Kucharski odsłonił kulisy sporu z Lewandowskim: on nadal nie rozumie tej sytuacji

- Od miłości do nienawiści jest krok. Taka sytuacja zdarza się często w rodzinie. Tam, gdzie jest spór o pieniądze, z przyjaciół ludzie się stają wrogami. No i tutaj w naszej historii jest spór o duże pieniądze - mówi Cezary Kucharski o konflikcie z Robertem Lewandowskim w rozmowie z Wojciechem Zawiołą na antenie radiowej Trójki. 

2025-09-30, 10:22

Kucharski odsłonił kulisy sporu z Lewandowskim: on nadal nie rozumie tej sytuacji
Trwa spór pomiędzy Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim . Foto: Marysia Zawada/REPORTER / PR

Lewandowski vs Kucharski. Menedżer mówi o konflikcie 

Współpracowali, a teraz spotykają się na sali sądowej. Konflikt między Robertem Lewandowskim a Cezarym Kucharskim ciągnie się już od kilku lat. Były menedżer napastnika FC Barcelony w radiowej Trójce odsłonił kulisy sprawy. 

- Od miłości do nienawiści jest krok. Taka sytuacja zdarza się często w rodzinie. Tam, gdzie jest spór o pieniądze, z przyjaciół ludzie się stają jakby wrogami. No i tutaj w naszej historii jest spór o duże pieniądze, więc stąd pojawiły się duże emocje, które wiadomo są złym doradcą - mówi Cezary Kucharski w rozmowie z Wojciechem Zawiołą na antenie radiowej Trójki. 

Były piłkarz, który karierę rozpoczynał w 1989 roku w barwach Orląt Łuków, a po jej zakończeniu (2006) uzyskał licencję menedżera, opowiada, jak z jego perspektywy rozpoczął się spór z Robertem Lewandowskim.

- Pojawili się też ludzie z boku, którzy są beneficjentami naszego konfliktu, którzy na tym zarabiają i zarobili. I po to była moim zdaniem cała ta sprawa, po to ten konflikt powstał. A powstał stąd, że moja pozycja była u Roberta podważana, była deprecjonowana. Jak to się mówi w skrócie: kopali pode mną dołki, jaki to jestem zły menedżer, jak źle prowadzę karierę. Wszystko było złe - złe kontrakty reklamowe, złe wybory klubów. W którymś momencie Robert dał się przekonać tym doradcom, tym swoim przyjaciołom, kolegom, którzy gdzieś z bliska widzieli ogromne pieniądze, które my zarabiamy, a oni tych pieniędzy dużych nie zarabiali. Także to jest taka typowa historia z rodziny, albo z biznesu, gdzie ktoś próbuje przejąć biznes, deprecjonując drugą osobę - wyjaśnia i podkreśla, co było źródłem konfliktu.

- Podłożem są pieniądze, duże, rozliczenia między nami. Kwestia rozliczenia praw do wizerunku, które posiadałem, które wniosłem do naszej wspólnej spółki, która podpisywała kontakty. Ona przecież nie była wirtualną spółką, ona była rzeczywistą spółką, w której pracowali ludzie (...) Były podpisywane kontrakty, działaliśmy. Pracowali przecież Monika Rebizant, Mariusz Siewierski, Tomasz Zawiślak. Po prostu ludzie, którzy dla mnie pracowali, postanowili to przejąć i przy pomocy też Roberta, podejścia do pieniędzy, takiego, że on nie lubi płacić, nie lubi się rozliczać. Po prostu wykorzystali jego podejście.

Kucharski z Lewandowskim rozpoczęli współpracę niemal 20 lat temu. Pierwsze pieniądze pojawiły się już w Lechu Poznań, potem było przejście do Borussii Dortmund (2013 rok), następnie do Bayernu Monachium. Do rozstania doszło w 2018 roku.

- Nasze rozstanie to jest podpisanie kontraktu z Bayernem Monachium. W tamtym momencie Robert stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem. Tam powstał konflikt, ponieważ Tomek Zawiślak z Robertem Lewandowskim wymyślili taką historię, a już wtedy były między nami takie napięcia o pieniądze. To były napięcia wewnątrz, między nami, my tego nie mówiliśmy na zewnątrz. Były między nami spięcia o wysokość prowizji, wysokość kontraktów. Dla Roberta były za małe pieniądze z kontraktów reklamowych, za duże prowizje od tego. Co chwila pojawiał się konflikt, pojawiał się problem. Także było dużo konfliktów, może mikro konfliktów, których na zewnątrz nie pokazywaliśmy. Kulminacją tego była przy podpisaniu kontraktu z Bayernem w grudniu 2016 roku, kiedy Robert chciał w ostatniej chwili jeszcze większe pieniądze od Bayernu - tłumaczy Kucharski.

Posłuchaj

Cezary Kucharski: tam gdzie jest spór o pieniądze, ludzie z przyjaciół mogą stać się wrogami. Audycja Wojciecha Zawioły 43:44
+
Dodaj do playlisty

Kucharski: Tomek Zawiślak z Robertem Lewandowskim wymyślili taką historię

- Zrobił taki numer, że powiedział przy spotkaniu z władzami klubu z Rummenigge (Karl-Heinz Rummenigge, prezes Bayernu Monachium do 2021 roku - przyp. red.), że brakuje mu pieniędzy w tym kontrakcie. I wszyscy zgłupieli. Bayern myślał, że Lewandowski w ostatniej chwili próbuje podbić jeszcze tę stawkę, wynegocjować wyższy kontrakt. Bayern powiedział do Roberta: my więcej ci nie zapłacimy. Albo podpisujesz ten kontrakt, który został wynegocjowany, który zaakceptowałeś już albo zostajesz na starym - wspomina menedżer

- Robert przy takim podejściu podpisał ten kontrakt. Natomiast później, razem z Zawiślakiem publicznie podawał informację, że jemu ten jeden milion zginął przy podpisaniu kontraktu, albo jeden milion rocznie, bo tu są różne wersje i znalazł się w naszej prowizji, która była rzekomo wyższa i że my go oszukaliśmy przy podpisaniu kontraktu. Z naszego punktu widzenia to była wierutna bzdura, że aż trudno się było z tym pogodzić, że można wymyślić coś takiego durnego. Bo Lewandowski z Zawiślakiem wymyślili historię, że my z władzami Bayernu to zrobiliśmy, zupełnie nie rozumiejąc struktury negocjacji. Nie ma możliwości korupcji, są pewne zasady w negocjacjach, które uniemożliwiają umawianie się (...) że można ustalić warunki, a potem je zmienić.

Kucharski wspomina, jak na sprawie sądowej zapytał Lewandowskiego, a także Zawiślaka, jak to technicznie było możliwe, że zginął im ten milion euro. - Obaj nie byli w stanie powiedzieć jak, co dla mnie jest tylko potwierdzeniem, że oni to zmyślili. Wszystko po to, żeby moją osobę zdeprecjonować, pomówić i to był pretekst do rozstania - uważa.

Kucharski: Lewandowski chciał, żebym oddał mu milion euro  

- Po podpisaniu kontraktu Lewandowski do mnie jeszcze zadzwonił i powiedział, żebym ja mu oddał ten jeden milion euro z mojej prowizji. Powiedział, że jak mu nie oddam, to jest to koniec współpracy. Ja mu wtedy opowiedziałem: Robert, to kończymy współpracę.

Kucharski twierdzi, że Lewandowski ogłosił to dopiero w 2018, ale do rozstania doszło dużo wcześniej. - Mieliśmy jeszcze wspólne biznesy, dlatego poszedłem do niego jeszcze i powiedziałem, że musimy je zakończyć, rozliczyć się i rozejść - dodaje i podkreśla. - Mieliśmy z Robertem bardzo dobre relacje, nawet po rozstaniu. Dlatego jestem w szoku, że on coś takiego wymyślił.

"Anna i Robert Lewandowski to król i królowa"

- Wiem, że Robert ma pozycję w świecie polityki, każdy zabiega o Roberta Lewandowskiego, każdy chce go wykorzystać w swojej kampanii, ale dla mnie jest takim samym piłkarzem i człowiekiem, jak piłkarz czwartoligowy. To, że ma taką pozycję, nie powoduje, że ma to znaczenie w rozliczeniach - uważa były już współpracownik Lewandowskiego i podkreśla, że ludzie, którymi otacza się para, wmawiają im, że "są królem i królową". 

Czy Robert Lewandowski zmienił się na przestrzeni lat?

- Powiem tak, jak słuchałem Roberta Lewandowskiego i Anny Lewandowskiej w sądzie, jak odpowiadali, jak rozumieli pytania, to odniosłem takie wrażenie, że intelektualnie cofnęli się na niższy poziom, niż ich spotkałem w 2008 roku w Pruszkowie, kiedy byli studentami. Wtedy słuchali, chłonęli wiedzę od innych. Teraz zamknęli się w takim kokonie, wokół ludzi najbliższych, których nazywają przyjaciółmi. A jak patrzę, na tych przyjaciół to rozumiem powiedzenie: Boże chroń mnie przed swoimi przyjaciółmi, z wrogami poradzę sobie sam. Takie mam przemyślenia po spotkaniu z Anną, z Robertem i z Zawiślakiem.

Kucharski dodaje, że w sądzie po przesłuchaniu podszedł do Roberta Lewandowskiego. - Podałem mu rękę, bo moim zdaniem on nadal nie rozumie tej sytuacji, tej sprawy, jakie będą jej konsekwencje.

- Rozumiem, że każdy ma prawo mieć wrażenie podczas negocjacji, że jest szantażowany. Ale kończąc ten wątek, to dodam, że Anna Lewandowska publicznie mówiła w mediach po przejściu Roberta z Bayernu do Barcelony, że włodarze Bayernu szantażowali ich w trakcie negocjacji. Więc to są podobne przypadki. 

Czytaj także:

Źródło: Trójka, PolskieRadio24.pl/ah

Polecane

Wróć do strony głównej