Rośnie liczba osób ze zdiagnozowanym ADHD. Naukowcy wyjaśniają

W ostatnich latach wzrosła liczba osób i dorosłych, u których zdiagnozowano ADHD. Naukowcy tłumaczą, że przyczyny są złożone - od korekty kryteriów diagnostycznych do zmian w otaczającym nas świecie, z którymi - zwłaszcza dzieci - mają coraz większe trudności.

2025-12-02, 12:30

Rośnie liczba osób ze zdiagnozowanym ADHD. Naukowcy wyjaśniają
Liczba diagnoz ADHD rośnie. Foto: EAST NEWS/VOISIN/PHANIE

ADHD. Coraz więcej diagnoz

W niektórych krajach odnotowano rekordową liczbę osób z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej i deficytem uwagi (ADHD). W USA w minionym roku podano, że ADHD zdiagnozowano u 11 proc. dzieci. To wzrost z 8 proc. dzieci z ADHD w 2003 roku - przekazało czasopismo naukowe "Nature".

Jednocześnie urzędnicy z amerykańskiego resortu zdrowia przekonują, że "liczba diagnoz wymknęła się spod kontroli". Czasopismo przypomniało, że wiosną komisja Make America Healthy Again, na czele której stoi sekretarz zdrowia Robert F. Kennedy Jr., oznajmiła, iż "​​ADHD jest częścią kryzysu nadmiernej diagnostyki i nadmiernego leczenia". Zasugerowała ponadto - jak czytamy - że "osoby z objawami otrzymują diagnozę i leczenie, podczas gdy lata wcześniej tak nie było". Zwłaszcza dotyczy to kobiet i dziewcząt, których "wzorzec objawów często był w przeszłości pomijany". Są też lekarze, którzy obawiają się, że wciąż wiele osób nie zostało zdiagnozowanych i poddanych leczeniu.

Czytaj także:

- Mam duży problem z określeniem "zaburzenie" - powiedział Jeff Karp, biomedyk z Brigham and Women’s Hospital, który osobiście zmaga się z ADHD. - To nie dzieci, ale system jest zaburzony - dodał. Eksperci i osoby, które zmagają się z tym problemem, przyznają jednak, że ADHD wiąże się z pewnymi trudnościami, m.in. w nauce, ale też z większą podatnością na urazy czy większym ryzykiem nadużywania substancji psychoaktywnych.

Dar czy utrapienie?

Jeremy Didier, lekarz zajmujący się diagnozowaniem ADHD, zaznaczył, że "wiele osób mówi o tym jako o darze czy supermocy". Z kolei "Nature" zwróciło uwagę, że "szereg badań sugeruje, iż w ciągu ostatnich dwóch, trzech dekad wzrosła liczba diagnoz ADHD w wielu krajach o wysokich dochodach - podobnie jak w przypadku autyzmu". Przywołano badanie z Wielkiej Brytanii, które wykazało, że w latach 2000-2018 wskaźnik nowych diagnoz ADHD podwoił się u chłopców, a w przypadku dziewcząt - wzrósł czterokrotnie.

"Naukowcy stosując standardowe procedury do rygorystycznej oceny objawów na reprezentatywnych próbach populacji, odkrywają, że występowania ADHD jest dość spójne w różnych częściach świata - według dwóch kompleksowych badań globalnych szacuje się ją na około 5,4 proc. u dzieci i 2,6 proc. u dorosłych"  - czytamy.

Zmiany w metodologii

Jak to zatem jest możliwe, że występują tak duże rozbieżności między przytoczonymi przed chwilą danymi a tymi, które mówią o 11 proc. diagnoz u dzieci w USA? Prawdopodobnie wynikają z metodologii. Przytoczone na początku badanie z USA polegało na pytaniu rodziców, czy "lekarz lub inny pracownik służby zdrowia kiedykolwiek stwierdził u państwa dziecka ADHD"?. - Ta metoda [gdyby była stosowana powszechnie - red.] doprowadziłaby do zawyżonych wyników - skomentował brazylijski psychiatra i specjalista od ADHD Luis Rohde. Ekspert ponadto przypuszcza, że część dzieci mogła zostać błędnie oceniona przez lekarza, który mógł np. nie zostać przeszkolony pod kątem specjalistycznym.

Czytaj także:

Badacze wskazują też na zmianę kryteriów diagnostycznych. Chociażby w powszechnie stosowanym (od 1994 roku) "Podręczniku Diagnostyczno-Statystycznym Zaburzeń Psychicznych (DSM)". W jego poprzednich edycjach, do rozpoznania ADHD "wymagane było występowanie co najmniej sześciu z dziewięciu objawów nieuwagi i/lub sześciu lub więcej z dziewięciu objawów nadpobudliwości psychoruchowej". Stwierdzono ponadto, że "muszą one wystąpić przed ukończeniem siódmego roku życia". (Odzwierciedla to tezę, że ADHD jest zaburzeniem neurorozwojowym, które rozwija się w okresie rozwoju mózgu u dzieci).

W wersji podręcznika (piątej edycji), wydanej w 2013 r., kryteria zostały złagodzone. "Objawy musiały wystąpić przed ukończeniem 12. roku życia, a diagnoza dla osoby dorosłej wymagała wystąpienia co najmniej pięciu objawów (dzieci nadal musiały mieć co najmniej sześć)". To przekłada się na liczbę diagnoz. Ponadto "coraz częściej lekarze diagnozują ADHD wraz z innymi schorzeniami, podczas gdy wcześniej skupiali się na jednym [mowa o zaburzeniu neurorozwojowym - red.". - To napędza statystyki - powiedział Sven Bölte, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży w Instytucie Karolinska w Sztokholmie. Obecnie ADHD często łączone jest autyzmem, ale też z lękiem, depresją i innymi zaburzeniami.

Trudności we współczesnym świecie

Także "zmiany w świecie mogą być kolejnym czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu liczby diagnoz". Zdaniem części naukowców "szkoły, praca, technologie i inne aspekty współczesnego życia stały się tak złożone i wymagające, że popychają coraz więcej osób poza próg upośledzenia".

Czytaj także:

Bölte relacjonował, że w Szwecji "szkoły bywają chaotyczne, mają rozbudowane plany zajęć i systemy oceniania". - Wielu uczniów jest bardzo zdezorientowanych, zmęczonych szkołą; nie rozumie jej - powiedział. W 2024 r. w Szwecji ukazało się badanie, w którym rodzice przyznali, że ich dzieci mają coraz większe trudności we współczesnym świecie. - Otoczenie wokół dziecka ma kluczowe znaczenie - ocenił z kolei Samuele Cortese, badacz ADHD z Uniwersytetu w Southampton w Wielkiej Brytanii, cytowany przez "Nature".

Źródło: Nature/łl

Polecane

Wróć do strony głównej