Burza po sprawie dopingu Świątek i Sinnera. "Proces jest zepsuty"
Aryna Sabalenka i Jessica Pegula, liderka i nr 5 rankingu tenisistek, zareagowały na sposób prowadzenia niedawnych głośnych spraw antydopingowych Jannika Sinnera i Igi Świątek. Zawodniczki uważają, że „proces jest całkowicie zepsuty” - podaje portal "Arab News".
2025-02-16, 21:38
Tenisistki czują strach. "Mają władzę, aby zniszczyć czyjąś karierę"
- Jesteśmy bardzo podejrzliwi wobec systemu - przyznała Sabalenka, która dodała że "zbyt bardzo się go boi” i nie może mu już ufać. Pegula potwierdziła, że także straciła zaufanie do procedur antydopingowych.
Amerykanka, finalistka ubiegłorocznego US Open i członkini Rady Zawodniczek WTA, powiedziała, że niespójności w sposobie rozpatrywania i orzekania spraw stwarzają niesprawiedliwe warunki dla wszystkich tenisistek.
- Myślę, że moja reakcja jest taka, że niezależnie od tego, czy uważasz, że ktoś jest winny czy nie, albo po którejkolwiek jesteś stronie, tego procesu wyjaśniania sprawy nie można nazwać procesem – powiedziała Pegula reporterom w Dubaju.
Dodała, że wszystkie wiadomości e-mail, jakie otrzymują zawodnicy w związku ze sprawą dopingową, stanowią jedynie sposób, w jaki organizacje antydopingowe usprawiedliwiają swoje niespójne orzeczenia i procesy.
REKLAMA
- Niezależnie od tego, czy jesteś czysty, czy nie, cały proces jest całkowicie zaburzony. Czuję, że mają tak wielką władzę, aby zniszczyć czyjąś karierę. Myślę, że trzeba się temu poważnie przyjrzeć i coś z tym zrobić. Nie sądzę, żeby którykolwiek z graczy w ogóle ufał temu procesowi – stwierdziła.
Sabalenka odmówiła komentarza na temat wyników sprawy Sinnera, ale stwierdziła, że zaczęła obawiać się złamania surowych przepisów antydopingowych obowiązujących w sporcie.
- Po prostu zaczynasz być ostrożniejszy. Na przykład wcześniej nie przejmowałam się tym, że zostawię szklankę wody i pójdę do toalety w restauracji, a teraz nie zamierzam pić z tej samej szklanki wody – powiedziała Białorusinka.
REKLAMA
- Mówisz sobie, że jeśli ktoś posmaruje cię kremem i test wyjdzie pozytywnie, to ci nikt nie uwierzy. Istnieje duża nieufność wobec systemu. Nie wiem, jak można mu ufać - dodała.
Trzy miesiące dyskwalifikacji Sinnera
Amerykańska tenisistka numer 3 na świecie Coco Gauff nie zwracała większej uwagi na szczegóły ostatnich dochodzeń antydopingowych i zamiast tego trzyma się swojej strategii unikania przyjmowania jakichkolwiek suplementów. W ten sposób minimalizuje ryzyko pozytywnego wyniku testu na obecność niedozwolonej substancji.
Długa saga dopingowa Sinnera dobiegła końca w sobotę, kiedy Włoch zgodził się na trzymiesięczną dyskwalifikację, przyznając się do „częściowej odpowiedzialności” za błędy drużyny, które doprowadziły do tego, że w marcu ubiegłego roku dwukrotnie wykryto u niego ślady clostebolu.
Sinnerowi groziła dwuletnia dyskwalifikacja po tym, jak Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) odwołała się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) od wstępnego orzeczenia o uniewinnieniu go przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA), ogłoszonego w sierpniu. W zaskakującym posunięciu WADA wycofała odwołanie i porozumiała się z Sinnerem w sprawie trzymiesięcznego zakazu.
REKLAMA
w sierpniu przed turniejem w Cincinnati badanie wykazało obecność zakazanej trimetazydyny w organizmie ówczesnej liderki rankingu Igi Świątek. Po śledztwie przeprowadzonym przez ITIA, licznych wyjaśnieniach, analizach i ekspertyzach ukarano ją zakazem startów przez miesiąc, przyjmując, że substancja dostała się do jej organizmu poprzez dostępny bez recepty lek - melatoninę, który stosowała wobec częstych zmian stref czasowych i wynikających z tego zaburzeń snu. WADA uznała ten wyrok.
- Iga Świątek nie ukrywała emocji. Ostapenko doprowadziła ją do frustracji [WIDEO]
- Jelena Ostapenko "prześladuje" Igę Świątek. Polka może trafić na Łotyszkę w Dubaju
Źródło: PAP/ps
REKLAMA