Decyzja ws. Żurawlowa. Jest reakcja ministra sprawiedliwości

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek poinformował, że "strona polska" nie będzie składać odwołania od decyzji warszawskiego sądu, który odmówił wydania do Niemiec Wołodymyra Żurawlowa - podejrzewanego o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream.

2025-10-20, 14:55

Decyzja ws. Żurawlowa. Jest reakcja ministra sprawiedliwości
W piątek warszawski sąd odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa. Foto: PAP/Rafał Guz

Minister sprawiedliwości: nie będzie odwołania od decyzji sądu ws. Żurawlowa

Szef resortu sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek podczas poniedziałkowej konferencji prasowej został zapytany, co sądzi o decyzji warszawskiego sądu okręgowego, który odmówił wydania do Niemiec Wołodymyra Żurawlowa – podejrzewanego o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream.

- Decyzja niezawisłego sądu bardzo nas cieszy - podkreślił minister sprawiedliwości. Jednocześnie potwierdził, że "strona polska" nie zamierza wnosić odwołania od decyzji sądu. Jak podkreślił, Polska dochowała wszelkich formalności, a decyzja sądu jest niezależna. Żurek wskazał, że orzeczenie ma charakter wyjątkowy, choć mieści się w granicach prawa europejskiego. Jak podkreślił, w ramach wspólnej przestrzeni prawnej Unii Europejskiej obowiązuje mechanizm europejskiego nakazu aresztowania, w którym decyzję o wydaniu osoby zawsze podejmuje sąd, po analizie przesłanek formalnych i merytorycznych.

"Nie możemy karać kogoś, kto broni swojej ojczyzny w różnych formach"

Minister zaznaczył, że w Polsce rzeczywiście prowadzone było postępowanie dotyczące wysadzenia gazociągu, jednak wobec zatrzymanego nie przedstawiono żadnych zarzutów, ponieważ - jak stwierdził - nie istniały żadne dowody jego winy.

Odnosząc się do uzasadnienia sądu, Żurek zwrócił uwagę, że rozstrzygnięcie zostało oparte na przesłankach prawnych i politycznym kontekście wojny. Jak przypomniał, sąd wskazał, iż Ukraina jako państwo napadnięte przez Rosję ma prawo do obrony, także w formach działań wymierzonych w infrastrukturę gospodarczą agresora.

Żurek podkreślił, że "nie możemy karać kogoś, kto broni swojej ojczyzny w różnych formach". Zaznaczył, że gazociąg Nord Stream był elementem rosyjskiej gospodarki wspierającej machinę wojenną, a Polska od początku sprzeciwiała się tej inwestycji. Jak dodał, Ukraina walczy dziś nie tylko w obronie własnych granic, lecz również bezpieczeństwa całej Europy.

Wysadzenie Nord Stream. Żurawlow zostaje w Polsce

Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe wydał za Żurawlowem europejski nakaz aresztowania w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczeniem mienia oraz zniszczeniem rurociągu Nord Stream 2. Zatrzymano go w Polsce 30 września w Pruszkowie. 49-letni Żurawlow twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.

Według niemieckiej prokuratury Ukrainiec i jego towarzysze do swojej akcji wykorzystali jacht, który wypłynął z portu w Rostocku. Wynajęli go w Niemczech na podstawie fałszywych dokumentów tożsamości i z pomocą pośredników. Śledczy twierdzą, że nurkowie przyczepili do nitek gazociągu Nord Stream co najmniej cztery ładunki wybuchowe. Później mieli zostać odebrani przez kierowcę i zawiezieni na Ukrainę.

Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 r. (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego.

Orzekający w sprawie sędzia Dariusz Łubowski mówił w uzasadnieniu, że - nie przesądzając, czy Ukrainiec dokonał tego czynu, czy nie - działania te nie były bezprawne. Przeciwnie - uzasadnione, racjonalne i sprawiedliwe, ponieważ ataki na infrastrukturę krytyczną agresora podejmowane przez siły zbrojne i siły specjalne w trakcie wojny nie są sabotażem, lecz aktem dywersji, które w żadnym razie przestępstwami być nie mogą.

Wskazał, że czyn ten został dokonany w czasie trwającej od 2014 r. "krwawej i ludobójczej napaści Rosji na Ukrainę" i uzasadniał, że może być on przypisany jedynie państwu - ewentualnie państwu ukraińskiemu - i tylko to państwo może za niego ponieść odpowiedzialność.

Czytaj także:

Źródła: Polskie Radio/PAP/mg

Polecane

Wróć do strony głównej