Fragmenty książki Andrzeja Dudy. Tak wyglądały jego pierwsze lata po ślubie
W swojej biografii prezydent Andrzej Duda wspomina lata młodości, tuż po ślubie z Agatą Kornhauser. Pisze o pierwszym mieszkaniu w krakowskim Podgórzu i pierwszej pracy. "Nie przypuszczałem, że pensja będzie tak niska - zaoferowano mi bodaj 450 złotych" - wspomina prezydent. Fragmenty książki "To ja. Andrzej Duda" publikuje przedpremierowo Fakt.pl.
2025-07-29, 10:39
Pierwsze wspólne mieszkanie. "Szlifowałem, malowałem, kładłem boazerię"
Prezydent Andrzej Duda wspomina w swojej biografii, jak po ślubie w 1995 roku zamieszkał z żoną w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Józefińskiej w krakowskim Podgórzu. Dzisiaj to popularne wśród turystów i krakowian miejsce, pełne urokliwych knajpek na parterze trzystuletnich kamienic, w sąsiedztwie bulwarów wiślanych.
Wyświetl większą mapę
"Wynajęte mieszkanie nie było małe, liczyło 53 metry" - pisze prezydent. Wskazuje, że przed wojną w kamienicy przy Józefińskiej mieściła się wytwórnia win, którą potem znacjonalizowano i przekształcono w fabrykę tanich wódek. "Powstał przyzakładowy sklepik. Okolica cieszyła się popularnością wśród miejscowych pijaczków, którzy niemal o każdej porze dnia raczyli się tanim alkoholem, przesiadując gdzie popadnie" - czytamy.
Zaznacza, że kiedy mieszkanie wymagało remontu, sam włożył w nie wiele pracy. "Zdobyłem wtedy sporo praktycznych umiejętności, bo mieszkanie wymagało solidnego remontu. Szlifowałem, malowałem, kładłem boazerię" - wspomina.
Narodziny Kingi Dudy okiem prezydenta. "Trochę panikowałem, ale Agata mnie uspokajała"
W swojej książce Andrzej Duda wspomina chwile oczekiwania na dziecko i narodziny córki - Kingi. "Aż do końca ciąży Agata podchodziła do obowiązków na studiach ze śmiertelną powagą. W dniu rozwiązania od rana czuła lekkie skurcze i mimo nieprzyjemnej listopadowej aury pojechała na uczelnię" - pisze.
Wieczorem tamtego dnia na świat przyszła Kinga Duda. "Trochę panikowałem, ale Agata mnie uspokajała. W nocy na świat przyszła nasza córeczka. Po paru dniach dziewczyny wróciły do domu, a ja byłem przeszczęśliwy" - pisze prezydent.
Pierwsza praca prezydenta. "Zaproponowano mi 450 złotych"
Prezydent Duda pisze też, że pierwszą pracę znalazł... w biurze nieruchomości, do którego trafił, szukając działki na sprzedaż. Wkrótce potem rozpoczął karierę na uczelni. "To była tradycja w obu rodzinach - tak pracowali moi rodzice i tata Agaty" - zaznacza. "Pieniądze z pracy akademickiej były skromne, ale zawód dawał prestiż i stabilizację. Nie przypuszczałem jednak, że pensja będzie aż tak niska - na początku zaproponowano mi bodaj 450 złotych miesięcznie" - opowiada. W 1997 roku początkujący dziennikarze - koledzy Andrzeja Dudy z liceum - zarabiali "kilkakrotnie więcej".
Dlatego też wkrótce potem trafił do firmy zajmującej się nieruchomościami, gdzie płacili nieco lepiej - około 550 złotych miesięcznie. "Łącznie mieliśmy więc na życie tysiąc i rodzice mogli przestać dokładać się do naszego utrzymania. Nie ukrywam, żyliśmy skromnie. Nawet wyjście do kawiarni było luksusem. Ale nie narzekam na ten okres, bo wiele nas nauczył. Wiem, co znaczy liczyć każdy grosz i zamiast szynki wybrać mortadelę, żeby wystarczyło jeszcze na pomidora" - pisze prezydent.
Czytaj także:
W biograficznej książce "To ja. Andrzej Duda" prezydent wspomina swoją drogę do prezydentury. Oprócz początków wspólnego życia z żoną i wspomnień młodego rodzica, w książce znajdują się także relacje z przeżyć w najtrudniejszych chwilach jego politycznej drogi. Andrzej Duda opowiada o emocjach wyzwolonych przez katastrofę smoleńską, trudnych rozmowach, które - już jako prezydent - odbył z Wołodymyrem Zełenskim w kilka godzin po pełnoskalowej rosyjskiej napaści na Ukrainę czy wizycie w Irpieniu w kilka tygodni po dokonaniu tam przez Rosjan zbrodni wojennych.
Biografia prezydenta trafi do sprzedaży 6 sierpnia - ostatniego dnia drugiej kadencji prezydenta. Przepremierowo fragmenty publikuje Fakt.pl.
Źródło: Fakt.pl/mbl