Gorąco przed meczem Lecha z Crveną Zvezdą. Incydenty w centrum Belgradu
Serbowie obawiali się przyjazdu do Belgradu kibiców Lecha Poznań, którzy wieczorem będą wspierać swój zespół w rewanżowym starciu z Crveną Zvezdą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Media donoszą, że w Belgradzie doszło do incydentów. "Polacy nie przyjechali tu tylko kibicować" - napisano.
2025-08-12, 18:43
Gorąco przed meczem Zvezda - Lech. Nie obyło się bez incydentów
Przed rewanżem w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Crveną Zvezdą a Lechem Poznań, doszło do kilku incydentów i najwyraźniej potwierdziły się prognozy, według których przyjezdni mogą wymagać szczególnej uwagi ze strony służb.
Według relacji serbskich portali, grupa kibiców Lecha w centrum Belgradu - zwłaszcza w okolicach historycznego Kalemegdanu - miała zwracać na siebie uwagę przechodniów. Jeden z portali zilustrował swój artykuł zdjęciem wybitej szyby w drzwiach jednego z budynków. Informowano o interwencjach policji, mającej zatrzymywać najbardziej agresywnych chuliganów. Jednocześnie podkreślono, że nie doszło do starć z kibicami Crvenej Zvezdy.
Po pierwszym spotkaniu wspierający obie drużyny mają być w dobrych stosunkach, a Serbowie docenili to, co było szeroko komentowane w polskich mediach - wywieszenie transparentu głoszącego, że "Kosowo to Serbia". To hasło jest bardzo często wykorzystywane przez środowiska kibicowskie w całym kraju.
Kosowski związek piłki nożnej skierował skargę do UEFA i niewykluczone, że polski klub będzie musiał liczyć się z karą ze strony władz europejskiej piłki.
Trudne zadanie Lecha w grze o Ligę Mistrzów
Kibice belgradzkiego klubu cieszą się złą sławą w całej Europie, jednak przed tygodniem w Poznaniu udało się uniknąć konieczności interwencji policji. Serbia przygotowywała się na przyjazd Polaków, a tematem zainteresował się nawet sam prezydent Aleksandar Vucić.
W pierwszym spotkaniu z faworyzowanym serbskim zespołem "Kolejorz" przegrał 1:3, a w dodatku w stolicy Serbii wystąpi bez kilku ważnych zawodników. Sytuacja mistrza Polski jest zatem trudna - prowadzony przed duńskiego trenera Nielsa Frederiksena zespół musi wygrać różnicą minimum trzech goli. Początek meczu o godzinie 21.
Wydaje się, że obecnie sytuacja w stolicy Serbii nie będzie wiązała się z działaniami policji - a przynajmniej nie będą to działania różniące się od tych, które mieszkańcy Belgradu oglądają od miesięcy. Chodzi o napiętą sytuację w całym kraju, która wynikła po katastrofie budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie 1 listopada 2024 roku, w wyniku której zginęło 16 osób. Wywołała ona falę antyrządowych protestów, która trwa do dziś.
- Urban zdradza, co z powrotem Grosickiego do kadry
- 18 sezonów i koniec. Wyjątkowy dzień dla Roberta Lewandowskiego
- Nagranie z Igą Świątek podbiło internet. Kibice nie mogli w to uwierzyć
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps