"Będzie wojna z Rosją". Polscy generałowie już wiedzą. Ujawnili, co nas czeka

- Wszystkie informacje z wywiadów wojskowych państw NATO wskazują, że tak, będzie wojna - mówi oficer ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w książce "Wojsko z tektury" Edyty Żemły. Anonimowi rozmówcy dziennikarki Onetu kreślą ponury obraz polskiej armii i ostrzegają, że kolejnym celem Putina po Ukrainie może być Polska.

2025-09-08, 14:15

"Będzie wojna z Rosją". Polscy generałowie już wiedzą. Ujawnili, co nas czeka
Ćwiczenia rosyjskiej armii. Foto: AP/EAST NEWS

"Rosja może zaatakować Polskę po Ukrainie"

Z ustaleń sojuszniczych wywiadów wynika, że Rosja będzie gotowa do ataku na jedno z państw NATO już w 2027 roku. Wojskowi, którzy anonimowo rozmawiali z dziennikarką Onetu Edytą Żemłą, twierdzą, że nasza armia jest nieprzygotowana do odparcia ewentualnego ataku. Jak czytamy w książce "Wojsko z tektury", pytani o to, czy będzie wojna, zgodnie odpowiadają twierdząco. - Tak, nie mam złudzeń - twierdzi generał sił powietrznych. - Będzie - mówi oficer wojsk lądowych w stopniu generała. - Rosjanie dają wyraźne sygnały, że Polska po Ukrainie może być następna - dodaje oficer Marynarki Wojennej.

Z kolei oficer kontrwywiadu wojskowego przestrzega: - Nie liczmy na demokratę na Kremlu, bo się przeliczymy. To oznacza, że wojna nam grozi. Wojna będzie.

Tylko 30 tys. żołnierzy zdolnych do walki?

Według rozmówców Onetu mamy znacznie mniej żołnierzy, którzy będą walczyć niż podaje MON. Według ministerstwa armia liczy już ponad 200 tys. żołnierzy, a zgodnie z planami ma być to łącznie 300 tys. Z kolei generał wojsk lądowych wylicza: - Dzisiaj mamy cztery dywizje. Jedna jest związana na granicy, dlatego trzeba ją jak najszybciej zluzować, a do ochrony granicy wysłać żandarmerię, WOT i wzmocnić Straż Graniczną. Zostają trzy dywizje, czyli około 30 tys. żołnierzy zdolnych do walki - mówi. 

Jak przekonuje ojczyzny będą bronić szeregowcy, sierżanci i kapitanowie. - Dowódcy wyższych szczebli pozostaną na stanowiskach dowodzenia. Dlatego w linii jest realnie około 30 tys. żołnierzy - dodaje rozmówca Żemły. 

Z kolei oficer sił powietrznych wyraził uznanie dla ukraińskiej armii. - Górują nad nami nieprawdopodobnie [...], gdybyśmy to my byli na miejscu Ukrainy, to nas już by nie było - uważa. 

Rząd i NATO ostrzegają przed zagrożeniem 

Premier Donald Tusk, powołując się na informacje od dowódców NATO, alarmował, że bezpośrednie zagrożenie militarne ze strony Rosji może pojawić się już w 2027 roku. 

W podobnym tonie wypowiadał się w lipcu wiceszef MON Cezary Tomczyk. - Dysponujemy 210 tysiącami żołnierzy i największą armią lądową w NATO po Turcji. Jesteśmy dziś w miejscu, w którym nie byliśmy nigdy wcześniej. Ten proces rozpoczął się jeszcze za poprzednich rządów i trwa do dziś - mówił w Radiu ZET. 

Tomczyk podkreślił, że Wojsko Polskie przygotowuje się do operacji obronnej wspólnie z sojusznikami. W Polsce trwają właśnie manewry "Żelazny Obrońca-25". Bierze w nich udział około 30 tys. żołnierzy polskich i sojuszniczych, a także ponad 600 jednostek sprzętu ze wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Ćwiczenia potrwają do końca września.

Czytaj także:

Źródła: "Wojsko z tektury", Edyta Żemła/Onet.pl/PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej