Doradca prezydenta z długami wobec rolników? Chodzi o setki tysięcy złotych

Doradca prezydenta ds. rolnych Tomasz Obszański ma zalegać z płatnościami wobec rolników z całej Polski za skupowane owoce i warzywa - informuje "Gazeta Wyborcza".  - Czuję się, jakbym był złodziejem, a przecież nikomu nic nie ukradłem - tłumaczy szef rolniczej "Solidarności" na portalu Farmer.pl. 

2025-10-28, 11:12

Doradca prezydenta z długami wobec rolników? Chodzi o setki tysięcy złotych
Tomasz Obszański . Foto: Anita Walczewska/East News

Doradca prezydenta miał nie zapłacić rolnikom

Tomasz Obszański od lat skupuje od rolników z całej Polski setki ton owoców, warzyw, roślin strączkowych. Wielu z nich nie zapłacił. Nie pomagają telefony, ponaglenia, pozwy sądowe, a nawet happeningi z wylewaną gnojowicą na podwórzu jego firmy - pisze we wtorek "Gazeta Wyborcza" i przypomina, że lider NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych został etatowym doradcą Karola Nawrockiego ds. rolnych.

Gazeta cytuje jednego z producentów warzyw ze wschodniej Polski: - Kiedy zobaczyłem go w telewizji z prezydentem RP, jak odbierał nominację z taką wielką dumą na twarzy, nie uwierzyłem. Zawołałem żonę. Potwierdziła: tak, nie denerwuj się, to jest Obszański - mówił "Wyborczej". Gazeta podaje, że doradca prezydenta od prawie roku jest mu winien prawie 100 tys. zł za 100 ton warzyw.

"Dotarliśmy do kilkunastu wierzycieli Obszańskiego. Rolnicy opowiadają, że jest ich dużo więcej. Wśród pokrzywdzonych jest nawet jego sąsiadka, nowo powołana wiceministra rolnictwa z PO Małgorzata Gromadzka, która przez trzy lata nie mogła się doprosić zapłaty za kilka dostaw agrestu. Tymczasem po odebraniu prezydenckiej nominacji Obszański przesiadł się do terenówki za 700 tys. zł." - pisze "Wyborcza".

Długi wobec rolników i luksusowy samochód. Obszański odpowiada

Tomasz Obszański w rozmowie z "GW", miał przede wszystkim chcieć poznać nazwiska rolników, którzy opowiadają o jego niezapłaconych należnościach. Potwierdził, że jeździ luksusowym land roverem za 700 tys. zł netto, ale wyjaśnił, że auto zostało wzięte w leasing przez jedną z rodzinnych firm, w której już nie ma udziałów.

Obszański odniósł się do zarzutów na łamach portalu Farmer.pl. - Czuję się, jakbym był złodziejem, a przecież nikomu nic nie ukradłem. Wszystkie zobowiązania są objęte procesem restrukturyzacji, pieniądze są w depozycie sądowym. To nie jest tak, że ktoś został oszukany. Układ z wierzycielami został zatwierdzony przez sąd i wszystko przebiega zgodnie z przepisami - powiedział. 

Czytaj także: 

StartFragment

Źródło: PAP/Farmer.pl

Polecane

Wróć do strony głównej