Kto nagrał krawców z Norwegii? Okazuje się, że wcale nie Polak

Norweskie media informują, kto jest autorem nagrania, które trafiło do mediów i wywołało aferę w świecie skoków narciarskich podczas mistrzostw świata w Trondheim. 

2025-03-11, 08:55

Kto nagrał krawców z Norwegii? Okazuje się, że wcale nie Polak
Nagranie nielegalnego szycia wywołało aferę . Foto: EPA/Jaroslav Svoboda/x/screen

Skandal wybuchł podczas mistrzostw świata w Trondheim. Złamanie przepisów zostało wykryte po tym, jak do mediów trafił film, który w sieci udostępnił dziennikarz portalu Sport.pl Jakub Balcerski. Na nagraniu widać, jak Norwegowie manipulują przy kombinezonach, wymieniając w nich homologacyjne chipy. Norwegowie wszywali także sznurki usztywniające materiał w kombinezonach. Manipulacje z kombinezonami odbywały się w obecności głównego trenera Norwegów, Magnusa Breviga kombinezony przerabiał Adrian Livelten.

Federacje Polski, Słowenii i Austrii zdecydowały się złożyć protest do FIS.

W efekcie Marius Lindvik, który w konkursie na dużej skoczni zajął drugie miejsce i  Johann Andre Forfang, który był piąty zostali zdyskwalifikowani - w sobotę Norwegowie skakali w przerobionych kombinezonach. W niedzielę, podczas konferencji prasowej do złamania przepisów przyznał się menedżer norweskich skoków narciarskich Jan-Erik Aalbu.

Norweskie media wiedzą, kto nagrał?

Jak informuje dziennik dagbladet.no osoba filmująca stała za oknem domku w Trondheim, w którym maszyny krawieckie ustawiła reprezentacja Norwegii. W czarnej zasłonie zawieszonej na oknie były dziury, dlatego można było zobaczyć, co się dzieje w środku.

REKLAMA

Według źródła gazety Dagbladet autorem nagrania, na którym widać trenera drużyny narodowej Magnusa Breviga i Adriana Liveltena, szefa technicznego kadry skoczków norweskich i krawca, który osobiście przerabiał kombinezony, są serwismeni z Austrii.

Zdaniem dziennikarzy Austriacy chcieli zdemaskować poczynania Norwegów. Polska i Słowenia również od jakiegoś czasu podejrzewała, że dzieje się coś nielegalnego.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej trener Brevig potwierdził, że Norwegia raczej nie zostałaby zdemaskowana, gdyby nie nagranie z ukrycia. Bez tego nagrania informacje o oszustwie nie dotarłyby do Christiana Kathola, który z ramienia FIS kontroluje kombinezony skoczków. 

Zarówno Forfang, jak i Lindvik zaprzeczają, że wiedzieli cokolwiek o manipulacjach przy kombinezonach, ale trener polskich skoczków ma na ten temat inne zdanie.

REKLAMA

- Jeśli jesteś zawodnikiem, to poczujesz, że masz usztywniony kombinezon w kroczu. To na sportowcach spoczywa odpowiedzialność znajomości przepisów. Dla mnie to jasne, że norwescy skoczkowie wiedzieli, co było w ich strojach - powiedział Turnbichler w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Norweski trener twierdzi, że maszyn do szycia użyto tylko przed ostatnim konkursem mistrzostw świata. Jednak eksperci zwracają uwagę, że wcześniejsze wyniki Norwegów na skoczni podczas mistrzostw świata w Trondheim były zadziwiająco dobre.

Niemiecki skoczek narciarski Andreas Wellinger ujął to następująco:

- Po wszystkich sukcesach: po co podejmowali ryzyko przed ostatnim konkursem?

REKLAMA

Polak tylko udostępnił nagranie

Tuż po pojawieniu się nagrania w sieci uważano, że nagrał je dziennikarz sport.pl. Były norweski skoczek Johan Remen Evensen bardzo się starał, by wytłumaczyć skandal, jaki wywołali jego rodacy. Były rekordzista świata uznał nawet, że protest złożony przez Polskę, Austrię i Słowenię to... "żałosna gra innych narodów".  

W wyniku afery Norweski Związek Narciarski (NSF) stracił w poniedziałek dwóch z sześciu głównych sponsorów. Po przyznaniu się do oszustw najpierw firma prawnicza Help zerwała współpracę. Kilka godzin później podobną decyzję podjęła firma NAMMO.

Legendy w szoku

Legendarny skoczek Sven Hannawald skomentował wydarzenia z udziałem reprezentacji Norwegii. Niemiec ostro skrytykował działania gospodarzy imprezy i określił je "czarnym dniem" w historii sportu, który niegdyś sam uprawiał. 

- Gdyby istniał jeszcze ciemniejszy kolor, to bym go wybrał. To tragedia, farsa - oświadczył w rozmowie z telewizją ARD. 

REKLAMA

Z kolei na łamach "Bilda" Hannawald zaapelował do władz światowych skoków narciarskich o zdecydowane działania.

"W najgorszym koszmarze nie myślałem, że do tego dojdzie. Mam nadzieję, że wszyscy decydenci wreszcie się obudzą i pomyślą o rygorystycznych regulacjach. W przeciwnym razie możesz pogrzebać skoki narciarskie na mistrzostwach świata za dwa lata" - podkreślał.

W sprawie toczy się śledztwo, władze FIS powołały specjalną komisję śledczą. Wiele wskazuje na to, że dyscyplinę czekają w przyszłości poważne zmiany.


Czytaj także:

REKLAMA

Źródła: PolskieRadio24.pl/ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej