Te promocje wprowadzają często w błąd. Zapytaliśmy UOKiK, na co uważać

Piękna, duża cena na oznaczeniu promocji zachęca do okazyjnego zakupu. Po sprawdzeniu paragonu okazuje się jednak, że produkt kosztował znacznie więcej. Reklamacji sklep nie uwzględnia - niższa cena, co zapisano drobnym drukiem, obowiązywała tylko przy zakupie kilku sztuk. Co na to UOKiK?

2025-10-03, 13:31

Te promocje wprowadzają często w błąd. Zapytaliśmy UOKiK, na co uważać
Nowa etykieta informacyjna o promocji w Biedronce. Foto: Michał Tomaszkiewicz

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Głównym problemem, na który skarżą się konsumenci, jest myląca prezentacja ofert tzw. wielosztuk (np. "1+1 gratis"), gdzie eksponowana jest niska cena promocyjna, a cena regularna jest ukryta lub nieczytelna
  • Prezes UOKiK postawił zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska oraz trzem osobom zarządzającym za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów w związku z niejasno komunikowanymi cenami
  • Za wprowadzanie w błąd i łamanie dyrektywy Omnibus sieciom grożą kary finansowe do 10% obrotu, a menedżerom odpowiedzialnym za systemowe naruszenia – do 2 milionów złotych


Polskie sieci handlowe, walcząc o klienta, intensywnie stosują promocje typu "wielopak" czy "1+1 gratis", jednak sposób ich prezentowania budzi coraz większe kontrowersje. Cena, która jest wyraźnie eksponowana, obowiązuje tylko w przypadku kupna na raz określonej liczby produktów. Część konsumentów, szczególnie osób starszych, przegapia te szczegóły, podawane zazwyczaj małym drukiem, i doświadczają podczas płatności niemiłej niespodzianki.

- Otrzymujemy skargi świadczące o tym, że osoby starsze mają problem z odczytaniem najniższej ceny z 30 dni przed ogłoszeniem promocji czy ceny regularnej produktów. Podobne sygnały mamy również od innych grup konsumentów. Problemem jest konstrukcja cenówek, które stosują przedsiębiorcy. Informacje istotne z punktu widzenia klientów są napisane zbyt małą czcionką, a prezentowanie ofert tzw. wielosztuk jest mylące. Interpretacje warunków obniżki przedstawionych na etykiecie cenowej różnią się w zależności od tego, czy są dokonywane przez sprzedawcę, czy przez konsumentów. Klienci, często dopiero po zapoznaniu się z paragonami zdają sobie sprawę, że zostali wprowadzeni w błąd.– przekazała redakcji PolskieRadio24.pl Kamila Guzowska, Starsza Specjalistka w Departamencie Komunikacji UOKiK.

🛡️ Jak nie dać się nabrać na promocję?

Chcesz kupować mądrze i nie przepłacać? Twoja ściągawka na zakupy w 3 punktach.

Ignoruj wielką cenę, szukaj małej

Największa, kolorowa cena na etykiecie to często marketing. Zawsze szukaj na niej ceny za jedną sztukę lub za kilogram/litr. Tylko ona pozwala realnie porównać oferty.

Porównuj z właściwą ceną

Nie patrz na przekreśloną "cenę regularną". Zgodnie z prawem (dyrektywa Omnibus) kluczowa jest "najniższa cena z 30 dni". Porównaj cenę promocyjną właśnie z nią – dopiero to pokaże, czy promocja jest prawdziwa.

Rób zdjęcia i zgłaszaj

Widzisz rażąco mylącą cenówkę? Zrób jej zdjęcie. Możesz je wysłać do Inspekcji Handlowej lub UOKiK. To twoje prawo i sposób na walkę z nieuczciwymi praktykami.

Problem dotyczy mechanizmu promocyjnego, w którym niższa cena za jednostkę obowiązuje tylko pod warunkiem zakupu określonej liczby sztuk – na przykład dwóch. Konsumenci, kierując się wyeksponowaną ceną, byli przekonani, że zyskują znacznie więcej, niż wskazywał na to faktyczny rabat. 

Jeden z konsumentów, składając skargę do Urzędu na sieć Biedronka, opisał to zjawisko, odnosząc się do promocji sałaty: widząc z odległości około 1 metra informację „1+1 GRATIS” oraz cenę „3,00 zł”, klient logicznie zakładał, że jedna sałata kosztuje 3 złote, a druga jest gratis. Po dokładniejszym wczytaniu się w treść etykiety okazywało się jednak, że jedna sałata kosztowała faktycznie 5,99 zł, a druga była gratis.


Etykieta informująca o promocji "1+1 gratis" w Biedronce Etykieta informująca o promocji "1+1 gratis" w Biedronce

Inną pomyłką, która popełniają często seniorzy, jest przyjęcie, że eksponowana cena obowiązuje przy zakupie jednego produktu. Dopiero przy kasie, a czasem w domu, przy przeglądaniu paragonu, dowiadują się, że kupowany pojedynczy produkt kosztował ich o kilkanaście-kilkadziesiąt procent drożej, niż myśleli.

- Podczas zakupów cena jest kluczowym czynnikiem dla konsumentów – część z nich wybiera najtańsze produkty, inni analizują relację ceny do jakości, część porównuje oferty różnych sprzedawców. W każdym przypadku, do podjęcia świadomej i racjonalnej decyzji, konsumentom niezbędna jest jasna i czytelna informacja o ostatecznej cenie produktu. Hasła marketingowe i obietnice są kuszące, ale warto zweryfikować, czy prawdziwe. Zawsze należy porównać najniższą ceny z 30 dni przed obniżką z ceną promocyjną. Inne wartości podawane przez przedsiębiorców, jak cena referencyjna czy początkowa, nie stanowią rzetelnego punktu odniesienia – ostrzegła w rozmowie z nami Kamila Guzowska.

