Protesty wyborcze. Dwoje sędziów SN odsuniętych od orzekania

Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego odsunął dwoje sędziów tej Izby od orzekania w sprawie protestów wyborczych. Odsunięci mieli kwestionować status prawny Izby, podważany wcześniej m.in. orzeczeniami TSUE i ETPCZ. Skutkowało to spowalnianiem analizy skarg.

2025-06-23, 16:07

Protesty wyborcze. Dwoje sędziów SN odsuniętych od orzekania
Sąd Najwyższy. Foto: Shutterstock/Diego Grandi

Sędziowie odsunięci od orzekania

Sędzia Krzysztof Wiak odsunął dwoje sędziów od orzekania w sprawie protestów wyborczych, a sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego. Do sytuacji odniósł się rzecznik Sądu Najwyższego i sędzia Izby Aleksander Stępkowski. - Jeżeli tym sędziom nie pasują ramy instytucjonalne i prawne, w których funkcjonuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, powinni złożyć urząd - ocenił. - Władza ustawodawcza nie zdecydowała się na zmianę ustawy o Sądzie Najwyższym. Dopóki ta ustawa obowiązuje w takim kształcie, Sąd Najwyższy musi działać w oparciu o te przepisy - dodał. - Jeżeli ci sędziowie wychodzą z założenia, że nie będą stosowali prawa obowiązującego, to nie rozumiem co robią jeszcze w Sądzie Najwyższym - podsumował Stępkowski. 

Ile wpłynęło protestów wyborczych?

Zespół prasowy SN poinformował w poniedziałek, że dotychczas zarejestrowano 10 tys. 515 protestów przeciw wyborowi prezydenta. Według szacunków wpłynęło ich ok. 50 tys. Do tej pory rozpatrzono 98 z nich, jednak pozostawiono je bez dalszego przebiegu. "W ostatnim czasie do Sądu Najwyższego wpłynęło, według szacunków biura podawczego, blisko 50 tys. spraw. Liczba ta stanowi w przybliżeniu odpowiednik 2-3 letniego wpływu wszystkich spraw do SN. Z tego względu, czynności administracyjne związane z rejestracją spraw wymagają nadzwyczajnego zaangażowania wszystkich pracowników Sądu Najwyższego" - przekazano w komunikacie. 

"W pierwszej kolejności wykonywane są czynności związane z rejestracją spraw oraz doręczaniem odpisów protestów wyborczych uczestnikom postępowania, aby zapewnić właściwy jego tok i rozpoznanie spraw w terminie wynikającym z przepisów Kodeksu wyborczego. Do czynności tych oddelegowani zostali także pracownicy na co dzień wykonujący inne obowiązki" - dodano. 

Manowska o protestach. Giertych zapowiada zawiadomienie

Prezes SN Małgorzata Manowska stwierdziła, że wśród protestów, które wpłynęły, jest zaledwie kilkaset sztuk "protestów indywidualnych". Ok. 90 proc., jak mówiła, stanowią te, które przesłano zgodnie ze wzorem udostępnionym przez Romana Giertycha (KO) w mediach społecznościowych. Przez pracowników SN mają być one nazywane "giertychówkami". 

REKLAMA

Sam poseł zapowiedział złożenie zawiadomienia na Manowską i inne osoby z Izby Kontroli nadzwyczajnej SN. "We wszystkich 50 tys. protestach wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie" - przekazał za pośrednictwem platformy X. 

Kiedy decyzja ws. ważności wyborów?

Również Prokurator Generalny Adam Bodnar stoi na stanowisku, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN. Jego zdaniem orzeczeń wydawanych przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN nie można uznać za bezstronne

To właśnie ta Izba ma rozstrzygnąć o ważności wyborów. Zgodnie z prawem uchwała w tej sprawie powinna zapaść w terminie do 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości, czyli do 2 lipca. - Zamierzamy jednak dotrzymać tego terminu do 2 lipca, choć przy skali 50 tys. protestów jest to ogromne przedsięwzięcie - ocenił rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski. 

Czytaj także: 

Źródło: Polskie Radio/PAP/egz

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej