Śmierć Agnieszki Miedziak: nowe fakty
Ciało 25-letniej studentki prawa znaleziono we wtorek w zbiorniku wodnym Zakrzówek w Krakowie.
2011-07-09, 06:18
To był dzień jak każdy inny. Agnieszka Miedziak przygotowywała się do obrony pracy magisterskiej. Chciała trochę odpocząć od książek, więc umówiła się wieczorem na spotkanie ze swoim chłopakiem.
- O 20.20 wracając z zajęć zadzwoniłem do Agnieszki, bo rano umawialiśmy się na wyjście na basen - opowiada dziennikarzom "naszemiasto.pl" Adam. - Nie miała ochoty na kąpiel, więc zdecydowaliśmy się spotkać na Rynku Głównym i wrócić spacerem do domu - dodaje.
Nic nie zapowiadało tragedii. Dziewczyna wyszła ze swojego bloku przy ul. Rydlówka w kierunku ul. Kobierzyńskiej. Ubrana była w zielony sweter z kapturem, dżinsy oraz trampki. Nie miała ze sobą torebki. Szła w kierunku przystanku tramwajowego linii 19.
Nie wiadomo jednak, czy tam dotarła. Adamowi udało się skontaktować z motorniczą tramwaju, którym mogła jechać dziewczyna, ale kobieta nie pamiętała Agnieszki. Nie zauważyła też niczego podejrzanego. Przy Poczcie Głównej, gdzie powinna wysiąść 25-latka, kamery nie działają, więc nie można sprawdzić, czy dojechała na miejsce. Pomóc może nagranie z monitoringu z banku PKO przy Kapelance, gdyż znajduje się on przy trasie "dziewiętnastki" i prawdopodobnie mógłby odpowiedzieć na pytanie, czy studentka faktycznie wsiadła do tego tramwaju.
REKLAMA
- Agnieszka, aby dotrzeć na przystanek, musiała pokonać ok. 500 metrów w bardzo nieciekawej okolicy - opowiada Maks, kolega z uczelni. - Teren jest praktycznie niezamieszkany, wokół rośnie mnóstwo chaszczy, wzdłuż rzeki ciągną się ogródki działkowe - zaznacza.
Dla bliskich Agnieszki samo miejsce odnalezienia jej ciała było dużym szokiem. Zakrzówek jest bowiem daleko od trasy, którą miała pokonać dziewczyna. - Szukaliśmy jej dosłownie wszędzie, ale nie tam - mówi Ewelina, która brała udział w poszukiwaniach. - Nie rozumiem, w jaki sposób Agnieszka mogłaby się tam sama znaleźć, musiało się stać coś strasznego - dodaje.
Nie wierzą w samobójstwo
Jedną z hipotez braną pod uwagę w śledztwie jest samobójstwo dziewczyny, ponieważ przy oględzinach ciała Agnieszki nie stwierdzono śladów udziału osób trzecich. W to nie wierzą jednak jej przyjaciele.
- Była co prawda introwertyczką, czasem zamykała się w sobie, ale znałyśmy się na tyle długo i rozmawiałyśmy tak często, że na pewno zauważyłabym, że ma problem - podkreśla przyjaciółka Agnieszki.
REKLAMA
Psycholog Zbigniew Nęcki podkreśla jednak, że młodzi ludzie są coraz mniej odporni psychicznie. - Gorzej znoszą porażki niż ludzie starsi. Niepowodzenia na uczelni przekładają na niepowodzenie w życiu - zauważa. - Rodzice rozpieszczają swoje dzieci, przez co ich odporność psychiczna maleje. A wymagania otoczenia są duże - dodaje.
Samobójstwo to jedna z hipotez. Ale sporo krakowian łączy zaginięcie Agnieszki ze sprawą Małgorzaty Szabatowskiej, która zniknęła 29 listopada 2010 roku. Dziewczyna dotąd się nie odnalazła. Obie kobiety miały podobny typ urody i zaginęły w podobnych okolicznościach.
naszemiasto.pl/ aj
REKLAMA