"Bandyterka". Nawrocki przestrzega przed "niszczeniem demokracji"

- Wynik wyborów prezydenckich był zwycięstwem społeczeństwa obywatelskiego - powiedział prezydent elekt Karol Nawrocki w Sulejowie. - Jeśli ktoś będzie chciał zniszczyć polską demokrację i odebrać to zwycięstwo, to pierwszego zobaczycie mnie, jak protestuję przeciwko takiej bandyterce - dodał.

2025-06-22, 21:44

"Bandyterka". Nawrocki przestrzega przed "niszczeniem demokracji"
Prezydent elekt Karol Nawrocki. Foto: PAP/Piotr Nowak

"Pierwszy będę protestował". Nawrocki przestrzega przed "niszczeniem demokracji"

Prezydent elekt Karol Nawrocki przemawiał podczas XX Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" w Sulejowie. W swoim wystąpieniu stwierdził, że wynik wyborów prezydenckich to "wygrana bitwa o Polskę". - Wygraliśmy wybory, mimo że nikt nie dawał nam szans na zwycięstwo - nie dawały ich sondaże, media, prasa. To było zwycięstwo społeczeństwa obywatelskiego - przekonywał Karol Nawrocki.

- Gwarantuję, że jeśli ktoś będzie chciał zniszczyć polską demokrację i odebrać to zwycięstwo, to pierwszego zobaczycie mnie, jak protestuję przeciwko takiej bandyterce - zapowiedział. - Przed nami wielkie zadanie - dodał prezydent elekt.

Nawrocki zapowiada pierwsze działania. Już dzień po zaprzysiężeniu

Karol Nawrocki zapowiadał wcześniej na spotkaniu z wyborcami w Pułtusku, że pierwsze decyzje podejmie już dzień po zaprzysiężeniu, 7 sierpnia. - Zobaczycie państwo, wszyscy, prezydenta pracowitego, prezydenta, który nie będzie czekał kolejnych tygodni i kolejnych miesięcy do tego, aby realizować plan - powiedział.

Jak ocenił, jego zwycięstwo to zwycięstwo "Polski ambitnej" i zapowiedział, że będzie to widać już w jego pierwszych inicjatywach ustawodawczych. - Już 7 sierpnia wyjdę z konkretnymi inicjatywami, które będą wypełnieniem planu, za którym zagłosowało blisko 11 milionów Polaków. I tych Polaków nie dam oszukać, jako prezydent Polski - oświadczył. 

REKLAMA

Dziesiątki tysięcy protestów wyborczych

2 lipca Sąd Najwyższy zapowiedział wydanie orzeczenia o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich. Wcześniej sędziowie muszą jednak rozpatrzyć protesty wyborcze, które w dziesiątkach tysięcy spłynęły do warszawskiej siedziby Sądu. - Ostatecznie może być ich nawet 50 tysięcy - oceniał w minionym tygodniu rzecznik SN sędzia Aleksander Stępowski. 

Czytaj także: 

Źródła: PolskieRadio24.pl/PAP/Polskie Radio/mbl 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej