Robert Lewandowski nie zamierza milczeć. "Bardzo boli mnie to, co się stało"

Robert Lewandowski nie milczy. Po tym, jak selekcjoner Michał Probierz odebrał mu opaskę kapitańską, napastnik reprezentacji Polski zdecydował się przerwać ciszę i w rozmowie ze "Sportowymi Faktami" mówi wprost: zabrakło szacunku, dialogu i podstawowych zasad.

2025-06-09, 15:16

Robert Lewandowski nie zamierza milczeć. "Bardzo boli mnie to, co się stało"
Robert Lewandowski zabrał głos po decyzji Michała Probierza o odebraniu mu opaski kapitańskiej reprezentacji Polski. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Burza przed Finlandia - Polska. Lewandowski zabrał głos

Selekcjoner Michał Probierz podjął decyzję o odebraniu opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu, przekazując ją Piotrowi Zielińskiemu. Sposób, w jaki zapadła ta decyzja i w jaki został o niej poinformowany piłkarz, wywołały burzę – zarówno wśród kibiców, jak i komentatorów.

Spowodowało to szybką reakcję Lewandowskiego, który opublikował w swoich mediach społecznościowych wpis. Poinformował w nim, że dopóki selekcjoner pozostanie na stanowisku, nie zamierza występować w kadrze.

Lewandowski mówi wprost: nie tak to powinno wyglądać

Szybko pojawiły się informacje o kulisach tego, jak doszło do sprawy, która poruszyła miliony kibiców, w większości budząc zdziwienie, a momentami nawet szok odnośnie tego, jak można potraktować tak zasłużonego gracza.

Probierz nie spotkał się z Lewandowskim osobiście. Jak ujawnił sam zawodnik, został jedynie poinformowany telefonicznie - bez dialogu, bez konsultacji, bez możliwości przedstawienia swojej perspektywy. To podejście zostało odebrane jako wyraz braku szacunku wobec jednego z największych piłkarzy w historii polskiego futbolu.

REKLAMA

- W ogóle nie byłem na to przygotowany, usypiałem dzieci. Rozmowa trwała kilka minut. Nawet nie miałem czasu poinformować rodziny czy porozmawiać z kimkolwiek o tym, co się wydarzyło, bo po kilku chwilach ukazał się komunikat na stronie PZPN-u. Sposób, w jaki zostało mi to zakomunikowane, naprawdę jest dla mnie zaskakujący - powiedział piłkarz w rozmowie z Dariuszem Faronem ze "Sportowych Faktów".

- Nosiłem opaskę jedenaście lat, a od siedemnastu gram w reprezentacji. Wydawało mi się, że takie sprawy powinno się załatwiać inaczej. Tym bardziej że jest dużo czasu do kolejnego zgrupowania. Dodatkowo jesteśmy przed ważnym meczem, a wszystko zostało przekazane przez telefon. Naprawdę nie tak to powinno wyglądać - dodał zawodnik.

Lewandowski postanowił też zaznaczyć, że jego decyzja i emocjonalny wpis nie były wymierzone w reprezentację Polski

REKLAMA

- Chcę jednak podkreślić: to nie tak, że teraz nagle obraziłem się na reprezentację. Przez lata zawsze dawałem kadrze wszystko, co mam. Reprezentacja zawsze była dla mnie najważniejsza. Jednocześnie bardzo boli mnie to, co się stało. Nie chodzi nawet o samą decyzję dotyczącą opaski, a o sposób, w jaki zostało mi to przekazane - zaznaczył.

Przyznał także, że kwestia zaufania do selekcjonera dotyczyła ustaleń odnośnie trwającego zgrupowania, na które zgodzili się obaj panowie. O tym, że Lewandowski i selekcjoner mieli znaleźć porozumienie odnośnie odpoczynku, mówił także Sławomir Peszko. "Lewy" nie potwierdził jednak wielu doniesień dotyczących tego, że zgrzyty pojawiły się już wcześniej.

Sytuacja wpisuje się w szerszy kontekst kryzysu wizerunkowego Polskiego Związku Piłki Nożnej i reprezentacji kraju, która w ostatnich latach nie ma dobrych notować, tak sportowych, jak i medialnych. We wtorkowy wieczór Biało-Czerwoni zmierzą się z Finlandią w starciu eliminacyjnym mistrzostw świata.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej