Grypa w natarciu. Gwałtowny skok zachorowań, tak wielu przypadków dawno nie było
- W styczniu lekarze rozpoznawali ok. 50 tys. przypadków grypy tygodniowo, pięć razy więcej niż jeszcze w listopadzie - mówi rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej Marek Waszczewski.
2025-01-31, 10:11
50 tys. zachorowań tygodniowo, a to może być dopiero początek
Zachorowań na grypę jest czterokrotnie więcej niż w styczniu ub. roku. Dominuje grypa typu A - przede wszystkim podtyp H1N1. - A jesteśmy dopiero przed szczytem fali zachorowań na grypę - powiedział Marek Waszczewski, rzecznik GIS.
- Obecnie ok. 90 proc. pacjentów oddziału to dzieci z grypą - powiedział kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, prof. Ernest Kuchar. Jest on ekspertem Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy. - To pacjenci z ciężkim przebiegiem grypy - zapaleniem płuc lub powikłaniami neurologicznymi, ponieważ grypa może uszkodzić także ośrodkowy układ nerwowy - powiedział lekarz.
Specjalista podkreślił, że sezony grypowe różnią się skalą zachorowań i mieliśmy już w przeszłości lata z większą skalą zakażeń niż w tym roku. - Sytuacja jednak zmienia się o tyle, że nasze społeczeństwo starzeje się, jest więc obecnie więcej osób szczególnie podatnych na zachorowanie i cięższy przebieg choroby - stwierdził prof. Kuchar. Do wysokiej liczby zachorowań przyczynia się też - w miastach - funkcjonowanie w dużych skupiskach ludzkich.
Państwo zaniedbało przygotowania do sezonu grypowego?
- Grypa przenosi się drogą kropelkową, w miastach narażeni jesteśmy więc wielokrotnie w różnych sytuacjach na kontakt z wirusem, m.in. w komunikacji publicznej, szkołach, biurach - wszędzie tam, gdzie kontakt ma ze sobą dużo ludzi. Doskonale ilustruje to rok 2021 r. Wtedy nie chorowaliśmy na grypę, ponieważ spowodowany pandemią lockdown zatrzymał nas w domach - wyjaśnił ekspert.
REKLAMA
W jego opinii państwo zaniedbało przygotowania do sezonu infekcyjnego. - Z jakiego powodu nie wprowadzono obowiązku noszenia maseczek w placówkach ochrony zdrowia? Można też było m.in. rozpocząć wcześniej ferie, aby dzieci w tym okresie nie przebywały w szkolnych skupiskach – stwierdził specjalista z WUM.
W czwartek wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny pytany był w mediach, czy w związku w falą zachorowań na grypę resort planuje wydać zalecenie, by np. w środkach komunikacji miejskiej nosić maseczki. - Nie, w tej chwili specjaliści nam tego nie rekomendują. Mimo wszystko to nie jest taka skala zjawiska, by myśleć o tego typu obostrzeniach - odpowiedział wiceszef MZ. Ocenił, że po pandemii "społeczeństwo powinno być wyedukowane" co do tego, że należy zachowywać dystans, myć ręce, nosić maseczki, jeżeli ktoś czuje się przeziębiony. Według prof. Kuchara jest odwrotnie - wiele osób po pandemii ma niechęć do maseczek i obecna sytuacja epidemiologiczna tego nie zmienia.
Szczepienie najskuteczniejszą metodą ochrony
O podstawowej profilaktyce zakażeń przypomina na swojej stronie internetowej GIS. Radzi unikać zatłoczonych miejsc i kontaktu z chorymi, dbać o skuteczną wentylację pomieszczeń, zasłaniać usta i nos podczas kaszlu lub kichania, regularnie myć ręce oraz stosować maski w celu ochrony nosa i ust w zamkniętych, zatłoczonych pomieszczeniach.
Lekarze podkreślają, że szczepienie jest najskuteczniejszą, najtańszą metodą ochrony przed grypą. Bezpłatnie szczepionki są dostępne dla dzieci po ukończeniu 6 miesiąca życia do 18 lat, dla osób w wieku 65 lat oraz dla kobiet w ciąży i połogu. Z 50 proc. refundacją szczepionkę mogą kupić wszyscy dorośli w wieku 18-64 lata.
REKLAMA
Po kilku sezonach wzrostów liczby zaszczepionych przeciw grypie cofnęliśmy się do poziomu sprzed pandemii. W ubiegłym sezonie szczepień jesienno-zimowych zaszczepiło się tylko 5,5 proc. Polaków.
Szczególnie ciężko grypę przechodzą osoby powyżej 65. roku życia, dzieci do pięciu lat, kobiety w ciąży, osoby z przewlekłymi chorobami: serca, płuc, niedoborami odporności (np. zakażenie wirusem HIV), cukrzycą, zastoinową niewydolnością serca oraz z otyłością.
Groźne powikłania. Na to należy szczególnie uważać
Najczęstsze powikłania grypy to m.in. zapalenie płuc oraz zaostrzenie współistniejącej choroby przewlekłej, np. astmy, cukrzycy, choroby niedokrwiennej serca. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego z powodu grypy i jej powikłań umiera ok. 70-100 osób rocznie.
- W rzeczywistości zgonów spowodowanych przez grypę jest znacznie więcej. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w Polsce przyczynia się ona do ok. sześciu tysięcy zgonów w przeciętnym sezonie - podkreślił prof. Kuchar. Zgonów tych nie widać w statystykach, ponieważ jako przyczynę śmierci uznaje się zwykle chorobę przewlekłą, która zaostrzyła się w przebiegu grypy.
Specjaliści przypominają, że kliniczny obraz grypy obejmuje: nagłe wystąpienie choroby, wysoką gorączkę utrzymującą przez klika dni, dreszcze, bóle głowy, stawów, mięśni, znacznie osłabienie, objawy ze strony układu oddechowego: zapalenie błony śluzowej nosa, ból gardła, suchy napadowy kaszel i poczucie ogólnego rozbicia.
REKLAMA
- Dobra wiadomość jest taka, że przeciwko wirusowi grypy mamy skuteczne leki - oseltamivir oraz od niedawna baloksawir. Ich działanie polega na zahamowaniu replikacji wirusa. Ale trzeba ten lek stosować szybko, wraz z rozwojem choroby skuteczność leczenia przeciwwirusowego słabnie - wyjaśnił prof. Ernest Kuchar. Takie leczenie zastosować mogą profilaktycznie osoby z grup ryzyka po kontakcie z chorym.
- Lawinowo rośnie liczba odmów szczepień. Czy Polsce grozi epidemia chorób zakaźnych?
- Nowy wzrost zachorowań. Tak źle nie było od lat
- Rekordowa liczba zachorowań na krztusiec w Polsce. Szef GIS zaleca szczepienia
Źródło: PAP/pg
REKLAMA