Rosyjski ślad w Polsce. "Już nie anomalia czy pomyłka"

W programie "Pomówmy o tym" o tekście "A co, jeśli Polska jest krajem proprosyjskim?" mówiła autorka, dziennikarka Paulina Siegień. Jak zwróciła uwagę, na ślad rosyjski w Polsce nie można patrzeć już jak na "anomalię czy pomyłkę". - Zdałam sobie sprawę, że mimo tego, iż cały czas mówi się u nas o zagrożeniu rosyjskim, o wojnie i przygotowaniach do wojny, to zagrożenie jest wciąż nie do końca uświadomione - mówiła. 

2025-12-09, 21:50

Rosyjski ślad w Polsce. "Już nie anomalia czy pomyłka"
Rosyjski przywódca Władimir Putin. Foto: PAP/EPA/PAVEL BEDNYAKOV/ POOL

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Autorka tekstu "A co, jeśli Polska jest krajem proprosyjskim?" gościła w Polskim Radiu 24
  • Jak wskazała, na ślad rosyjski w Polsce nie można patrzeć, jak na "anomalię czy pomyłkę"
  • - Największy problem mamy z tym, że politycy rządu postanowili manipulować nastrojami antyukrainskimi - oceniła

Paulina Siegień jest autorką tekstu "A co, jeśli Polska jest krajem proprosyjskim?". "Mniej lub bardziej dyskretna prorosyjskość w polityce już nie jest tabu, choć jeszcze trzy lata temu wydawała się nie do pomyślenia" - wskazała w artykule opublikowanym w "Krytyce Politycznej". - To jest refleksja, którą wynaszałam dosyć długo, obserwując, jak w Polsce rozwijają się nastroje antyukraińskie, w jaki sposób w Polsce działają operacje wpływu. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy rzeczywiście jest tak, że społeczeństwo jest bezwolne w przyjmowaniu dezinformacji, którą nam serwuje Rosja, rosyjskie trolle i boty, czy może jest tak, że dezinformacja pada na podatny grunt i trzeba by było traktować ją nie, jako anomalię, ale jako fakt polityczny, że część społeczeństwa ma takie poglądy - mówiła w Polskim Radiu 24 Paulina Siegień, dziennikarka współpracująca z "Krytyką Polityczną", "Newsweekiem" i "Kolegium Europy Wschodniej".

Autorka tekstu zwraca uwagę, że na ślad rosyjski w Polsce nie można patrzeć już jak na "anomalię czy pomyłkę". - Zdałam sobie sprawę, że mimo tego, iż cały czas mówi się u nas o zagrożeniu rosyjskim, o wojnie i przygotowaniach do wojny, to zagrożenie jest wciąż nie do końca uświadomione, czyli nie do końca wiemy, z czym mamy do czynienia - mówiła. - Polacy nie mają wyobraźni, nie zdają sobie sprawy, jak zbudowany jest rosyjski system polityczny, na czym dziś opiera się rosyjskie społeczeństwo i że gdyby osłabione dziś rosyjskie wartości miałby panować u nas, to mogłoby się okazać, że nasza radykalna prawica mogłaby być zaskoczona - zaznaczyła.

"Politycy rządu postanowili manipulować nastrojami antyukraińskimi"

W rozmowie Siegień odniosła się także do "dyskretnej prorosyjskości" w polityce. - Dzisiaj na tle polityków Konfederacji czy polityków partii Brauna PiS wydaje nam się, jak stara partia republikańska, jako rozsądny konserwatyzm, za którym tęsknimy. Trzeba pamiętać, że politycy PiS bardzo walnie przyczynili się do tego, żeby nastroje antyzachodnie, antyunijne w Polsce wzmacniać. Nie posądzam Jarosława Kaczyńskiego, by był politykiem prorosyjskim, za to jakiś szczególnych pretensji do Rosji publicznie nie wyrażał - mówiła. - Bardzo łatwo wskazać siły, które już bardzo otwarcie grają na sytuację układania się z mocarstwami - Rosją czy Stanami Zjednoczonymi - podkreśliła.

- Największy problem mamy z tym, że politycy rządu postanowili manipulować nastrojami antyukraińskimi i w pewnym sensie podjęli grę z rosyjską propagandą. To bardzo niebezpieczna gra, bardzo łatwo przegrać - oceniła. Paulina Siegień uważa, że "zwykły człowiek nie może już nic zrobić z tą sytuacją". - W sytuacji, w której mamy rząd, który nic nie zrobił przez lata z narastającą rosyjską dezinformacją, którą sam starał się instrumentalizować nastroje antyukraińskie np. w kampanii wyborczej, rząd, który gorzkie słowa wypowiada w kierunku Ukrainy, ale niezbyt wiele w kierunku Rosji - wyjaśniła, wskazując, że jedynym wyjątkiem jest szef MSZ Radosław Sikorski.


Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio 24
Prowadzący: Maria Furdyna
Opracowanie: Aneta Wasilewska

Polecane

Wróć do strony głównej