Janusz Palikot wyszedł z aresztu. Wpłacił 2 miliony złotych
Janusz Palikot wyszedł na wolność, bo wpłacił 2 mln zł poręczenia majątkowego. Biznesmen i były poseł trafił do wrocławskiego aresztu śledczego w październiku. Prokuratura zarzuca mu oszustwa i malwersacje finansowe na kwotę 70 milionów złotych.
2025-01-27, 14:46
Janusz Palikot wyjdzie z aresztu. "Kaucja została wpłacona"
O wpłaceniu kaucji i zwolnieniu Palikota z aresztu poinformowała prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej. 30 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył byłemu posłowi areszt o trzy miesiące. Orzekł przy tym, że jeśli Palikot do 31 stycznia wpłaci 2 mln zł kaucji, to wyjdzie na wolność. Wcześniej, 18 grudnia, Sąd Okręgowy we Wrocławiu, rozpatrując zażalenie obrony Palikota na przedłużenie do 1 stycznia tymczasowego aresztu dla byłego posła, postanowił, że może on opuścić areszt po wpłaceniu wspomnianej kwoty. Sąd wyznaczył przy tym termin wpłacenia kaucji do 26 grudnia. Rodzinie i przyjaciołom Palikota nie udało się wówczas zebrać takiej sumy.
O co oskarżony jest Janusz Palikot?
Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy - Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Jak poinformowała wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, zarzuty dotyczą niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z grupy kapitałowej należącej do podejrzanych i z organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.
Według prokuratury w dokumentach ofertowych emisji akcji i kampanii pożyczkowych znalazły się nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje o sposobie wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek. - Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, lecz zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - podała prok. Calów-Jaszewska.
REKLAMA
Przywłaszczenie alkoholu wartego miliony
Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł. - Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - dodała.
Według prokuratury wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Śledczy ich nie ujawniają. Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane Palikotowi, to 20 lat więzienia.
Janusz Palikot odpiera zarzuty prokuratury
Mec. Dubois poinformował wcześniej, że jego klient nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Przekonywał, że sprawa, w której Palikotowi postawiono zarzuty, prowadzona była od roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu.
Czytaj także:
- Jest wyrok w sprawie Janusza Palikota. Potężna kara dla byłego polityka
- Nie będzie śledztwa w sprawie ujawnienia danych z telefonu Palikota. Prokuratura odpowiada
Źródło: PAP/mbl/kor
REKLAMA
REKLAMA