Nieszczelność sankcji. "Tam są pralnie rosyjskiej ropy"
Ukraińskie ataki na rosyjskie rafinerie sprawiły, że w kraju zaczyna pojawiać się kryzys paliwowy. - Razem z silniejszymi sankcjami, razem z silniejszym wsparciem Ukrainy, Rosja może zostać zatrzymana - powiedział Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego w Polskim Radiu 24.
2025-10-06, 11:00
Najważniejsze informacje w skrócie
- Ukraina atakuje dronami rosyjskie rafinerie, powodując kryzys paliwowy
- Wojciech Jakóbik uważa, że Rosjanie zaczynają już odczuwać sankcje, ale do buntu przeciw Putinowi daleka droga
- Podkreślił, że sankcje muszą być dotkliwsze, a przede wszystkim szczelne
Ponad 250 dronów zaatakowało w nocy cele na terytorium Rosji. Eksplozje bezzałogowców zarejestrowano w 16 obwodach i na okupowanym Krymie. Ukraina atakuje dronami obiekty wojskowe oraz infrastrukturę paliwową i energetyczną agresora. Z kolei rosyjskie wojska przeprowadziły w nocy z czwartku na piątek zmasowany atak na ukraińską infrastrukturę energetyczną, używając 381 dronów i 35 rakiet. Celem były obwody charkowski i połtawski, gdzie mieszczą się kluczowe zakłady produkcji gazu.
- To jest stała wymiana ciosów. Jeżeli chodzi o front wojny energetycznej, to teoretycznie Ukraińcy są dobrze przygotowani na sezon grzewczy, ale Rosjanie cały czas ich atakują i mogą im coś ważnego zniszczyć w taki sposób, że w sezonie grzewczym znowu gdzieś zabraknie prądu albo ciepła - powiedział Wojciech Jakóbik. Podkreślił też, że "z drugiej strony w Rosji trwa kryzys paliwowy, wywołany atakami ukraińskimi na rafinerie, przepompownie, rurociągi". - I to też jest sytuacja coraz bardziej odczuwalna przez społeczeństwo rosyjskie, więc nie można powiedzieć, że Ukraińcy pozostają dłużni agresorowi - przyznał.
Ekspert tłumaczył, że "ataki na rafinerie rosyjskie zmuszają Rosjan do wysyłania większej ilości ropy na rynki międzynarodowe, bo nie mogą jej w całości przerobić w rafineriach, które są ograniczone atakami". - I w ten sposób zwiększa się podaż i spada cena ropy, od której zależny jest budżet rosyjski, który musi sobie radzić w warunkach niższej ceny, z mniejszymi środkami. Pojawiają się cięcia, te cięcia mogą dotyczyć też sektora socjalnego. Jeżeli chodzi o samo społeczeństwo rosyjskie, to oczywiście pojawiają się takie nadzieje na Zachodzie, że może dojdą Rosjanie do jakiejś refleksji - powiedział. Przyznał jednak, że "władza w Moskwie tłumi wszelkie objawy protestu". - Na razie skutecznie. Ludzie, którzy protestują przeciwko polityce Rosji wobec Ukrainy są więzieni, są zabijani, więc nie widać, żeby jakiś ruch społeczny w Rosji zmusił Putina do zmiany postępowania - ocenił.
Posłuchaj
Sankcje powstrzymają Rosję?
Jakóbik zwrócił uwagę, że wraz z coraz bardziej odczuwalnymi sankcjami, Rosjanie mogą w końcu zbuntować się przeciw polityce Kremla. - Ta presja będzie rosła. Należy patrzeć na nią w kontekście, czyli w odniesieniu do sankcji zachodnich, które powinny być zaostrzane, i w odniesieniu do wsparcia militarnego Ukrainy. Bo dopiero patrząc szerzej, razem z silniejszymi sankcjami, razem z silniejszym wsparciem Ukrainy, Rosja może zostać zatrzymana na Ukrainie - stwierdził.
Ekspert tłumaczył, że "sankcje są nieszczelne na etapie przerobu ropy rosyjskiej". - Ropa z Rosji jest objęta szeregiem różnych restrykcji, np. nie może docierać do Europy, nie licząc dwóch ostatnich klientów, którzy od tej ropy rosyjskiej mogą zostać odcięci w nowej inicjatywie Komisji Europejskiej - chodzi o Słowację i Węgry. To są już ułamkowe ilości. Rosjanie jednak dostarczają ropę do Azji. Na przykład w indyjskich rafineriach przerabiają tę ropę na paliwa gotowe, które wracają do Europy (...) Po to są sankcje na rafinerie w Indiach, które nagle stają się tak ważne dla Europy, właśnie dlatego, że tam są te pralnie ropy rosyjskiej, przerabialnie w paliwa. Dlatego sankcje to jest proces niekończący się, aż do zmiany zachowania. Są po to, żeby agresor się zatrzymał, żeby zmienił postępowanie. Dopóki tego nie robi, muszą być pogłębiane i poszerzane. One są skuteczne, ale wciąż należy je łatać, należy je pogłębiać, żeby uzyskać oczekiwany efekty - podkreślił Jakóbik.
Sposób na Węgry i Słowację
Gość Polskiego Radia 24 uważa też, że "można przekonać Słowację i Węgry do dywersyfikacji, bo te państwa są w stanie zaopatrzyć się w całości w ropę oraz gaz spoza Rosji". - Natomiast muszą wykazać wolę i podjąć pewne inwestycje w tym kierunku. Dlatego też Budapeszt i Bratysława targują się o pieniądze unijne na takie inwestycje - tłumaczył. Wskazał też na "czynnik amerykański". - Może odegrać tutaj większą rolę, bo administracja Donalda Trumpa jest uważnie słuchana, chociażby w Budapeszcie. Można też inaczej rozwiązać tę sytuację i wprowadzić rozwiązania prawne i handlowe, które nie wymagają głosowania w radzie Unii Europejskiej drogą konsensusu. Jeżeli Słowacja i Węgry byłyby w mniejszości, która nie będzie blokująca, przepisy blokujące dostawy ropy rosyjskiej do ostatnich klientów wejdą nawet wbrew ich sprzeciwowi - zaznaczył.
- Ukraina zaatakowała w Rosji. Dron zniszczony niedaleko Moskwy
- Lwów pod zmasowanym ostrzałem Rosjan. Zełenski podał zatrważające dane
- Putin grzmi o stosunkach z USA. "Nowy etap eskalacji"
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Małgorzata Żochowska
Opracowanie: Paweł Michalak