Atak Rosji na Polskę w czasie ćwiczeń Zapad? Szef MON o gotowości polskiej armii

- Obronimy się przed ewentualnym atakiem Rosji - zapewnił we wtorek w Radiu ZET minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON był pytany m.in. o niepokojące ruchy rosyjskich wojsk w związku z wrześniowymi ćwiczeniami Zapad na Białorusi.

2025-09-09, 09:10

Atak Rosji na Polskę w czasie ćwiczeń Zapad? Szef MON o gotowości polskiej armii
Władysław Kosiniak-Kamysz. Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Kosiniak-Kamysz: możemy odeprzeć ewentualny atak Rosji

Przesmyk suwalski może być szczególnie narażony na rosyjski atak - stwierdził były oficer brytyjskiego wywiadu Philip Ingram, cytowany w poniedziałek przez brytyjskie media. O tę kwestię szefa MON zapytał Bogdan Rymanowski w Radiu ZET. - O możliwym ataku świadczą o tym obecne ruchy wojsk rosyjskich, jest takie ryzyko? - chciał się dowiedzieć dziennikarz. - Nie wiem, czy przez ten pryzmat postrzegałbym zagrożenie. Znamy strategię Rosji, również strategii jej dezinformacji, czy wykorzystywania rosyjskiej mniejszości, która jest np. na Łotwie - odpowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

Dopytywany, czy zagrożenie ze strony Rosji jest dziś większe niż rok czy dwa lata temu, szef MON przyznał: - Zagrożenie jest bardzo poważne. Jeśli chodzi o przestrzeń powietrzną - naszą, ale też Norwegii, Szwecji czy innych państw - to problem dronów i rakiet dotyczy całej wschodniej i północnej flanki NATO, w tym także Rumunii - wymieniał.

Minister uważa, że Polska ma wystarczające siły, by razem z sojusznikami odeprzeć ewentualny atak. - Tak, mamy wspólne, sojusznicze siły, które są w stanie chronić całą przestrzeń NATO. Artykuł 5. traktatu obowiązuje. Z szacunkiem dla wieku pana generała Komornickiego, który uważa, że tak nie jest, - wywiązujemy się ze swoich zobowiązań - podkreślił.

"Jesteśmy w lepszej sytuacji niż w 1939 roku"

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że Polska może liczyć na wsparcie sojuszników. - Amerykanie mają tu żołnierzy, mogą zwiększyć kontyngent, mają bazę w Redzikowie i chcą u nas inwestować. Do NATO dołączyły Szwecja i Finlandia, z Francją mamy traktat. Nie ma powodów, by uważać, że sojusznicy nie wywiążą się ze zobowiązań. Po raz pierwszy w historii nasz niemiecki sąsiad jest w tym samym sojuszu, a nie po drugiej stronie. To zasadnicza różnica w porównaniu z 1939 rokiem. Jesteśmy dziś nieporównywalnie bezpieczniejsi, choć mamy obowiązek rozwijać armię - jesteśmy trzecią co do liczebności armią w NATO - mówił minister.

Prowadzący wspomniał też o książce "Wojsko z tektury" Edyty Żemły, w której obecni i byli oficerowie Wojska Polskiego wskazują na rzekome braki polskiej armii, i zapytał, czy defilada świadczy o jej sile. Kosiniak-Kamysz odparł: - Nie, ale jeśli obywatele przeznaczają 5 proc. PKB na armię, to mają prawo zobaczyć, jak ona wygląda. Przed nami dalsza rozbudowa sił zbrojnych. A po co jest defilada? Pokazujemy tarczę i miecz. Tak buduje się także trzeci filar – siłę społeczeństwa, które jest zjednoczone. Niezależnie na kogo głosujemy, głosujemy za silną armią - tłumaczył szef resortu obrony.

Czytaj także:

Źródła: PolskieRadio24.pl/Radio ZET/"The Sun"

Polecane

Wróć do strony głównej