Afera w Enerhoatomie, Zełenski pod presją. "Największy skandal korupcyjny Ukrainy"
Afera korupcyjna w Ukrainie może mieć ogromne konsekwencje - ostrzegają eksperci. Wskazują na fakt, że nieprawidłowości wykryto w trakcie pełnoskalowej wojny z Rosją. Może to zakłócić wsparcie Kijowa przez zachodnich partnerów.
2025-11-13, 13:06
Radziwinowicz: Zełenski może odczuć poważne konsekwencje afery
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna ujawniły rozległą aferę w sektorze energetycznym. Zamieszany jest w nią współpracownik ukraińskiego prezydenta, Tymur Mindycz.
Były korespondent "Gazety Wyborczej" w Rosji Wacław Radziwinowicz mówił na antenie Polskiego Radia 24, że wykrycie przestępstw jest dowodem na skuteczność ukraińskich służb. - Dzięki temu, że mimo wojny zachowane są media, które mają swobodę działania, i to nawet dużą, walka z korupcją trwa i nikt temu nie zaprzeczy - stwierdził.
Jednocześnie konsekwencje tej sprawy mogą wpłynąć i na polityczne losy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, i na skalę pomocy z Zachodu. Przypomniał, że bez zachodniej pomocy finansowej Ukraina nie byłaby w stanie nie tylko prowadzić działań wojennych, ale nawet utrzymać instytucji państwowych.
Z kolei kijowski politolog Jewhen Mahda powiedział Polskiej Agencji Prasowej: "Myślę, że rzeczywiste konsekwencje tego kryzysu będą znacznie poważniejsze, niż próbują to przedstawić władze ukraińskie". - Nie chodzi nawet o same kwoty – są ogromne i świadczą o tym, że to największy skandal korupcyjny w historii Ukrainy. Ale dopowiedzmy: jest to największy skandal korupcyjny w historii Ukrainy w czasie pełnowymiarowej wojny z Rosją - stwierdził.
"Skandal uderza w zaufanie do Ukrainy"
Ekspert, który kieruje kijowskim Instytutem Polityki Światowej, podkreślił, że sprawa dotyczy nadużyć przy inwestycjach w ochronę infrastruktury jądrowej. - Ludzie, którzy kradli pieniądze przeznaczone na budowę zabezpieczeń dla elektrowni jądrowych, to zwykli szabrownicy. Jednak ci szabrownicy mają kontakty w najwyższych kręgach władzy - zaznaczył. Jego zdaniem wymiar polityczny afery jest oczywisty. - Ograniczmy się do (byłego wicepremiera, ministra jedności narodowej Ołeksija) Czernyszowa, który pojawia się w tej sprawie. Ten człowiek jeszcze niedawno opowiadał o "hubach jedności", a dziś buduje miasteczko pokazowe dla możnych tego świata - zauważył Mahda.
Politolog ocenił, że obecny skandal może zaszkodzić pozycji Ukrainy w relacjach z partnerami międzynarodowymi. - Ukraina finansuje z własnego budżetu wyłącznie potrzeby obronne, a wszystko inne opłacają nasi partnerzy. I właśnie dlatego ten skandal uderza bezpośrednio w zaufanie do nas – podkreślił.
Wyraził również przekonanie, że działania władz – zapowiadane przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego sankcje wobec uczestników afery – mogą być próbą ograniczenia strat politycznych. - Myślę, że oni teraz chcą obrać drogę wprowadzenia sankcji i pokazać, że traktują sprawę poważnie. Ale to tylko imitacja gwałtownej aktywności. Nie widzę, by w państwie ukraińskim istniało zrozumienie, że zwiększenie uprawnień pociąga za sobą zwiększenie odpowiedzialności - wskazał Mahda.
Rozmowy Ukraina-UE. Afera utrudni porozumienie?
Według politologa afera w Enerhoatomie może również negatywnie odbić się na procesie negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską. Przyznał też, że nie sądzi, by cała sprawa była zainicjowana przez rosyjskie służby specjalne, które chciałyby w ten sposób zdestabilizować Ukrainę.
Według ustaleń śledczych z Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy i Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej, uczestnicy korupcyjnego procederu pobierali od kontrahentów koncernu Enerhoatom łapówki w wysokości od dziesięciu do piętnastu procent wartości kontraktów.
Nielegalne środki miały być legalizowane przez oficjalną instytucję w centrum Kijowa. Ustalono, że przeszło przez nią około 100 milionów dolarów. Do tej pory zatrzymano pięć osób, a siedmiu postawiono zarzuty. W śledztwie figuruje nazwisko Tymura Mindycza - biznesmena i współpracownika prezydenta Zełenskiego - który uważany jest za organizatora całego procederu. Prezydent Ukrainy zdymisjonował zamieszanych w aferę ministrów sprawiedliwości i energetyki i zapowiedział bezwzględną walkę z korupcją.
Źródła: Polskie Radio/PAP/ms