Fried: Putin traktuje USA arogancko, mimo że mamy broń "w kieszeni"
- Prezydent Donald Trump w ostatnim czasie wycofał się z zaangażowania w wojnie w Ukrainie - zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl były ambasador USA w Polsce, Daniel Fried. Jak mówi, USA mają narzędzia, by wygrać z Rosją w wymiarze strategicznym. Mają je "w kieszeni". Nie używają ich i dlatego Władimir Putin traktuje USA arogancko.
2025-06-23, 19:05
Zaangażowanie w sprawy Ukrainy powinno być większe
- Stany Zjednoczone powinny podjąć większy wysiłek, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl były ambasador USA w Polsce, Daniel Fried. W ostatnim czasie Donald Trump ograniczył swoje zaangażowanie w wojnę w Ukrainie. - Miesiąc temu mówił o sankcjach i presji wobec Władimira Putina. Teraz jednak wycofał się z kampanii presji. Nie mówi nic o tym i nie prowadzi rozmów o wysłaniu kontyngentów wojsk lądowych do Ukrainy - zauważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl były ambasador USA w Polsce Daniel Fried.
- Stanowisko amerykańskie jest teraz bierne wobec Ukrainy, podczas gdy Rosja atakuje Ukrainę coraz intensywniej - zaznacza. - To błąd. Nie widać żadnej dobrej strategii w tym momencie. Półtora miesiąca temu byłym większym optymistą. Były różne znaki gotowości amerykańskiej do wywierania presji na rosyjską gospodarkę - mówi nam dyplomata.
Wszystkie instrumenty mamy w kieszeni
Jak zastrzega dyplomata, być może prezydent USA Donald Trump wróci do kampanii presji przeciwko Władimirowi Putinowi. Na razie jednak nie ma żadnych oznak, że tak się stanie. Daniel Fried podkreśla, że brak działania ze strony USA go frustruje. - Mamy bowiem rozwiązania w kieszeni. Chodzi o presję na gospodarkę rosyjską. Do tego można wybierać z różnych wariantów, jeśli chodzi o przekazywanie broni do Ukrainy. Można wysyłać broń finansowaną bezpośrednio albo poprzez system typu Lend Lease - wskazuje. USA mogą pokonać Putina, ale tego nie robią - i to mocno martwi byłego ambasadora USA w Polsce.
Szczyt NATO. Oczekiwania są ograniczone
Dyplomata mówi, że oczekiwania wobec szczytu NATO w Hadze są skromne i to znak słabości polityki administracji USA. Ma nadzieję na porozumienie o zwiększeniu poziomu budżetów wojskowych członków NATO. Zaznacza, że Polska już jest w tej sprawie liderem, bo przeznacza na obronność około 5 procent dochodów PKB. Jak wyjaśnia, możliwe, że na szczycie NATO zapadnie zgoda na układ "3,5 procent oraz 1,5 procent" - podział wydatków w tych proporcjach na obronność i infrastrukturę powiązaną z obroną narodową. To na razie jedyne konkretne osiągnięcie tego szczytu, jakie jest prognozowane, dodaje.
REKLAMA
To szkoda, dodaje dyplomata, bo szczyt NATO w czasie wojny w Ukrainie, powinien być wyjątkowy, doskonały. A wydaje się, że w tym roku może być co najwyżej dobry. - Lepiej byłoby, gdybyśmy byli w stanie osiągnąć więcej - zauważa Daniel Fried.
Nadzieje pokładane w Polsce
Ambasador dodaje, że Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy są świadomi tego, że to Polacy mieli rację w sprawie Rosji i Putina. Polska razem z sojusznikami NATO z państw bałtyckich i skandynawskich, ma zatem potencjał, by pozytywnie wpływać na politykę Europy, NATO wobec Rosji. Do tego dyplomata zauważa, że prezydent elekt Karol Nawrocki będzie w stanie odgrywać pozytywną rolę w relacjach z USA poprzez kontakty w obozie Donalda Trumpa. Zaznacza, że spodziewa się współpracy prezydenta z rządem w Polsce w sprawach Rosji, NATO, USA, bo w Warszawie zawsze w tych kwestiach panuje zgoda narodowa. - Myślę, że politycy skorzystają z takich możliwości. To byłby plus dla relacji bilateralnych i Sojuszu Północnoatlantyckiego - dodaje.