Główne zarzuty UOKiK ws. promocji 📉

Konsumenci zgłaszają liczne skargi dotyczące mylących promocji, w tym typu "1+1" czy "2+1". Oto główne zastrzeżenia.

Ukrywanie ceny jednostkowej

Sklepy eksponują cenę w promocji, ale ukrywają cenę za jedną sztukę kupowaną poza nią. To uniemożliwia konsumentom łatwe porównanie i podjęcie świadomej decyzji.

Fałszywe obniżki

Cena promocyjna jest często liczona od sztucznie zawyżonej ceny regularnej, która nigdy nie była stosowana. Korzyść z takiej "promocji" jest minimalna lub żadna.

Brak informacji o cenie z 30 dni

Zgodnie z dyrektywą Omnibus, sprzedawcy muszą informować o najniższej cenie z 30 dni przed obniżką. Ta informacja jest często pomijana, nieczytelna lub myląca.

Wymuszanie zakupu "wielosztuki"

Promocje "1+1" lub "2+1" często wymuszają zakup większej ilości produktów, często niepotrzebnych, aby skorzystać z oferowanej ceny.

Mylące warunki promocji

Skargi dotyczą ukrywania istotnych warunków, np. konieczności posiadania karty lojalnościowej. Konsumenci dowiadują się o nich dopiero przy kasie.

Stanowisko UOKiK. Systemowe naruszenia i konsekwencje

UOKiK konsekwentnie kwestionuje argumenty sieci handlowych, które próbują zrzucić winę na „błędy ludzkie” lub na brak uważności konsumentów, sugerując, że klient powinien dokładnie czytać etykiety i paragony. Urząd uznaje te praktyki za systemowe, a nie incydentalne pomyłki poszczególnych pracowników. Wygląd i treść cenówek jest bowiem ustalana odgórnie w centrali spółki, a zarząd ma obowiązek nadzorować i zatwierdzać ten proces.

W związku z tym Prezes UOKiK postawił zarzuty spółce Jeronimo Martins Polska za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Zebrany materiał dowodowy, w tym obszerna dokumentacja zdjęciowa Inspekcji Handlowej, pozwala uznać, że było to działanie trwające od wielu miesięcy we wszystkich sklepach sieci.

Konsekwencje takiego działania mogą być bardzo poważne. Za każdy z zarzutów na spółkę może zostać nałożona kara finansowa do 10% obrotu. Co więcej, ukarana może być również osoba zarządzająca – trzem menedżerom spółki postawiono zarzuty, a im grozi kara do 2 milionów złotych za umyślne dopuszczenie do naruszenia przepisów. 

Historia promocji "2 w cenie 1"

Początki promocji

Koncepcja promocji typu "Kup jeden, drugi dostaniesz gratis" (BOGO) sięga XVIII wieku, a ich współczesna forma zyskała na popularności na początku XX wieku, zwłaszcza w branży spożywczej i katalogach wysyłkowych.

Psychologia sukcesu: Dlaczego to działa?

Poczucie zysku

Klienci czują, że "dostają coś za darmo", co jest postrzegane jako korzyść i sprawia, że czują się zwycięzcami w transakcji.

Wartość za pieniądze

Konsumenci wierzą, że otrzymują podwójną wartość za tę samą cenę, co sprawia, że zakup wydaje się bardziej opłacalny.

Zachęta do zakupów hurtowych

Promocje te skłaniają klientów do zakupu większej ilości produktów, nawet jeśli pierwotnie nie planowali kupna drugiego egzemplarza.

Zwiększona satysfakcja

Klienci, którzy skorzystali z promocji BOGO, są bardziej zadowoleni z zakupów, co może prowadzić do powrotów i lojalności wobec marki.

Od początku 2023 roku Inspekcja Handlowa, na zlecenie UOKiK, intensywnie kontroluje sieci spożywcze i inne podmioty pod kątem zgodności wywieszek cenowych z dyrektywą Omnibus. Obecnie UOKiK prowadzi 7 postępowań z postawionymi zarzutami (wobec m.in. Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell Polska) oraz 7 postępowań wyjaśniających w sprawie sklepów stacjonarnych, w tym wobec sieci spożywczych: Aldi, Lidl, Dino i Żabka. W związku z błędnym prezentowaniem informacji o obniżkach Urząd wystosował również ponad 70 wystąpień miękkich.

Oprócz mylących wielosztuk, Prezes UOKiK postawił Jeronimo Martins Polska zarzut wprowadzania w błąd w związku z nieprawidłowym obliczaniem obniżek. Zabieg ten polega na tworzeniu tzw. fałszywych obniżek. Różne towary objęte promocją miały rabaty obliczane od ceny regularnej, a nie od najniższej ceny, która obowiązywała w ciągu ostatnich 30 dni przed obniżką. W odpowiedzi Sieć handlowa zmieniła sposób oznaczania cen promocyjnych, dodając większy napis wyjaśniający, że oferta jest ważna przy zakupie wymaganej liczby sztuk.

- Szczególną uwagę należy zwracać na towary oferowane w wielopakach - po porównaniu gramatury produktów i ceny jednostkowej, może się okazać, że zakup wcale nie jest tak opłacalny, jak się wydaje. W kontekście takich promocji ogromne znaczenie ma dokładne zweryfikowanie informacji, które podaje nam sprzedawca, w szczególności ceny jaka obowiązuje za tzw. wielopak, a jaka za jedną sztukę towaru – podsumowała Kamila Guzowska.

Czytaj także: 

Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej