Ukraińcy nie będą mogli strzelać z Tomahawków. Za spust pociągną Amerykanie

Jeśli Stany Zjednoczone dostarczą Ukrainie pociski manewrujące Tomahawk, to będą one obsługiwane przez amerykańskich żołnierzy - ujawnił brytyjski dziennik "Financial Times".

2025-10-16, 13:58

Ukraińcy nie będą mogli strzelać z Tomahawków. Za spust pociągną Amerykanie
Ukraińcy doczekają się Tomahawków?. Foto: Foto: HANDOUT/AFP/East News, ISW

Tomahawki dla Ukrainy. USA stawiają warunek

Jeden z urzędników wojskowych powiedział gazecie, że pociski "mogłyby zostać dostarczone stosunkowo szybko przy udziale amerykańskich ekspertów, którzy pomogliby w ich obsłudze".

- Eliminowałoby to potrzebę intensywnego szkolenia sił ukraińskich i pozwoliłoby Stanom Zjednoczonym zachować kontrolę nad wyznaczeniem celów oraz pozostałymi kwestiami operacyjnymi - tłumaczył wojskowy.

Wcześniej inny dziennik - amerykański "New York Times" - poinformował, że Pentagon przygotował już plany potencjalnej sprzedaży albo przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk, na wypadek podjęcia przez Trumpa takiej decyzji.

Amerykanie obawiają się eskalacji

Przekazanie takiego uzbrojenia wiązałoby się z szeregiem wyzwań. Ukraina nie posiada bowiem wyrzutni morskich ani naziemnych, potrzebnych do wystrzeliwania tego typu pocisków. Aby móc w pełni wykorzystać Tomahawki, potrzebne są amerykańskie wyrzutnie Typhon. Jeden z wojskowych zwrócił uwagę, że taki krok przybliżyłby Stany do bezpośredniej konfrontacji z Rosją. Nie wiadomo też, gdzie Ukraińcy mogliby je magazynować w bezpieczny sposób.

We wtorek dziennik "Financial Times" podał, że Stany Zjednoczone mogą przekazać Ukrainie od 20 do 50 pocisków manewrujących Tomahawk. Zdaniem ekspertów, taka liczba nie wpłynie znacząco na dynamikę wojny.

Tomahawki - rakiety manewrujące dla Ukrainy. Jak działają?

Tomahawk to samosterujący pocisk rakietowy zaprojektowany do ataku na cele wojskowe. Jest wystrzeliwany z pokładu okrętów nawodnych lub podwodnych. To niezwykle zaawansowana broń. Jeden taki pocisk to koszt ok. 1-1,5 milionów dolarów.

Rakieta ma prędkość przelotową ok. 880 km/h. Jest trudna do wykrycia przez to, że porusza się na niskim pułapie i ma małe odbicie radarowe.

Za namierzenie celu odpowiada kilka systemów. Można tu wymienić TERCOM, DSMAC (Digital Scene Matching Area Correlation) czy GPS (NAVSTAR). Wszystko po to, żeby precyzja uderzenia była jak największa (od kilku do kilkunastu metrów). Nowa wersja, Tomahawk Block III, posiada dodatkowo odbiornik DSMAC 2A.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/pb

Polecane

Wróć do strony głównej