Napad jak z filmu, ale z wpadkami. Co zdradziło złodziei z Luwru?
Kradzież w Luwrze była dobrze zaplanowana, ale sprawcy popełnili też błędy - powiedział były złodziej biżuterii Larry Lawton. Wskazał między innymi na szybkie zgubienie części łupu.
2025-10-22, 11:01
Napad na Luwr. Nie zabrakło "amatorskich błędów"
W niedzielę nieznani i wciąż poszukiwani czterej sprawcy dokonali zuchwałej kradzieży w paryskim Luwrze. Ich łupem padły klejnoty, które, jak oszacowano, warte są 88 milionów euro. Z muzeum zniknęły trzy komplety biżuterii należące do rodu Bonapartów. Zdaniem wielu specjalistów to najpoważniejsza kradzież w historii Luwru.
Na temat napadu głos zabrał Larry Lawton. To były amerykański złodziej biżuterii, który, jak się szacuje, łącznie zrabował kosztowności na kwotę ok. 18 milionów dolarów. Dziś jest ekspertem do spraw tego typu przestępczości. Jego zdaniem skok na Luwr został dobrze zaplanowany, ale sprawcy nie uniknęli błędów, które mogą pomóc śledczym.
Po pierwsze, wskazywał, choć skradziono dziewięć przedmiotów, to jeden, korona cesarzowej Eugenii, została zgubiona przez włamywaczy. - Stracili jedną dziewiątą całego swojego łupu. To amatorski ruch - mówił Lawton, który podkreślał, że jemu nic takiego nigdy się nie zdarzyło.
Ponadto motocykle przestępców, wraz z tablicami rejestracyjnymi, zostały odnalezione przez służby, o czym poinformowała francuska minister kultury Rachida Dati. To również, według Lawtona, jest wpadką osób, które dokonały napadu na Luwr. Podobnie jak pozostawienie jednej z kamizelek budowlanych. - Więc popełnili kilka błędów, nazwałbym je amatorskimi - stwierdził ekspert.
Ktoś pomógł złodziejom?
Zdaniem Larry'ego Lawtona, na dobre zaplanowanie akcji wskazuje to, że sprawcy szybko wydostali się z muzeum. Ocenił, że wcześniej musieli obserwować to miejsce, dobrać odpowiedni sprzęt i wiedzieć jak pokonać zabezpieczenia. Dodał, że dokonali tego "z pewnością z pomocą kogoś z wewnątrz".
Luwr został już ponownie otwarty dla zwiedzających. Paryskie muzeum zamknięte było przez trzy dni. Jak dowiedziało się Polskie Radio, Galeria Apolla, w której doszło do włamania, pozostanie jednak zamknięta. Na razie nie ma daty jej ponownego otwarcia.
Miejsce, w którym doszło do włamania, cieszy się duży zainteresowaniem turystów. Od początku tygodnia wzdłuż Luwru, od strony Sekwany, gromadzą się ludzie, który fotografują zniszczoną szybę, przez którą włamywacze dostali się do środka.
Źródła: CNN/Polskie Radio/ms