Trump: nikt nie przeżył katastrofy w Waszyngtonie. "Jesteśmy w żałobie"
- Niestety nikt nie przeżył katastrofy lotniczej nad Potomakiem. Jesteśmy w żałobie, w obliczu tej tragedii wszyscy w Ameryce jesteśmy jedną rodziną - powiedział w czwartek Donald Trump. Na początku konferencji prezydent USA poprosił o minutę ciszy dla ofiar i ich rodzin.
2025-01-30, 17:33
Trump o katastrofie lotniczej w Waszyngtonie
Donald Trump stwierdził, że "ogromna operacja poszukiwawcza" trwała przez całą noc. - Wykorzystaliśmy wszelkie środki, jakie mieliśmy. Muszę powiedzieć, że lokalne, stanowe, federalne organy wojskowe, w tym również Straż Przybrzeżna USA, wykonały fenomenalną pracę - mówił prezydent USA. Jak przekazał, obecne działania służb koncentrują się na poszukiwaniu zwłok.
Prezydent USA wspomniał również, że prowadzone jest szeroko zakrojone dochodzenie, aby ustalić, jak doszło do katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. Trump spekulował o możliwych przyczynach: - Wydaje mi się, patrząc zdroworozsądkowo, że nie powinno do tego dojść. To splot złych decyzji doprowadził do tej tragedii - mówił. Według prezydenta USA samolot pasażerski znajdował się na odpowiedniej ścieżce podejścia.
Trump przekazał, że na pokładzie samolotu znajdowały się również osoby spoza USA m.in. z Rosji. - Jesteśmy w kontakcie z Rosją i odpowiedź brzmi: tak, umożliwimy transport zwłok - zapewnił.
Przekonywał też, że to on w trakcie swojej prezydentury poprawił standardy bezpieczeństwa w lotnictwie. - Zmieniłem standardy Obamy z bardzo słabych do nadzwyczajnych (...). Kiedy Biden przejął władzę, znowu obniżył standardy do najniższego poziomu - mówił Trump.
REKLAMA
Co wiemy o zderzeniu Bombardiera CRJ-700 z helikopterem UH-60 black hawk?
Katastrofa wydarzyła się przed godz. 21 czasu lokalnego (przed godz. 3 czasu polskiego) nad rzeką Potomak tuż przy lotnisku im Ronalda Reagana w Waszyngtonie. Bombardier CRJ-700 linii American Airlines z 64 osobami na pokładzie, obsługiwany przez linie PSA, który leciał z Wichita w stanie Kansas, zderzył się z helikopterem UH-60 black hawk. Śmiłowcem leciało trzech wojskowych lotników.
Posłuchaj
Ciała ponad 30 ofiar katastrofy samolotu, który zderzył się ze śmigłowcem, wydobyto z rzeki Potomak. Nurkowie wyłowili też jedną z czarnych skrzynek maszyny pasażerskiej. Jak dotąd nie odnaleziono nikogo, kto przeżyłby katastrofę. - Nie żyją prawdopodobnie wszyscy pasażerowie - przekazał na konferencji prasowej John Donnelly, szef straży pożarnej w Waszyngtonie.
Możliwe przyczyny katastrofy w USA
Przyczyną katastrofy lotniczej w Waszyngtonie mógł być błąd pilota wojskowego helikoptera lub złamanie procedur bezpieczeństwa. Zarówno samolot pasażerski, podchodzący do lądowania na lotnisku Reagana, jak i wojskowy helikopter znajdowały się na standardowych torach lotu. Nie powinny tam jednak być w tym samym czasie.
O 20:47 czasu lokalnego kontroler ruchu lotniczego na lotnisku Reagana zadał pytanie załodze helikoptera armii amerykańskiej: "PAT25, czy widzisz CRJ?". Chwilę później kontroler zalecił: "PAT25, przeleć za CRJ". Skrót CRJ odnosił się do maszyny pasażerskiej Canadair Regional Jet z 64 osobami na pokładzie. Kilkanaście sekund później doszło do zderzenia.
REKLAMA
Nie jest jasne, czy Black Hawk usłyszał lub potwierdził prośbę, by uważał na pasażerski odrzutowiec. Federalny urzędnik lotnictwa powiedział dziennikowi "Wall Street Journal", że kontrolerzy ruchu lotniczego wydali helikopterowi wyraźne instrukcje, aby przeleciał za maszyną pasażerską. Niektórzy eksperci sugerują, że pilot helikoptera mógł pomylić maszynę, którą miał obserwować z innym samolotem.
Źródło: Polskie Radio/"Wall Street Journal"
REKLAMA