Kim był Douglas Kelley? Psychiatra, który badał nazistów w Norymberdze
Oficjalnie Douglas Kelley miał zbadać poczytalność nazistowskich przywódców przed procesem w Norymberdze. Nieoficjalnie amerykański psychiatra chciał się dowiedzieć, czy umysły niemieckich zbrodniarzy odpowiedzialnych za śmierć milionów ludzi wyróżniają się czymś szczególnym. Wnioski z tych badań nie napawają optymizmem.
2025-11-27, 11:58
"Norymberga": Rami Malek jako Douglas Kelley
Na ekrany polskich kin zawitała "Norymberga" w reż. Jamesa Vanderbilta. W ostatnich dziesięcioleciach przemysł filmowy wielokrotnie sięgał po temat powojennych procesów niemieckich zbrodniarzy w Norymberdze. Tym razem jednak twórcy skupili się w dużej mierze na wątku badań prowadzonych przez psychiatrę Douglasa Kelleya (w tej roli Rami Malek) na nazistach czekających na proces. Najważniejszym pacjentem amerykańskiego psychiatry, a jednocześnie najwyższym rangą spośród norymberskich więźniów, był Hermann Göring (Russel Crowe) - marszałek Rzeszy, dowódca Luftwaffe, jeden z najbliższych współpracowników Hitlera.
Film oparty jest na książce dziennikarza Jacka El-Haia "The Nazi and the Psychiatrist" z 2013 roku (pol. "Göring i psychiatra. Tragiczny pojedynek umysłów", 2015 oraz "Norymberga. Naziści oczami psychiatry", 2025).
Posłuchaj podcastu "Sala 600. Świadkowie Norymbergi". To projekt dokumentalny Instytutu Pileckiego realizowany we współpracy ze Studiem Reportażu Polskiego Radia. Wykorzystano w nim m.in. materiały archiwalne Polskiego Radia i współczesne wywiady z osobami pracującymi w archiwum w Norymberdze.
Douglas Kelley: Plamy, polski mistrz i magiczne sztuczki
Douglas Kelley urodził się w sierpniu 1912 roku w miasteczku Truckee w Kalifornii. W latach 30. ukończył studia medyczne ze specjalizacją psychiatryczną, a w 1941 roku uzyskał tytuł doktora nauk medycznych. Zajmował się dość rozległą problematyką związaną z badaniami ludzkiego umysłu. Z jednej strony współpracował przy wynalezieniu testu skórnego na spożycie alkoholu, z drugiej napisał pracę o wpływie pełni księżyca na zachowanie osób zaburzonych psychicznie.
Przy diagnozowaniu pacjentów Kelley korzystał z nowatorskiego wówczas testu Rorschacha, polegającego na opisaniu przez pacjenta, co, jego zdaniem, przedstawiają bezkształtne plamy atramentu. Kelley fascynował się też semantyką ogólną – koncepcją, która, w dużym skrócie, zakłada wpływ języka na sposób myślenia. Jej początek dał mieszkający w USA polski inżynier, fizyk i filozof Alfred Korzybski.
Młody psychiatra, podobnie jak Korzybski, interesował się sztuką iluzji. W prowadzonej przez siebie terapii zajęciowej uczył pacjentów magicznych sztuczek, co, jego zdaniem, poprawiało ich pewność siebie. Terapia przez iluzję przyniosła mu medialny rozgłos i wkrótce stał się kalifornijskim ekspertem od różnych psychiatrycznych zagadnień. Powierzono mu też funkcję dyrektora jednego ze szpitali psychiatrycznych w San Francisco.
Czołowy psychiatra US Army
Latem 1942 roku, pół roku po przystąpieniu USA do wojny, Kelley wstąpił do armii i przybył do Europy. Tam opiekował się żołnierzami odesłanymi z frontu z powodu urazów psychicznych, jakich doznali na polu bitwy. Kelley i przeszkolony przez niego personel prowadził z pacjentami terapię grupową, podczas której zaznajamiano ich z symptomami ich dolegliwości i zachęcano, by o swoich odczuciach opowiadali własnymi słowami. Było to kliniczne zastosowanie zasad semantyki ogólnej Korzybskiego.
