Norweski ekspert obwinia... Polaków. "Żałosna gra innych narodów"
Były norweski skoczek Johan Remen Evensen bardzo się stara, by wytłumaczyć skandal, jaki wywołali jego rodacy przy okazji konkursu na dużej skoczni podczas mistrzostw świata w Trondheim. Były rekordzista świata uznał nawet, że protest złożony przez Polskę, Austrię i Słowenię to... "żałosna gra innych narodów".
2025-03-09, 14:57
Sobotni konkurs na dużej skoczni Granesen zakończył się skandalem. W wyniku protestu Polski, Austrii i Słowenii za manipulacje przy kombinezonach zdyskwalifikowano Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga, którzy zajęli, odpowiednio, drugie i czwarte miejsce w zawodach.
Po zakończeniu konkursu kombinezony norweskich skoczków zostały dokładnie sprawdzone. Okazało się, że członkowie norweskiego sztabu wszyli w stroje zawodników sznurki, które usztywniały kombinezony. Jest to oczywiście zabronione, więc zdecydowano o dyskwalifikacjach.
Norweski ekspert murem za rodakami
Światowa federacja (FIS) zdecydowała się powołać specjalną dochodzeniową komisję w tej sprawie, podczas gdy Austriacy domagają się, by Norwegom zabrać też pozostał medale zdobyte w Trondheim nie tylko w skokach, ale też w kombinacji norweskiej.
REKLAMA
Zupełnie inaczej na sprawę patrzy Johan Remen Evensen, przed laty utytułowany skoczek, były rekordzista świata w długości lotu, a obecnie ekspert norweskiej telewizji publicznej.
Evensen napisał felieton opublikowany na stronie internetowej NRK, w którym przekonywał, że ciężko mówić o manipulacji, a protest powinni złożyć... Norwegowie.
To nie jedyne zaskakujące przemyślenia 39-latka. "Nie da się obronić faktu, że Norwegowie używali kombinezonów niezgodnych z przepisami" - zaznaczył były skoczek. "Bardziej jednak chodzi o sposób, w jaki to się robi, wywierając na FIS presję, by podejmowała działania, jakich nie stosowano nigdy wcześniej" - dodał Evensen.
Evensen oskarża. "Uważam to za okropne"
REKLAMA
Ekspert norweskiej telewizji nie ukrywał żalu wobec Polski, Austrii i Słowenii, których to sztaby oprotestowały brudne zagrywki Norwegów. "To żałosna gra ze strony innych narodów" - wypalił Johan Remen Evensen.
"Wysyłanie tajnych fotografów, aby filmowali to, co dzieje się na zapleczu innych drużyn, uważam za okropne. Norweska organizacja wspierająca skoczków musi to zaakceptować i stawić temu czoła. Nie ma co przepraszać" - ocenił były rekordzista świata, zarzucając też protestującym przeciwko Norwegom rywalom, że robią to samo. "W skokach cały czas trwa sprzętowy wyścig" - podkreślił.
Niezależnie od prób przerzucania odpowiedzialności na innych, Norwegowie wywołali być może największy skandal w historii skoków narciarskich. Jeśli komisja FIS poważnie podejdzie do tematu, na odebranym medalu Lindvika może się nie skończyć...
- To nie koniec kłopotów Norwegów. Specjalna komisja ma wyjaśnić skandal w Trondheim
- Norweski skandal w Trondheim. Sznurek usztywniał strój skoczków
- Szokujące słowa byłego skoczka po skandalu. "Norwegowie powinni złożyć protest"
- Absurdalne tłumaczenia Norwegów po skandalu. Szukają autora nagrania
Źródła: PolskieRadio24.pl, nrk.no, empe
REKLAMA
REKLAMA