Barbara Zdunk. Ostatnia czarownica Europy czy nieszczęśliwie zakochana podpalaczka?

Spalona 21 sierpnia 1811 roku na stosie w Reszlu Barbara Zdunk przeszła do historii jako ostatnia czarownica Europy. W rzeczywistości nieliczne źródła z epoki nie wspominają słowem o czarach, a wyrok wykonano z powodu podpalenia, do którego pchnęła ją nieszczęśliwa miłość.

2025-08-21, 08:00

Barbara Zdunk. Ostatnia czarownica Europy czy nieszczęśliwie zakochana podpalaczka?
Palenie czarownic na stosie w niemieckim Derenburgu. Grafika z 1555 roku. Foto: Wikimedia

Mitem o "ostatniej czarownicy Europy", jaką miała być Barbara Zdunk, zajął się historyk, ekspert w tematyce polowań na czarownice, prof. Jacek Wijaczka, który wynikami swoich badań podzielił się w kilku publikacjach.

Jego zdaniem legendę zapoczątkował prawdopodobnie historyk i publicysta Władysław Ogrodziński, który w opublikowanym w 1962 roku zbiorze gawęd historycznych "W cieniu samotnych wież" opisał sprawę Barbary Zdunk. Autor stwierdził, że leżący na Warmii Reszel "zna historię swej »czarownicy«". Używając z dystansem określenia "czarownica" Ogrodziński zapewne odnosił się do sposobu uśmiercenia kobiety, powszechnie kojarzonego z procesami o czary. Dodał też, że był to ostatni stos na ziemi warmińskiej.

Przez kolejne lata opowieść o Barbarze Zdunk, nie tylko "czarownicy", ale i ostatniej czarownicy, zaczęła zyskiwać popularność i żyć własnym życiem. Kolejnym kamieniem milowym był rok 1981, gdy na zamku w Reszlu odbyła się inscenizacja spalenia rzekomej czarownicy. Jak twierdzi prof. Jacek Wijaczka, miasto szukało wydarzenia z przeszłości, które mogłoby stać się znakiem rozpoznawczym i przyciągnąć turystów.

I tak Barbara Zdunk przeszła do powszechnej świadomości jako ostatnia czarownica w Europie. A jak było naprawdę?

Spalenie kobiety na stosie w Willisau w Szwajcarii w 1477 roku. Ilustracja z 1513 r. Fot. Wikimedia Spalenie kobiety na stosie w Willisau w Szwajcarii w 1477 roku. Ilustracja z 1513 r. Fot. Wikimedia

Barbara Zdunk a źródła historyczne

Nieliczne zachowane do naszych czasów źródła związane z procesem "ostatniej czarownicy Europy" słowem nie wspominają o czarach. Barbara Zdunk została skazana na stos za podpalenie domu w Reszlu, w wyniku czego spłonęło sześć budynków, a śmierć poniósł mężczyzna i dziecko.

Kim była podpalaczka? Barbara Zdunk urodziła się w okolicy Bartoszyc na Warmii w 1768 roku (ew. 1769), na cztery lata przed I rozbiorem Polski, w wyniku którego region wchłonęły Prusy. Jej ojcem był Urban, pastuch z wsi Żydowo. Mała Basia już w wieku dziewięciu lat opuściła dom i zaczęła pracować. Gdy miała lat 17, poślubiła żołnierza nazwiskiem Zdunk (Sdunk), ale małżeństwo, z nieznanych przyczyn, przetrwało zaledwie sześć tygodni.

Barbara przez lata tułała się po wsiach i pracowała jako służąca. Nie wyszła ponownie za mąż, ale doczekała się dwójki dzieci. Jako niemal 40-letnia kobieta poznała kilkanaście lat młodszego Jakoba Austera, z którym miała romans. Nie wszystko jednak poszło po jej myśli.

Zazdrosna podpalaczka

Para zamieszkała na krótko we wsi Pleśno, po czym Jakob pozostawił Barbarę z dziećmi i sam przeprowadził się do oddalonego o 10 kilometrów Reszla. Kobieta obawiała się, że młodszy kochanek będzie chciał ją porzucić. I chyba jej obawy były słuszne, ponieważ ostatnie ich spotkanie w Reszlu zakończyło się poważną awanturą na ulicy, podczas której Barbara groziła Jakobowi zemstą.