Pod koniec wojny Kelley, już w stopniu majora, stał się czołowym psychiatrą w amerykańskiej armii odpowiedzialnym za leczenie wszystkich przypadków psychiatrycznych żołnierzy USA w Europie, nadzorował prace nad nowymi metodami badań i zajmował się organizacją placówek psychiatrycznych.
Gdy w maju 1945 roku II wojna dobiegła końca, Douglas Kelly nie wrócił do domu i poślubionej pięć lat wcześniej żony. Otrzymał nowe zadanie – został konsultantem psychiatrycznym przy Międzynarodowym Trybunale Wojskowym w Norymberdze, który przygotowywał się do postawienia niemieckich zbrodniarzy przed sądem.
Kelley sam na sam ze zbrodniarzami
Więźniowie początkowo przetrzymywani byli w ośrodku Mondorf w Luksemburgu. Tam właśnie w sierpniu 1945 roku Kelley po raz pierwszy zetknął się z nazistowskimi więźniami. Byli wśród nich m.in. Hans Frank, Joachim von Ribbentrop, Rudolf Hess czy Herman Göring. Jeszcze w tym samym miesiącu więźniowie zostali przetransportowani do Norymbergi.
Kelley miał za zadanie ocenić mentalną zdolność dwudziestu dwóch czołowych nazistów do udziału w nadchodzącym procesie. Równocześnie nieoficjalnie psychiatra prowadził własne badania nad psychiką osadzonych. Chciał się dowiedzieć, czy zbrodniarzy łączy jakaś wspólna psychiczna dysfunkcja, która pchnęła ich do zbrodniczej działalności. Wierzył, że odkrycie tej zależności pomoże w przyszłości zlikwidować zagrożenie powstania podobnego reżimu.
Amerykański psychiatra prowadził z osadzonymi długie rozmowy, korzystał też z testu plam atramentowych. Szczególne zainteresowanie w młodym lekarzu wzbudzała postać Göringa, którego uważał za osobę bardzo inteligentną, ale narcystyczną i traktującą otoczenie z pogardą. Marszałek Rzeszy uwielbiał być w centrum uwagi, dlatego bardzo chętnie opowiadał o sobie. Ku zaskoczeniu Kelleya, test Roschacha wykazał u niego skłonności introwertyczne.
"Szaleństwo nie jest wyjaśnieniem nazizmu"
Zbierane przez wiele tygodni materiały Kelley zabrał ze sobą do Stanów, do których wrócił pod koniec stycznia 1946 roku. Proces niemieckich zbrodniarzy w Norymberdze trwał już od dwóch miesięcy. Psychiatra zza oceanu dowiedział się o przebiegu rozpraw, o tym, że 12 nazistowskich przywódców zostało skazanych na karę śmierci (jeden zaocznie), i o tym, że Hermann Göring nie doczekał egzekucji, ponieważ popełnił samobójstwo, przegryzając fiolkę z cyjankiem potasu 15 października 1946 roku.
Douglas Kelley swoje norymberskie badania opisał w książce "22 cells in Numberg" (1947). Autor wszystkich swoich pacjentów uznał za osoby w pełni poczytalne (poza Robertem Leyem, u którego podejrzewał fizyczne uszkodzenie mózgu). Wszyscy byli w stanie odróżniać dobro od zła. Psychiatrę szczególnie trapił przypadek Göringa, który mimo wyjątkowej inteligencji i kultury pozbawiony był podstawowej empatii i moralnego kompasu.
Kelley stwierdził, że nazistów nie wyróżniały żadne specyficzne cechy. Owszem, byli przesadnie ambitni i zbyt mało etyczni, ale nie byli potworami, maszynami do czynienia zła pozbawionymi uczuć. Dbali przecież o swoje rodziny, kochali sztukę, odczuwali stres i emocje. Psychiatra przekonywał, że ludzi podobnych np. do Göringa – narcystycznych i głuchych na wyrzuty sumienia – znaleźć można choćby wśród amerykańskich polityków czy biznesmenów.
Psychiatrę trapiło więc pytanie: skoro przywódcy zbrodniczego reżimu, odpowiedzialni za śmierć milionów ludzi, nie wyróżniali się niczym szczególnym, to, dlaczego popełniali potworne czyny? Kelley doszedł do wniosku, że ogromna liczba osób byłaby zdolna do tego samego.
"Szaleństwo nie jest żadnym wyjaśnieniem nazizmu" – pisał. "Naziści byli po prostu wytworami swojego środowiska tak jak wszyscy ludzie, ale też – i to w większym stopniu niż większość ludzi – twórcami tego środowiska".
W jednym z wywiadów stwierdził, że w nazistach nie było nic wyjątkowego. "Bardzo podobnych ludzi można spotkać w Ameryce czy gdziekolwiek" – oceniał.
Opinię tę rozwinął podczas wykładu wygłoszonego krótko po egzekucji skazanych jesienią 1946 roku. Mówił: "Tacy ludzie istnieją w każdym kraju na świecie. Ich wzorce osobowościowe nie są bynajmniej niezrozumiałe. Są to jednak ludzie o szczególnych popędach, ludzie, którzy chcą się za wszelką cenę dorwać do władzy". Przekonywał, że choć Niemcy mają inne zaplecze kulturalne i historyczne niż USA, groźba totalitaryzmu wisi nawet nad demokratycznymi społeczeństwami, jeśli te ulegną demagogom.
"Nawet w Stanach są tacy, którzy chętnie wspięliby się po trupach połowy Amerykanów, by zyskać władzę nad drugą połową" - dodawał.
Jak Göring
Po powrocie z Norymbergii (przeszedł do cywila, dosłużywszy się stopnia podpułkownika) i wydaniu książki Douglas Kelley cieszył się dużą popularnością, a jego kariera nabierała rozpędu, choć tezy przez niego postawione nie spotkały się z powszechnym uznaniem. Wykładał na uczelniach wyższych psychiatrię i kryminologię, został wiceprezesem założonego przez Korzybskiego Instytutu Semantyki Ogólnej i nadal pracował z pacjentami. Od 1947 roku rozpoczął współpracę z organami ścigania jako konsultant psychiatryczny i biegły sądowy.
Co więcej, poproszono go o pomoc przy pracy nad scenariuszem filmu "Buntownik bez powodu" (1955) opowiadającego o młodych przestępcach, współtworzył telewizyjne show o magii scenicznej oraz serial ukazujący różne rodzaje przestępstw. To było ostatnie przedsięwzięcie w jego życiu.
Douglas Kelley, podobnie jak Göring, miał wysokie mniemanie o sobie i uwielbiał być w centrum uwagi. Doskonale odnajdywał się przed mikrofonem, kamerą i na sali wykładowej. Nie znosił sprzeciwu i nie liczył się ze zdaniem innych. Popadł w pracoholizm, a współpraca z policją budziła w nim strach o zemstę ze strony przestępców. Doszedł do tego problem z alkoholem.
To, w połączeniu ze wpajaną od dziecka potrzebą ciągłej pracy nad sobą i nieustannego dążenia do perfekcji, sprawiło, że Kelley sam stał się niestabilny emocjonalnie. Choć był wybitnym autorytetem w świecie psychiatrii, sam potrzebował terapii psychiatrycznej, jednak zwrócenie się o pomoc do kolegi po fachu podważyłoby pozycję, którą budował latami.
Swoje frustracje i ogromny stres odreagowywał na rodzinie. Podczas jednej z licznych awantur oddał strzał z rewolweru w podłogę tuż przy nogach żony. Istniała realna obawa, że któraś kłótnia skończy się tragicznie. Taki finał miała awantura w pierwszy dzień 1958 roku. Douglas Kelley na oczach żony, ojca i najstarszego z trójki dzieci popełnił samobójstwo, zażywając, podobnie jak Göring, cyjanek potasu.
Źródła: Polskie Radio/th
J. El-Hai, Göring i psychiatra. Tragiczny pojedynek umysłów, 2015.