Zmiany w podejściu Niemiec. Merz odchodzi od kierunku Scholza

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz odchodzi od kursu wytyczonego w polityce zagranicznej przez jego zbyt ostrożnego poprzednika Olafa Scholza - piszą media. Merz skrytykował działania Izraela w Strefie Gazy i ogłosił, że Ukraina może korzystać z dostarczanej jej broni bez ograniczeń co do zasięgu.

2025-05-27, 14:21

Zmiany w podejściu Niemiec. Merz odchodzi od kierunku Scholza
Friedrich Merz. Foto: PAP/EPA/KIMMO BRANDT

Zbyt ostrożny Scholz i wyraziste słowa Merza. Media komentują

"Wybory mają konsekwencje. Nowy kanclerz Friedrich Merz udowadnia to dwiema wypowiedziami, które pokazują, że odchodzi od linii przyjętej przez swojego poprzednika Olafa Scholza. W przeciwieństwie do zbyt ostrożnego Scholza Merz po raz pierwszy bardzo wyraźnie skrytykował działania izraelskiego rządu w Strefie Gazy", mówiąc, że łamane tam jest międzynarodowe prawo humanitarne - pisze we wtorek portal tygodnika "Der Spiegel".

"Powiedział też, że nie obowiązują już żadne ograniczenia dotyczące zasięgu broni dostarczanej Ukrainie. Oznacza to, że Ukraina może w zasadzie atakować (cele) w głębi terytorium Rosji przy użyciu broni z Niemiec" - zauważa gazeta, dodając, że "nie jest jasne, o jaką broń chodzi Merzowi". Tutaj również nastąpiła zmiana stanowiska, bo Scholz wolał zachować niejednoznaczne, a wręcz powściągliwe stanowisko w kwestii zasięgu broni i atakowania celów w Rosji - podkreśla.

"Teraz jest zgodny ze Starmerem i Macronem"

"Jednoznaczność (wypowiedzi) Merza w obu przypadkach jest słuszna, zwłaszcza że kryje się za nimi ważny aspekt strategiczny: kanclerz jest teraz zgodny z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem" - pisze "Der Spiegel".

Zdaniem tygodnika "jeśli państwa europejskie chcą cokolwiek osiągnąć w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, kluczowe jest, aby przynajmniej te trzy główne państwa - Francja, Niemcy i Wielka Brytania - nadawały na tych samych falach".

REKLAMA

W kontekście wypowiedzi Friedricha Merza o braku ograniczeń w sprawie zasięgu broni dla Ukrainy "Die Welt" pisze, że "same w sobie (te słowa) może nie są nowością, ale politykę zmienia sam fakt, że Merz porusza ten temat". Nagle Niemcy wydają się krajem, który chce przewodzić Europie w polityce bezpieczeństwa, a w razie potrzeby będzie podejmować decyzje w sprawie wsparcia Ukrainy wraz z Wielką Brytanią, Polską i Francją" - czytamy na portalu dziennika.

Wypowiedzi bez większego znaczenia? "Nie dostarczono żadnej takiej broni"

Agencja dpa zauważa, że wypowiedź Merza na razie będzie miała niewielki wpływ operacyjny, ponieważ Niemcy nie dostarczyły Ukrainie niemal żadnej broni, którą ukraińskie siły zbrojne mogłyby wykorzystać do uderzenia w rosyjskie pozycje i linie zaopatrzenia daleko za linią frontu.

Jak dotąd Berlin nie dostarczył Ukrainie pocisków manewrujących Taurus o zasięgu 500 kilometrów, które "mogłyby nawet dosięgnąć Moskwy" - pisze dpa. Z drugiej strony USA, Francja i Wielka Brytania przekazały ukraińskim siłom zbrojnym pociski rakietowe o zasięgu ponad 250 km, które według doniesień medialnych zostały już użyte przeciwko celom na terytorium Rosji - przypomniała dpa.

"Przyjaciel Izraela"

W kontekście krytycznej wypowiedzi kanclerza na temat ofensywy Izraela w Strefie Gazy ambasador Izraela w Niemczech Ron Prosor zapewnił, że rząd jego kraju poważnie traktuje krytykę pod swoim adresem. "Kiedy Friedrich Merz krytykuje Izrael, słuchamy go bardzo uważnie, ponieważ jest naszym przyjacielem" - powiedział Prosor we wtorek w programie stacji ZDF.

REKLAMA

Jednocześnie izraelski dyplomata podkreślił, że jego kraj jest zdeterminowany, by wyeliminować palestyński Hamas. "Oni chcą nas zniszczyć" - powiedział. Ambasador mówił o "błędnym kole", w którym Izrael próbuje ratować zakładników, dostarczać pomoc humanitarną ludności Strefy Gazy i jednocześnie walczyć z terrorystami.

Czytaj także:

Źródła: PAP/pg/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej