. Celem ma być obalenie rządu poprzez prowokacje. - Przygotowywana jest lista osób, które zostaną wydalone z terytorium Słowacji. Myślę, że dojdzie do tego w najbliższych dniach - zapowiedział Robert Fico w słowackim radiu. Organizatorzy protestów i słowacka opozycja odrzucili twierdzenia strony rządowej dotyczące przygotowań do zamachu stanu i zagranicznej ingerencji.
Źródło: Polskie Radio/Wojciech Stobba/ms
REKLAMA