Nowy "zawód deficytowy"? Odczujemy to w codziennym życiu

Sklepy mają problem ze znalezieniem pracowników. Sprzedawców i kasjerów brakować może nawet w 84 procent przedsiębiorstw zajmujących się sprzedażą. Znamy stawki - czy płacą za mało?

Andrzej Mandel

Andrzej Mandel

2025-05-20, 10:06

Nowy "zawód deficytowy"? Odczujemy to w codziennym życiu
Kasjerka w sklepie. Foto: PAP/MArcin Obara
  • 84 proc. pracodawców z branży handlu detalicznego uznaje znalezienie sprzedawcy za wyzwanie
  • Kasjerzy najczęściej rezygnują z pracy z powodów finansowych
  • Wśród ważnych powodów odchodzenia z pracy w sklepach jest też nadmiar obowiązków

Firmy handlu detalicznego zmagają się z deficytem sprzedawców i kasjerów. Rekrutacja na te stanowiska to dla większości z nich poważne wyzwanie – twierdzi gazeta "Puls Biznesu".

Dziennik podaje, że – jak wynika z danych Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) - sprzedawca jest zawodem deficytowym. Co oznacza, że jest mniej chętnych do pracy w handlu detalicznym niż stanowisk do obsadzenia. 

Potwierdza to też raport agencji pracy natychmiastowej Tikrow "Rynek pracowników szeregowych", z którego wynika, że aż 84 proc. pracodawców z branży retail przyznaje, iż znalezienie sprzedawców jest dla nich wyzwaniem.

Jak wskazuje autor tekstu w PB, kasjerzy nie są zainteresowani zatrudnieniem lub rezygnują z niego z różnych powodów – najczęściej finansowych.

Zarobki w Biedronce i Lidlu. Handel płaci za mało?

Wynagrodzenia w handlu nie należą do najwyższych - mediana zarobków w tej branży wynosiła w listopadzie 2024 roku 5500 zł brutto miesięcznie, podczas gdy mediana zarobków w całej gospodarce wynosiła 6842 zł. Warto tu jednak spostrzec, że GUS pracowników handlu podlicza razem z branżą naprawy samochodów. 

Zarobki w handlu detalicznym są zróżnicowane. Z dużych sieci najlepiej płacą Lidl czy Biedronka - zarobki wynoszą od 5250 do 6450 zł brutto (Lidl) czy od 5150 do 5500 brutto (Biedronka). 

REKLAMA

Jednak znacznie częściej sprzedawcy mogą liczyć na pensję minimalną i to niekoniecznie przy zatrudnieniu na umowę o pracę, w której przysługuje płatny urlop. Nic więc dziwnego, że względy finansowe są głównym powodem odchodzenia z pracy.

"Wśród wskazywanych przyczyn są też duża liczba obowiązków, poszukiwanie nowych możliwości rozwoju oraz poczucie niedocenienia przez pracodawcę" - stwierdza "Puls Biznes".

Gazeta zaznacza, że argumentem dla pracowników, aby pozostać w strukturach, są benefity, przy czym - według badania PARP - aż 91 proc. zatrudnionych w sektorze handlowym uważa, że najbardziej motywuje ich do pracy premia. 

Czytaj także: 

Źródło: PAP/PB/GUS/AM

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej