Iga Świątek wydała oświadczenie. "Czas, żebym przedstawiła moją perspektywę"

Iga Świątek wydała oficjalny komunikat, w którym podsumowała swój występ podczas turnieju rangi WTA 1000 w Indian Wells. "Dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna" - podkreśliła tenisistka, odnosząc się do sytuacji z przegranego meczu z Mirrą Andriejewą, o której szeroko dyskutowano w Internecie.

2025-03-17, 19:42

Iga Świątek wydała oświadczenie. "Czas, żebym przedstawiła moją perspektywę"
Iga Świątek odniosła się do swojego zachowania w trakcie meczu z Mirrą Andriejewą . Foto: PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO

Iga Świątek nie zdołała zdobyć swojego trzeciego tytułu w Indian Wells. Polska tenisistka w dobrym stylu pokonywała Francuzkę Caroline Garcię, Ukrainkę Dajanę Jastremską, Czeszkę Karolinę Muchovą i Chinkę Qinwen Zheng, ale w półfinale nie dała rady późniejszej triumfatorce imprezy Mirze Andriejewej.

Wiceliderka światowego rankingu uległa Rosjance w trzech setach i wciąż czeka na swój pierwszy tytuł w 2025 roku. Po meczu więcej niż o porażce z Andriejewą mówiono jednak o zachowaniu Igi Świątek, za które Polka zebrała zasłużoną krytykę. Chodziło o mocne uderzenie rakietą piłki w taki sposób, że ta mogła trafić chłopca do podawania piłek. Świątek, wyraźnie zirytowana, zareagowała tak na uwagi ze strony swojego sztabu szkoleniowego.

To właśnie do tej sytuacji w dużej mierze odnosi się komunikat, jaki Iga Świątek wystosowała w poniedziałek w swoich mediach społecznościowych. Polka podsumowała też rywalizację w Indian Wells i napisała o swoich odczuciach związanych z presją, jaką odczuwa. 

Poniżej pełna treść komunikatu Igi Świątek:

"Jeden z moich ulubionych turniejów w tym roku za mną. Powoli idę w kierunku, w którym chcę i wyjeżdżam stąd z dobrze wykonaną pracą, wieloma dobrymi wspomnieniami, ale i lekcjami. Widzę co w ostatnim czasie mówi się o zmianie mojego zachowania na korcie, o emocjach. Mimo tego, że nie czuję się komfortowo z tłumaczeniem się, czas żebym przedstawiła moją perspektywę i ucięła spekulacje i teorie wyssane z palca.

Po pierwsze, sytuacja z ostatniego meczu. Prawdą jest, że dałam upust emocjom w sposób, z którego nie jestem dumna. Moim celem nie było jednak wycelowanie piłki w nikogo, a upust frustracji poprzez odbicie piłki w ziemię. Od razu przeprosiłam ball boya, złapaliśmy kontakt wzrokowy i obydwoje skinęliśmy do siebie głowami, gdy przeprosiłam za to, że wydarzyło się to blisko niego.

Wiele razy widziałam innych zawodników uderzających piłką w ziemię z frustracji i nie spodziewałam się takich drastycznych ocen. Zazwyczaj hamuję takie impulsy, więc pół żartem pół serio mogę powiedzieć, że nie mam w tym doświadczenia i, że w złości źle tą piłką przycelowałam.

Po drugie, wyrażanie emocji. Druga połowa ubiegłego roku to dla mnie czas bardzo trudnych doświadczeń. Szczególnie sprawa pozytywnego testu i to, w jaki, zupełnie niezależny ode mnie sposób, utraciłam możliwość walki o najwyższe sportowe cele pod koniec sezonu. To wszystko sprawiło, że pewne rzeczy w sobie układam na nowo. W Australii, po słabszych rezultatach w zeszłych latach, grałam kompletnie bez oczekiwań, w skupieniu na pracy z akceptacją, że kolejne AO może potoczyć się nie po mojej myśli niezależnie od moich starań.

Również dzięki temu zagrałam bardzo dobrze i byłam blisko finału. Na Bliskim Wschodzie uderzyło mnie, że moja sprawa dopingowa i to, że nie zagrałam dwóch wysoko punktowanych turniejów w październiku oraz wyniki z zeszłego roku (wygranie 4 tysięczników i Szlema w pierwszej połowie zeszłego sezonu) będą się za mną „ciągnąć” i uniemożliwią mi powrót na pozycję numer jeden. Bardzo mnie to rozgoryczyło. Można to było zobaczyć na korcie w Dubaju i na pewno wiem, że kontynuowanie gry gdy wracam do przeszłości i frustruję się tym na co nie mam już wpływu to nie jest dobra droga.

Wyłapaliśmy ten problem praktycznie od razu, gdy się pojawił (mogę się założyć, że z doświadczeniem mojego teamu o wiele szybciej, niż można byłoby przypuszczać), ale na przepracowanie tego i zmianę perspektywy potrzeba czasu i mojej dużej pracy przy wsparciu mojego zespołu.

I tu kolejne dwie ważne kwestie. Po pierwsze, praca nad sobą. Nie działa ona tak, że kiedy raz coś osiągnęliśmy, to zostaje to z nami na zawsze. Czasami robimy dwa kroki do przodu i jeden do tyłu. Mierzę się z nowymi elementami tej układanki: zmieniają się okoliczności, moje doświadczenia, zmieniam się ja sama, moje przeciwniczki i muszę się w tym odnaleźć. Nie zawsze jest łatwo i mi teraz najłatwiej nie jest.

W sporcie nie ma robotów. Trzy sezony zagrałam wspaniale, ale nic nie przychodzi samo i nie jest powiedziane że wyniki zawsze będą przychodziły (a raczej będę je osiągała) ze swobodą i kontrolą. Tak działa życie i tak działa sport. Ja sama czasami o tym zapominam.

Po drugie, ciągłe ocenianie. Kiedy jestem bardzo skupiona i nie okazuję zbyt wielu emocji na korcie nazywana jestem robotem, a moja postawa nieludzką. Gdy teraz okazuję ich więcej, gdy przeżywam niektóre sytuacje lub nawet czasami trochę walczę ze sobą, okazuje się, że jestem niedojrzała i histeryczna. To nie jest dobry standard szczególnie, że pół roku temu miałam poczucie, że moja kariera wisiała na włosku, przez trzy tygodnie codziennie płakałam i nie chciałam wychodzić na kort. I dziś po wszystkich tych doświadczeniach jeszcze się godzę z tym, co mnie spotkało, przerabiam to.

Czy to co piszę cokolwiek zmieni? Wątpię, bo widzę wyraźnie, jak lubimy oceniać, budować teorie, dawać sobie prawo do narzucania innym swoich opinii, ale może choć kilka osób, które chciałyby rozumieć, co się u mnie dzieje faktycznie to zrozumie. Na pewno nie jest to mój standard i nie podoba mi się wpisywanie mnie i mojego zespołu w ramy zewnętrznych oczekiwań. Niemniej, za wsparcie świadomych kibiców bardzo dziękuję i chcę, żeby wiedzieli, że jestem wdzięczna za ich życzliwość. Wiem, że nigdy nie zadowolę wszystkich. Idę własną drogą. Staram się dawać kibicom radość z oglądania moich meczów, a dzieciakom dobry przykład i inspirację. Pracuję nad sobą, stawiam sobie ambitne cele (może czasami za ambitne). I wierzę, że czasami robiąc dwa kroki do przodu i jeden do tyłu, w swoim tempie do nich dojdę.

Do zobaczenia w Miami" - napisała Iga Świątek.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródła: PolskieRadio24.pl/Instagram, empe

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej