Wybory w Ukrainie jeszcze w czasie wojny? Zełenski wskazuje datę i stawia warunek
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zadeklarował, że zwróci się do parlamentu w prośbą o przygotowanie ram prawnych pozwalających rozpisać wybory w czasie trwania stanu wojennego. Zastrzegł, że głosowanie mogłoby się odbyć, jeśli jego kraj dostanie gwarancje bezpieczeństwa.
2025-12-09, 21:30
Wybory w Ukrainie w czasie wojny? Zełenski nie mówi nie, ale stawia warunek
Wołodymyr Zełenski powiedział we wtorek, że jest gotów na przeprowadzenie wyborów. Oznajmił, że prosi amerykańskich i europejskich partnerów o zagwarantowanie Ukrainie bezpieczeństwa podczas procesu wyborczego. Wskazał, że jeśli Ukraina takie gwarancje dostanie, to głosowanie mogłoby się odbyć za 60-90 dni, a więc jeszcze w I kwartale 2026 roku.
Zełenski poinformował też, że zwróci się do parlamentu z prośbą o przygotowanie ram prawnych pozwalających na rozpisanie wyborów podczas stanu wojennego.
Ukraiński prezydent zadeklarował ponadto, że Ukraina jest gotowa na rozejm energetyczny, jeśli zgodzi się na niego Rosja. Dodał jednak, że rosyjskie ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną dowodzą, że Moskwa nie jest zainteresowana rozmowami pokojowymi.
Trump chce wyborów w Ukrainie. "To już nie jest demokracja"
Deklaracja Zełenskiego jest odpowiedzią na słowa Donalda Trumpa. Prezydent USA mówił w wywiadzie dla Politico, że jego zdaniem "to ważny moment, by przeprowadzić wybory". - Wykorzystują wojnę, by nie przeprowadzać wyborów, ale, hm, myślę, że Ukraińcy powinni mieć taki wybór. I może Zełenski by wygrał. Nie wiem, kto by wygrał. Ale od dawna nie mieli wyborów. Wie pani, mówią o demokracji, ale dochodzi do momentu, w którym to już nie jest demokracja - mówił Trump.
Rosyjscy niezależni komentatorzy i ukraińscy politolodzy przypominają, że podobne zarzuty stawia Ukraińcom Władimir Putin. W ten sposób Kreml chce podważyć pozycję negocjacyjną Ukrainy.
Posłuchaj
Przeciwko organizowaniu wyborów w czasie wojny są ukraińscy dziennikarze i eksperci. - Gdy pójdę do lokalu wyborczego nie chcę, żeby zabiła mnie rosyjska bomba - stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk. - Jeśli ktoś myśli inaczej, to niech przyjedzie do nas jako obserwator i pojedzie do Pokrowska. Jestem pewien, że nikt się nie zgodzi, bo jest to niebezpieczne dla życia - dodał.
Wybory w Ukrainie zostały przełożone na mocy stanu wojennego od czasu inwazji Rosji w 2022 roku.
Czytaj także:
- Axios: Zełenski pod coraz silniejszą presją USA. "Miał oddać Donbas przez telefon"
- Bez Polski na szczycie w Londynie. "Skręt w kierunku koncertu mocarstw"
Źródła: Polskie Radio/mbl