Czteromiesięczne dziecko zmarło w rodzinie zastępczej. Ruch prokuratury

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czteromiesięcznego chłopca. Dziecko zmarło w rodzinie zastępczej. Trafiło tam po tym jak matkę - na polecenie sądu - zatrzymała policja. Sprawę podejmie też sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży.

2025-06-21, 15:56

Czteromiesięczne dziecko zmarło w rodzinie zastępczej. Ruch prokuratury
Nowy komunikat prokuratury. Foto: Eryk Stawinski/East News, x.com

Śmierć czteromiesięcznego dziecka w rodzinie zastępczej. Jest ruch prokuratury

Jak podkreślono w komunikacie prokuratury, dotychczasowe ustalenia wskazują, że policja przeprowadziła zatrzymanie matki chłopca, aby doprowadzić ją do zakładu karnego zgodnie z decyzją sądu.

Wobec zatrzymania kobiety konieczne było - jak podała prokuratura - zapewnienie opieki dwójce jej dzieci: trzyletniej dziewczynce i czteromiesięcznemu chłopcu. "Sytuacja w ich miejscu zamieszkania nie pozwalała na pozostawienie ich pod opieką osób tam przebywających" - poinformowała prokurator Karolina Staros, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Południe.

Policja: ojciec dzieci odmówił przyjazdu do domu

Według rzeczniczki, dziećmi nie mogła zająć się ich prababcia, ponieważ opiekowała się jednocześnie dwojgiem innych dorosłych osób. Z kolei - jak podano w komunikacie - "ojciec dzieci - poszukiwany przez Policję - odmówił przyjazdu do domu".

"Ta sytuacja, jak również zachowanie dziewczynki w trakcie interwencji, dały podstawy policjantom do decyzji o poinformowaniu Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie o konieczności zapewnienia dzieciom opieki. Dzieci zostały umieszczone w doświadczonej rodzinie zastępczej, gdzie otrzymały prawidłową opiekę" - głosi komunikat prokuratury.

REKLAMA

Czteromiesięczne dziecko zmarło w rodzinie zastępczej. "Podjęto reanimację"

19 maja czteromiesięczny chłopiec zmarł. "Mężczyzna opiekujący się chłopcem w rodzinie zastępczej był przeszkolony w zakresie ratownictwa medycznego. Kiedy zauważył, że dziecko nie daje oznak życia, podjął reanimację. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, jednak nie udało się uratować chłopca" - podała prokuratura.

20 maja Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci małoletniego Oskara B.

Sekcja zwłok czteromiesięcznego dziecka. "Stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej"

"W pierwszej kolejności przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. Stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na ciele dziecka nie ujawniono żadnych śladów obrażeń wskazujących, że do śmierci dziecka doszło w wyniku urazu. Nie ujawniono również treści pokarmowej w drogach oddechowych dziecka, co mogłoby wskazywać na zachłyśnięcie się. Aby móc pełniej wypowiedzieć się co do przyczyny zgonu, biegli przeprowadzają dalsze badania" - napisano w komunikacie, dodając, że prokuratura wspólnie z policją bada okoliczności zdarzenia.

REKLAMA

Komunikat policji. "Zatrzymanie matki dzieci było konieczne"

Komenda Stołeczna Policji (KSP) oświadczyła, że zatrzymanie matki dzieci było konieczne, prawnie uzasadnione i zrealizowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. "Ze względu na małe dzieci czynności prowadzono w sposób mający maksymalnie ograniczyć jakiekolwiek negatywne skutki" - głosi komunikat stołecznej policji na portalu X.

KSP zaprzeczyła też doniesieniom (podawanym m.in. przez posłów PiS), że przyczynę odbywania kary pozbawienia wolności przez matkę chłopca są "niezapłacone mandaty". "Orzeczona przez sąd kara dotyczyła popełnienia przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego, penalizującego przestępstwo oszustwa" - oświadczyła policja. Rzecznik KSP mł. insp. Robert Szumiata dodał na antenie Polsat News, że chodziło o oszustwa finansowe.

Sprawę śmierci dziecka nagłośniono w programie "Interwencja" emitowanym na antenie Polsatu.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródło: PAP/pb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej