Onet ujawnia nowe fakty ws. podpalenia przy Marywilskiej. "Mafia azjatycka i wujek Sasza"
Kolaboracja z rosyjskimi okupantami w Chersoniu, biznesy z mafią azjatycką w Wólce Kosowskiej, handel porzuconymi autami na Krymie i koordynacja akcji sabotażowych w Polsce oraz krajach bałtyckich z terytorium Rosji - tak, jak opisuje Onet na podstawie akt śledztwa, wyglądać ma historia Ołeksandra Warywody. To on miał zlecić m.in. podpalenie centrum handlowego przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie i kierować siatką dywersyjną rozciągającą się od Chersonia, przez Polskę, po Litwę i Łotwę.
2025-12-08, 07:51
Ukraińska siatka sabotażowa w Polsce. Onet opisuje kulisy śledztwa
We wrześniu tego roku warszawski sąd skazał trzech obywateli Ukrainy: Pavla T., Serhiia R. i Vladyslava Y. Chodziło o głośne podpalenia, do których dochodziło w Polsce, na Litwie, Łotwie, w Ukrainie i Rosji. Skazani nie odpowiadali za same akty sabotażu, lecz za utrudnianie śledztwa m.in. w sprawie podpalenia sklepu Ikea w Wilnie 9 maja 2024 r. oraz hali przy ul. Marywilskiej 44, która spłonęła trzy dni później.
Kluczowymi organizatorami akcji mieli być dwaj mężczyźni: 33-letni Serhii Chalyi i przebywający w Rosji 50-letni Ołeksandr Warywoda. Ten drugi - opisywany przez Onet jako najważniejsza i najbardziej tajemnicza postać układanki - miał z terytorium Rosji koordynować działania całej grupy sabotażowej. Obaj pozostają nieuchwytni, ścigani listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.
Zeznania Pavla T., cytowane przez Onet, pokazują, jak wyglądała rekrutacja i budowanie siatki. 40-latek, pochodzący z Chersonia, wcześniej marynarz i taksówkarz, znał Chalyiego jeszcze sprzed wojny. Do Polski przyjechał w 2021 r., a kontakt z dawnym znajomym odnowił już w Warszawie. To właśnie przez niego trafił w orbitę Warywody - człowieka, który miał łączyć wątki współpracy z rosyjskimi służbami i porachunków w środowisku azjatyckich biznesów w rejonie Wólki Kosowskiej.
Biznesmen z Wólki, pobicia Azjatów i przygotowania do podpaleń
Jak relacjonuje Mateusz Baczyński, dziennikarz Onetu, jeden z kluczowych tropów wiedzie do "Chińczyka lub Wietnamczyka" prowadzącego interesy w Wólce Kosowskiej, powiązanego z Warywodą. Z zeznań Pavla T. ma wynikać, że Serhii Chalyi i związani z nim ludzie wykonywali dla tego biznesmena "zlecenia" - m.in. pobicia przedstawicieli mniejszości azjatyckiej w Warszawie.
Podczas jednego z takich wyjazdów do Wólki Chalyi i jego kompan Vitalii P. ps. "Mażor" mieli zaatakować na ulicy mężczyznę narodowości azjatyckiej. Według relacji Pavla T., był to element szerszej kampanii zastraszania i podporządkowywania konkurencji wśród azjatyckich przedsiębiorców. Trop Warywody pojawia się tu jako zleceniodawcy działającego na rzecz wspomnianego biznesmena.
Na początku 2024 r. do Polski trafia dwóch 17-letnich Ukraińców z Chersonia: Daniil B. i Oleksandr H. Formalnie mieli pracować w zakładzie meblarskim we Wrocławiu, w praktyce wkrótce zostają włączeni w przygotowania do akcji sabotażowych. Jak opisuje portal, Chalyi proponuje im wnoszenie do dużych sklepów paczek z ładunkami zapalającymi w zamian za 10 tys. dol. za każde zlecenie.
Cała grupa, w tym przebywający już wówczas w Krasnodarze Warywoda, korzystała z komunikatora ZANGI. Tą drogą nastolatkowie mieli przesyłać filmy i zdjęcia z rozpoznania w sklepach Ikea na Litwie i Łotwie, a także konsultować budowę urządzeń zapalających.
Wilno, Marywilska, Ryga - pożary i nieudany rajd do Łotwy
Jak opisuje Onet, w kwietniu 2024 r. Daniil B. jedzie do Wilna, by rozpoznać sklepy Ikea pod kątem wywołania pożaru. W maju wraca na Litwę już z Oleksandrem H. W hotelowym pokoju mają konstruować urządzenie zapalające sterowane telefonem komórkowym, jednak mają problem z jego prawidłowym zmontowaniem, więc konsultują się telefonicznie z Warywodą.
Według ustaleń przedstawionych przez portal, 8 maja po godz. 19 Daniil B. miał pozostawić takie urządzenie w sklepie Ikea w Wilnie, a następnie wrócić do hotelu. Około godz. 4 nad ranem dochodzi do pożaru, który chłopak filmuje i przesyła nagrania Warywodzie przez komunikator ZANGI.
Trzy dni później, 12 maja około godz. 3.30, płonie centrum handlowe przy ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Bezpośredni sprawcy podpalenia nie zostali dotąd ustaleni. Z zeznań Oleksandra H. ma wynikać, że Daniil B. pojawił się w okolicach hali, by nagrać pożar, a materiał trafił do "wujka Serhii Chalyia", czyli prawdopodobnie Warywody.
Tego samego dnia wieczorem Daniil B. wraca do Wilna, by odebrać z paczkomatu na dworcu kolejowym pakunek z kolejnymi urządzeniami zapalającymi i telefonami. Celem mają być już sklepy Ikea w Rydze na Łotwie. W drodze z Wilna chłopak zostaje jednak zatrzymany przez litewską policję.
W tle, jak wskazują cytowane przez Onet zeznania Pavla T., cały czas pojawia się wątek biznesmena z Wólki Kosowskiej, który miał chcieć "wyeliminować konkurencję" z hali przy Marywilskiej. Sam świadek przyznaje jednak, że swoich przypuszczeń nie jest "pewien na sto procent".
Ucieczka przez Europę, "wujek Sasza" z Krasnodaru i FSB
16 maja 2024 r., cztery dni po katastrofalnym pożarze w Warszawie, Serhii Chalyi dzwoni do Pavla T. z prośbą o pilny wyjazd do Bratysławy. Proponuje 1500 zł plus koszty paliwa. Podczas podróży - jak relacjonuje świadek w przywoływanych przez portal zeznaniach - Chalyi rozmawia z Warywodą, informując go o zatrzymaniu Daniila B. na Litwie "z plecakiem z zapalnikiem".
Z dalszych opisywanych przez Onet relacji ma wynikać, że Warywoda instruuje Chalyiego, jak uniknąć zatrzymania: każe mu przesiąść się na tylną kanapę, ostrzega przed kamerami na drodze, a następnie sugeruje zmianę trasy - zamiast do Pragi, do Wiednia. Tam ma czekać człowiek, który pomoże ukraińskiemu sabotażyście wyjechać poza Unię Europejską, docelowo prawdopodobnie do Moskwy.
Plan zakładał wykorzystanie fałszywych paszportów i siatki kontaktów Warywody w Rosji. Ten miał uspokajać Chalyiego, że w razie kontroli na lotnisku załatwi sprawę z FSB przez znajomego z rosyjskiego ministerstwa "do spraw kosmosu".
Śledczy ustalili, że członków grupy łączył Chersoń i znajomość z Chalyim, ale nie wszyscy znali pełną skalę jego działalności ani rolę Warywody. Jeden z oskarżonych, Serhii R., miał wprost mówić w areszcie, że dopiero po zatrzymaniu "poukładał sobie", że Chalyi nie jest tylko bandytą z kontaktami w mafii, ale de facto terrorystą i rosyjskim agentem.
Warywoda - kolaborant Rosji i proces w Warszawie
Jak przytacza Onet, z ustaleń ukraińskich dziennikarzy wynika, że Ołeksandr Warywoda od początku pełnoskalowej inwazji miał kolaborować z rosyjskimi wojskami w Chersoniu. Gdy armia Putina wkroczyła do miasta, miał jeździć z żołnierzami i pomagać im rekwirować cywilne samochody, z których część trafiła na Krym. Po wyzwoleniu Chersonia Warywoda uciekł do Rosji, gdzie otrzymał obywatelstwo. W Ukrainie jest ścigany listem gończym i zaocznie skazany na 12 lat więzienia.
Portal przypomina, że we wrześniu Sąd Okręgowy w Warszawie wydał już pierwsze wyroki wobec członków siatki: Pavla T. skazano na 5,5 roku więzienia, Serhiia R. na 2,5 roku, a Vladyslava Y. na 1 rok i 4 miesiące. Daniil B. przebywa w areszcie na Litwie, Oleksandr H. i Vitalii K. są tymczasowo aresztowani w Polsce, a Stepan K. ma odpowiadać za podpalenie sklepu Obi w Warszawie - również na zlecenie Warywody.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak, w odpowiedzi przesłanej Onetowi, podkreślił, że w postępowaniu badano szereg wersji śledczych, a zebrane dowody mają wskazywać, iż akty sabotażu i przestępstwa o charakterze terrorystycznym zostały popełnione na rzecz obcego wywiadu Federacji Rosyjskiej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej.
Jak zaznacza Onet, wciąż nieuchwytni pozostają dwaj kluczowi bohaterowie tej historii: Serhii Chalyi i Ołeksandr Warywoda - człowiek, którego współpracownicy nazywać mieli "wujkiem Saszą".
- Niebezpieczne paczki i szpiegostwo. Rusza proces rosyjskiego małżeństwa w Sosnowcu
- "Si, si, jestem we Włoszech". Córka rosyjskiego zbrodniarza jeździ po krajach UE
- Rosja poluje na maturzystów w Ługańsku. Chcą ich wysłać prosto na front
Źródło: Onet