Belgia będzie miała rząd? Nocne rozmowy u króla
Jest przełom w negocjacjach próbujących zażegnać kryzys polityczny w Belgii. Kraj od roku funkcjonuje bez rządu.
2011-07-22, 11:12
Posłuchaj
Po nocnych rozmowach i konsultacjach u króla Alberta II osiem partii z Flandrii i Walonii wstępnie zaakceptowało plan, który będzie podstawą do negocjacji o utworzeniu nowego rządu. W rozmowach nie będą uczestniczyć flamandzcy nacjonaliści - zwycięzcy ubiegłorocznych wyborów we Flandrii, którzy odrzucili zaproszenie do rozmów.
Impas udało się przełamać, bo flamandzcy chadecy, którzy do tej pory wykluczali jakiekolwiek negocjacje bez nacjonalistów z rodzimej Flandrii, teraz zmienili zdanie.
- Otrzymaliśmy to, o co prosiliśmy - oświadczył szef flamandzkiej chadecji Wouter Beke. Tak jak życzyła sobie Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzka (CD&V), przed sformowaniem rządu partie muszą najpierw dojść do porozumienia w sprawie reformy państwa oraz okręgu wyborczego wokół Brukseli, tzw. BHV.
Wstępne porozumienie jeszcze nie gwarantuje sukcesu, ale osiem działających wspólnie partii ma teraz wystarczającą większość dwóch trzecich głosów, by zatwierdzić reformy kraju.
REKLAMA
Chodzi między innymi o więcej autonomii dla regionów, w tym podatkowej, o ustalenie sposobu ich finansowania i uzgodnienie praw wyborczych i językowych frankofonów mieszkających we flamandzkich gminach. Sytuacja polityczna w Belgii zmieniła się radykalnie w ciągu dwóch dni, bo jeszcze przedwczoraj nie było zgody na rozmowy. Król Belgów w emocjonalnym wystąpieniu apelował o kompromis, a dziś w nocy do Pałacu Królewskiego przyjechał negocjator - lider francuskojęzycznych socjalistów, z informacją, że osiem partii chce rozmawiać.
- Negocjacje ruszą w połowie sierpnia - zaproponował król Belgów tłumacząc, że potrzebna jest krótka przerwa, bo wszyscy są już zmęczeni kryzysem.
IAR/PAP, wit
REKLAMA
REKLAMA