Amerykanie popierają Ukrainę, ale administracja Trumpa nie podejmuje działań
Fried mówi, że większość republikanów popiera Ukrainę. A do tego popularność sprawy ukraińskiej jest dość wysoka wśród Amerykanów. Jednak administracja Trumpa sprawia wrażenie sparaliżowanej w działaniach dotyczących Ukrainy, a sam Donald Trump unika podejmowania decyzji w tej sprawie.
Jednocześnie ambasador stwierdza, że nie widzi na razie możliwości zdecydowanego rosyjskiego zwycięstwa na polu bitwy. Rosja prze naprzód na froncie, ale powoli. Putin jest jednak w stanie wywierać presję na Europę, chce zastraszyć Europejczyków, by wycofali się z poparcia dla Ukrainy. Do tego, jak mówi ambasador, trzeba zadać pytanie, czy bez ewentualnego poparcia Amerykanów, Europejczycy będą w stanie poradzić sobie z Rosjanami.
REKLAMA
Daniel Fried zaznacza przy tym, że państwa europejskie zmieniają nastawienie do Rosji, zaczynają myśleć tak, jak Polacy. - Polacy wygrali tą wewnętrzną europejską debatę - zauważa, i dodaje, że mogą wykorzystać ten potencjał.
Putin traktuje nas arogancko
Ambasador podkreśla, że martwi go obecna polityka USA, bo można byłoby silniej wspierać Ukraińców i nawet wygrać tę wojnę w sensie strategicznym. - Putin nas traktuje w sposób arogancki i ma podstawy do tego. Moglibyśmy zorganizować kontrę przeciwko działaniom Rosji. Mamy możliwości "w kieszeni" - wskazał ambasador.
- Możemy ograniczyć sprzedaż rosyjskiej ropy naftowej do krajów trzecich - wskazuje dyplomata, proszony o wyjaśnienie co to za instrumenty działania. Dodaje, że jest projekt ustawy na temat tego, jak ograniczyć dochody Rosjan ze sprzedaży ropy naftowej. W tej sprawie pozostaje w kontakcie z ekspertami w Senacie. - Możemy to zrobić razem z Europejczykami. Europejczycy są gotowi - dodaje. - Możemy zagrozić sankcjami tym krajom, które kupują rosyjską ropę naftową i gaz - mówi. W jego ocenie, taki zakaz można by wprowadzać stopniowo - wskazać czas, w którym zakaz będzie obowiązywał w pełni. - Nie możemy wycofać się z Ukrainy, ponieważ mamy problemy na Bliskim Wschodzie - podsumowuje dyplomata.
Prowokacje Putina na wschodniej flance
Zwiększają się także prowokacje Rosji na wschodniej flance. To choćby działania w rejonie obwodu kaliningradzkiego. - Amerykanie nie są tak zaangażowani, jak powinni - wskazuje Daniel Fried. Jak mówi, trzeba pokazywać Putinowi, że USA nie porzucają kwestii ukraińskiej i trzeba też współpracować ze służbami sojuszników na rzecz walki z Rosjanami. - Putin byłby wtedy świadomy, że nie jesteśmy łatwym celem. Ale sygnały administracji amerykańskiej nie są zdecydowane, są za miękkie - mówi Daniel Fried.
REKLAMA
W takiej sytuacji Putin sprawdza reakcję USA - jeśli nie następuje odpowiedź, Kreml uznaje, że może kontynuować swoje prowokacje. Gdyby Trump zareagował zdecydowanie na działania Rosji i jasno dał do zrozumienia, że ma dość rosyjskiej agresji na wschodzie, Putin prawdopodobnie by ustąpił, choć wcześniej próbowałby zbadać, jakie będą konsekwencje złamania zakazu - zauważa Daniel Fried.
Dyplomata ocenia, że USA powinny poprzeć kwestię kontyngentów lądowych w Ukrainie, które przedstawiały Wielka Brytania czy Francja. Być może USA mogłyby przekazać Ukrainie jednostki obrony powietrznej, zastanawia się nasz rozmówca i dodaje, że niezgoda USA na zaangażowanie w kwestię kontyngentów jest jednym z powodów, dla których ten pomysł nie został zrealizowany.
- Putin zaatakuje w Europie? Zełenski: mamy dowody
- Parasol nuklearny się poszerzy? Przygotowania do szczytu NATO
Z Danielem Friedem rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA