Stanisław Soyka nie żyje. Przerwano transmisję, wydano oświadczenia

Stanisław Soyka, wokalista, pianista, skrzypek, kompozytor i aranżer, jeden z najważniejszych artystów na rodzimej scenie muzycznej ostatnich dekad zmarł w czwartek w wieku 66 lat. Zmarłego artystę pożegnano w mediach społecznościowych.

2025-08-22, 07:11

Stanisław Soyka nie żyje. Przerwano transmisję, wydano oświadczenia
Stanisław Soyka nie żyje. Foto: WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Stanisław Soyka miał wystąpić na koncercie

Wybitny muzyk, wokalista i kompozytor odszedł nagle, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Tom Sopot Festival. W czwartek wieczór artysta miał pojawić się na scenie podczas finałowego koncertu "Orkiestra mistrzów". Z powodu jego śmierci ostatni dzień festiwalu w Sopocie został przerwany w połowie.

"21 sierpnia podczas koncertu "Orkiestra Mistrzom" dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Stanisława Soyki, który miał także wystąpić podczas dzisiejszego wieczoru. Poruszeni tragedią i ze względu na ogromny szacunek dla artysty i rodziny przerwaliśmy transmisję telewizyjną z festiwalu. W imieniu wszystkich artystów i twórców festiwalu składamy najbliższym najszczersze wyrazy współczucia" - napisano w komunikacie TVN.

Oświadczenie wydało także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Z głębokim żalem przyjęliśmy informację o śmierci Stanisława Soyki. Jego odejście to wielka strata dla polskiej sceny muzycznej. Soyka łączył jazzową finezję z popową wrażliwością, był multiinstrumentalistą i twórcą, który inspirował. Charyzmatyczny, pełen ciepła i bliski publiczności. Dziękujemy za wszystkie dźwięki, które pozostaną z nami na zawsze" - czytamy.

Znani żegnają Stanisława Soykę. "Odszedł mój przyjaciel"

Jak napisał w swoich mediach społecznościowych kompozytor Krzesimir Dębski "jego głos i serce były niepowtarzalne, a przyjaźń bezcenna". "Nie mogę pogodzić się z myślą, że odszedł mój przyjaciel - Stanisław Sojka. Przez lata dzieliliśmy muzykę, scenę i życie. Jego głos i serce były niepowtarzalne, a przyjaźń bezcenna. Staszku, zostajesz we mnie na zawsze. Dziękuję Ci za każdy dźwięk, każdy uśmiech i każdą chwilę. Odpoczywaj w pokoju" - czytamy.

FB/Krzesimir Dębski FB/Krzesimir Dębski

"Tuż przed dwudziestą trzecią wiedziałam, że telefon już nie zadzwoni… A jednak… Odebrałam wiadomość najgorszą z możliwych… że Staszek Soyka… Boże. W takiej chwili żadne ze sów nie będzie na swoim miejscu i nie odda tego co czuję" - napisała kompozytorka i wokalistka Grażyna Łobaszewska.

FB/Grażyna Łobaszewska FB/Grażyna Łobaszewska

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia określił Stanisława Soykę, jako "muzycznego geniusza".

Na miły Bóg… Staszek Soyka umarł. W dawnych czasach miałem zaszczyt współpracować z nim przy jednym z projektów. Byliśmy razem w Stanach i w Kanadzie - on prezentował swój "Tryptyk rzymski", ja coś tam przed tym mówiłem. Staszek… Życzliwość, otwartość, humor ostry, a ciepły i w punkt. Muzyczny geniusz. To był honor, to była przyjemność, podróż w nowe światy. Niezapomniany artysta. Niezapomniany Człowiek. Tam, gdzie poszedł, będzie teraz piękniej. Szok, wdzięczność, łza. Odpoczywaj, Staszku…" - wspominał.

FB/Szymon Hołownia FB/Szymon Hołownia

"Tak się nie mówi do widzenia... Stanisław Soyka miał dziś wystąpić na Festiwalu w Sopocie, a tu takie straszne wieści… Serce pęka…" - napisała piosenkarka Małgorzata Ostrowska.

FB/Małgorzata Ostrowska FB/Małgorzata Ostrowska

Dziennikarka Agata Młynarska podkreśliła, że Soyka "dał nam siebie całego". "Stasiu, coś Ty nam za numer wykręcił! Na miły Bóg… Tyle koncertów razem, tyle śmiechu, anegdot w garderobach pod różnymi adresami. Zapamiętam Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Koncert w "piekiełku" późną nocą realizowany do telewizyjnej Dwójki. Jak było wtedy niepowtarzalnie towarzysko, jazzów, do rana… I koncert w Filharmonii w Łodzi. Zapowiadałam Cię, a Ty tak pięknie o mnie powiedziałeś… patrzyłam z kulis na Ciebie przy fortepianie, widziałam jak oddajesz się cały muzyce. Ile to Ciebie kosztuje, jak to kochasz" - wspominała.

"Stasiu, trudno myśleć, że odszedłeś na niebieskie pastwiska… Zostawiasz nam muzykę i Twój przekaz - "życie nie tylko po to jest by brać, bo żeby żyć siebie samego trzeba dać". Dałeś nam siebie całego. Odpoczywaj w pokoju" - napisała.

FB/Agata Młynarska FB/Agata Młynarska

"Poznałem go zanim jeszcze zaczął pojawiać się na scenie z T.Love, gdy pracowałem w klubie Dekadent jako manager artystyczny zorganizowałem jego solowy koncert w roku 1995. Zażyczył sobie tylko dobrze strojącego fortepianu, jednego mikrofonu i kilku świec - po czym zaczarował publiczność na półtorej godziny... Wszyscy w T.Love go podziwialiśmy, Jego muzykalność, frazowanie, swing, świetnie śpiewał i bardzo czujnie grał... Panie Stanisławie - za wcześnie Pan stąd uciekł" - napisał artysta Sidney Polak.

FB/Sidney Polak FB/Sidney Polak

Początki kariery i współpraca z Polskim Radiem

Stanisław Soyka od początku kariery był związany z Polskim Radiem. W latach 70. występował na antenie jako młody solista Filharmonii Śląskiej, a później - jako wokalista jazzowy. W latach 80. i 90. często nagrywał w studiach Polskiego Radia, w których rejestrował zarówno koncerty, jak i specjalne programy muzyczne. Radio promowało wiele jego piosenek, m.in. "Cud niepamięci", "Play it again", "Tolerancja" czy "Absolutnie nic". Soyka wielokrotnie gościł także w radiowych audycjach na żywo, wykonując własne interpretacje klasyki polskiej piosenki i poezji.

Stanisław Soyka miał na koncie kilkadziesiąt albumów, w tym m.in. "Soyka sings Ellington" (1981), "Acoustic" (1991), "Tolerancja" (1992), "Soyka Sings Shakespeare’s Sonnets" (2007) i "Muzyka i słowa Stanisław Soyka" (2013). Jego działalność artystyczna była wielokrotnie nagradzana – zarówno przez Polskie Radio, które honorowało go za szczególny wkład w rozwój polskiej piosenki, jak i przez jury festiwali muzycznych. Był uważany za klasyka polskiej sceny, artystę wiernego własnej drodze, którego muzyka wciąż pojawia się na antenach i estradzie.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/nł

Polecane

Wróć do strony głównej