Donald Trump i testy nuklearne. "Potencjalne zagrożenie dla Polski"
Donald Trump chce, by Stany Zjednoczone przeprowadziły pierwsze od 30 lat testy nuklearne. To reakcja na rosyjskie próby nowych dronów atomowych. - Jeśli chodzi o środki przenoszenia, gdy dany kraj, czy mocarstwo na to stać, można wiele technologii testować, rozwinąć i zbroić systematycznie na kolejne generacje, natomiast nie ma potrzeby testów nuklearnych - mówił w Polskim Radiu 24 Marcin Andrzej Piotrowski.
2025-11-01, 13:30
Najważniejsze w skrócie:
- Zdaniem eksperta systemy, które były testowane przez Władimira Putina, nie mają sensu wojskowego i służą za "broń psychologiczną"
-
Norweskie czujniki nie odnotowały skażenia, które powinno towarzyszyć rosyjskim próbom
- Jak wskazał gość Polskiego Radia, wyścig zbrojeniowy oraz technologiczny między m.in. USA a Rosją się nie skończy
Prezydent USA poinformował, że wkrótce może przeprowadzić podziemną próbę broni jądrowej. Stwierdził, że robią to inne kraje, więc Stany Zjednoczone zamierzają uczynić to samo. Wcześniej rosyjski przywódca Władimir Putin pochwalił się nową rakietą i dronem z napędem atomowym, które są zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych. - Cudowne bronie, ale one nie mają sensu. Cieszą się osobistym poparciem Putina. Przypuszczam, że decyzja o ich budowie zapadła jeszcze w 1999 albo 2001 roku, więc to pokazuje, jak długo i powoli te projekty są rozwijane. One nie mają moim zdaniem sensu wojskowego. Przede wszystkim to, co teraz obserwujemy, czyli te testy i ich nagłośnienie, mają przede wszystkim sens psychologiczny, jako element presji na Zachód - stwierdził Marcin Andrzej Piotrowski.
Ekspert tłumaczył, na czym polegają ćwiczenia strategicznych sił nuklearnych, które zostały przeprowadzone przez Rosję w październiku. - Odbywają co roku, więc jest to okazja do przetestowania sprawdzonych konstrukcji, czy systemów, które są w arsenale rosyjskim. Były testowane międzykontynentalne rakiety balistyczne JARS, wystrzeliwane z okrętów podwodnych i pociski manewrujące H-102, które są odpalane z bombowców strategicznych - wyjaśniał i podkreślił, że nie były to testy eksplozji broni nuklearnej, tylko środków przenoszenia, które są nieuzbrojone.
Posłuchaj
Nuklearny wyścig zbrojeń, czy tylko groźby?
Gość Polskiego Radia odniósł się do zapowiedzi Donalda Trumpa i przypomniał o istnieniu Traktatu o Całkowitym Zakazie Prób Jądrowych (CTBT), który został podpisany w 1996 roku. - Układ został wynegocjowany przez pięć głównych mocarstw nuklearnych, dlatego że były na tyle zaawansowane technologicznie, przeprowadziły takie ilości testów tego, co posiadają na swoim uzbrojeniu, że nie było potrzeby prowadzenia kolejnych testów nuklearnych, czy to podziemnych, czy tym bardziej w atmosferze - zaznaczył i dodał, że ustalenia miały również związek z zagrożeniami ekologicznymi.
Zdaniem Piotrowskiego wyścig zbrojeń będzie jednak kontynuowany. - Także dla Stanów Zjednoczonych lepiej, żeby traktat CTBT dalej obowiązywał, ponieważ miałbym obawę, że jeżeli Rosjanie wyjdą z tego układu, to nie przetestują broni strategicznej, tylko broń taktyczną o małej mocy, którą mogliby zamontować np. na Iskanderach albo nawet na mniejszych systemach, czy dronach. To by oznaczało potencjalnie większe zagrożenie również dla Polski - podsumował.
- Zamieszanie ws. rakiet Tomahawk. Trump uciął spekulacje
- Bitwa o Pokrowsk na ostrzu noża. Putin rzuca "mięso armatnie" dla dronów
- "Rosja planuje wewnętrzną inwazję". Zaskakujące reakcje na prowokację Wagnerowców
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Magdalena Skajewska
Opracowanie: Dominika Główka