Trzy dni później, 16 września 1807 roku, wdrożyła plan w życie. Pod osłoną nocy wykradła się ze swojego miejsca zamieszkania, za pomocą rozżarzonych węgli podpaliła słomiany dach chałupy, w której miał spać Jakob i wróciła czym prędzej do Pleśna. Okazało się, że niewierny kochanek zdążył się już stamtąd wyprowadzić, a w pożarze, który objął sąsiednie zabudowania, zginęli niewinni ludzie.

Podejrzenia od razu skierowano na Barbarę, która publicznie wygrażała się Jakobowi. Kobieta została zatrzymana i przyznała się do winy. Uwięziono ją w reszelskim zamku, a dzieci oddano pod opiekę obcym ludziom.

Sabat czarownic, aut. Francisco Goya, 1797-1798 r. Fot. Wikimedia Sabat czarownic, aut. Francisco Goya, 1797-1798 r. Fot. Wikimedia

W reszelskim lochu

Barbara spędziła w lochu niemal cztery koszmarne lata. Choć jej wina była oczywista i do wszystkiego się przyznała, proces wciąż się przedłużał. Pierwsza rozprawa miała miejsce dopiero w czerwcu 1808 roku. Już wówczas wydano na nią wyrok śmierci poprzez spalenie na stosie, co, zgodnie z pruskim prawem, groziło podpalaczom. Sumienie Barbary obciążało również zabójstwo dwóch osób.

Karę śmierci musiał zatwierdzić jednak sąd drugiej instancji mieszczący się w Królewcu. Po kilku miesiącach sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia z powodu rozbieżnych zeznań świadków. Po ponownym przesłuchaniu świadków akta trafiły do Królewca w sierpniu 1810 roku i tym razem sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok śmierci.

Długie oczekiwanie na oczywisty wyrok nie było jedynym zmartwieniem Barbary. W 1809 roku kobieta urodziła kolejne nieślubne dziecko. Jako ojca wskazała piekarza Hirscha, który dorabiał jako strażnik więzienia w Reszlu. Sąd potwierdził jego ojcostwo i nakazał mu płacenie alimentów. Mężczyzna w akcie zemsty oskarżył Zdunk o zabójstwo własnego dziecka pięć lat wcześniej, ale sąd oddalił to oskarżenie.

Uniewinnienie Barbary w sprawie dzieciobójstwa potwierdził król pruski Fryderyk Wilhelm III, który równocześnie zaakceptował karę śmierci dla kobiety za podpalenie ze skutkiem śmiertelnym. Odwołanie się od wyroku nie wniosło nic poza kolejnymi długimi miesiącami upokarzającego lochu. By oszczędzić mąk skazanej, król nakazał katowi dyskretne, aby nie psuć gapiom widowiska, udusić skazaną przed podpaleniem stosu.

Wyrok wykonano 21 sierpnia 1811 roku na wyznaczonym miejscu, tzw. Wzgórzu Szubienicznym przy drodze w kierunku wsi Korsze.

"Na stos zawiodła ją zazdrość i pragnienie miłości"

Wszystko wskazuje więc na to, że Barbara Zdunk nie była czarownicą, a jedynie zrozpaczoną kobietą, która z powodu nieszczęśliwej miłości nieumyślnie zabiła dwoje niewinnych ludzi.

W książce "Czarownicom żyć nie dopuścisz. Procesy o czary w Polsce w XVII-XVIII wieku" prof. Wijaczka pisał o Barbarze Zdunk: "Na stos zawiodła ją zazdrość i pragnienie miłości. [...] Jako samotnej kobiecie, obarczonej po pewnym czasie dwójką nieślubnych dzieci, nie było jej łatwo utrzymać się przy życiu, a tym bardziej założyć rodzinę. W ówczesnych realiach z góry była skazana na życiową porażkę".

Przylepienie jej po wielu latach łatki czarownicy uzupełnia tylko ten pełen cierpienia i poczucia niesprawiedliwości żywot.

Źródła: Polskie Radio/th

J. Wijaczka, Czarownicom żyć nie dopuścisz. Procesy o czary w Polsce w XVII-XVIII wieku, 2022. 

Polecane

Wróć do strony głównej