Ślady DNA, telefony i kamery. Jak policja złapała złodziei z Luwru?

Jednego z dwóch zatrzymanych w sprawie napadu na Luwr udało się zidentyfikować dzięki materiałowi DNA. Służby zebrały na miejscu kradzieży ponad 150 śladów.

2025-10-27, 07:53

Ślady DNA, telefony i kamery. Jak policja złapała złodziei z Luwru?
Napad na Luwr. Jednego z zatrzymanych zdradził materiał genetyczny. Foto: PAP/Florian Poitout/ABACAPRESS.COM

Zatrzymania po kradzieży w Luwrze. Mężczyzna wpadł przez DNA

Do zatrzymań doszło w sobotę, niemal tydzień po napadzie na słynne paryskie muzeum. Według telewizji BFMTV materiał genetyczny okazał się kluczowy w identyfikacji jednego z przestępców. Stacja cytuje wypowiedź prokurator Laure Beccuau, która poinformowała o dokonaniu na miejscu zdarzenia "ponad 150 pobrań śladów DNA, odcisków palców i innych".

Z kolei Perrine Rogiez-Thubert z policji sądowej tłumaczyła BFMTV, że specjaliści analizują zarówno "bogate ślady", m.in. krew czy ślinę, jaki i "ubogie", pobierane z powierzchni, których, jak typują służby, mogli dotykać sprawcy. Włamywacze pozostawili szereg przedmiotów, które mogły ich zdradzić, m.in. kask, krótkofalówkę, kamizelkę odblaskową i szlifierki kątowe.

Po zgromadzeniu próbek DNA doszło do laboratoryjnej analizy. W jej efekcie udało się zidentyfikować i aresztować jednego z dwóch podejrzanych. Obaj zatrzymani mają około 30 lat i pochodzą z podparyskiego Aubervilliers. Choć określani są jako "główni podejrzani", nie została podana ich dokładna rola w zuchwałym napadzie. 

"Chociaż śledztwo posunęło się naprzód w tym tygodniu wraz z aresztowaniem podejrzanych, osiem skradzionych klejnotów wciąż nie zostało odnalezionych przez śledczych" - dodaje BFMTV.

Zostawili "ślady cyfrowe"

W niedzielę w mediach nad Sekwaną podawano, że aresztowani mężczyźni byli znani policji. W przeszłości mieli uczestniczyć w podobnych włamaniach. Christian Flaesch, były szef policji, mówił we francuskiej telewizji, że śledczy mieli z czego czerpać informacje z uwagi na pozostawione przedmioty, ale nie tylko. - Ponadto były, oczywiście, ślady cyfrowe, ponieważ kiedy jesteś w jakimś konkretnym miejscu, zostawiasz ślady, na przykład poprzez swój telefon. Śledczy ze specjalnego oddziału kryminalnego są przyzwyczajeni do takiej pracy. Wiedzą, co zrobić z tego rodzaju dowodami - stwierdził.

Jeden z aresztowanych planował ucieczkę. Zatrzymano go na lotnisku przed wylotem do Algierii, co skomentował ekspert jubilerski Alexandre Léger. Zauważył, że ponieważ zrabowane przedmioty nie są z metalu można "włożyć wszystkie klejnoty koronne do skarpetek i przejść bramki na lotnisku, nie wszczynając alarmu bezpieczeństwa".

Napad w Luwr. Zrabowano klejnoty koronne

Do napadu na Luwr doszło w niedziele, 19 października. Zamaskowani złodzieje rano włamali się do Galerii Apollina, gdzie przechowywane są francuskie klejnoty koronne. Podczas trwającej osiem minut akcji zabrali z gablot bezcenną biżuterię, w tym naszyjnik należący do żony Napoleona, cesarzowej Marii Ludwiki, oraz diadem żony Napoleona III, cesarzowej Eugenii, o wartości 88 milionów euro. Złodzieje, korzystając z drabiny zamontowanej na ciężarówce, dostali się na balkon na pierwszym piętrze, skąd weszli do galerii.

Chociaż francuscy ministrowie zapewniają, że tego dnia ochrona w muzeum działała prawidłowo, dyrektor Luwru, Laurence des Cars, mówiła o słabej i "starzejącej się" infrastrukturze. Poinformowała francuskich parlamentarzystów, że jedyna kamera monitorująca zewnętrzną ścianę, gdzie doszło do włamania, była skierowana w niewłaściwą stronę.

Czytaj także:

Źródło: BFMTV/Polskie Radio/ms

Polecane

Wróć do strony głównej