Policja otrzymała w marcu sygnał o Breiviku
Sygnał miał związek z zakupieniem przez Andersa Breivika nawozów sztucznych od wrocławskiej firmy. Został zignorowany.
2011-07-25, 15:57
Tragedia w Norwegii - relacja minuta po minucie>>>
32-letni Anders Behring Breivik trafił w marcu na czarną listę brytyjskiego kontrwywiadu (MI5), gdy dokonał zakupu chemikaliów do konstrukcji ładunku wybuchowego u zarejestrowanego on-line dostawcy z Polski - donosi telewizja Sky powołując się na doniesienia norweskiej gazety "VG Nett".
Fakt ten okazał się dla norweskiej policji mało znaczący i nie zarządzono wówczas obserwacji Breivika. Janne Kristiansen z norweskiej policji powiedziała, że jej służba otrzymuje wiele informacji na temat wielu osób, a Breivik prowadził "niezwykle praworządne życie" i nie było wobec niego żadnych podejrzeń.
Działania Breivika były nie do wykrycia
"Sprawca zamachów w Norwegii prowadził tak anonimowe życie, że jego zamiary były nie do odkrycia. Nie udałoby się to nawet wschodnioniemieckiej służbie bezpieczeństwa Stasi" - takie oświadczenie wydała w poniedziałek norweska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (PST).
- Po przekopaniu tysięcy dokumentów, transakcji i śladów elektronicznych Andersa Behringa Breivika znaleźliśmy tylko jedną bagatelną transakcję zakupu chemikaliów wykonaną w Polsce. Nigdzie więcej nie ma jego nazwiska. Po prostu nie ma nic, żadnych śladów. Wygląda na to, że prowadził naprawdę podwójne życie, nie wychylając się w żadnej kwestii - powiedziała szefowa PST Janne Kristiansen w wywiadzie dla dziennika "Dagbladet"
- Nawet wschodnioniemiecka służba bezpieczeństwa Stasi nie odkryłaby jego zamiarów - dodała Kristiansen
REKLAMA
Szefowa PST oceniła zamachy w Oslo i na wyspie Utoya jako "ekstremalnie wyrachowane i przeprowadzone z zimną krwią".
- W najbardziej fantastycznych scenariuszach nie przypuszczaliśmy, że pierwszy duży akt terroru w Norwegii mógłby być wykonany przez białego, młodego człowieka mieszkającego w prestiżowej i bogatej dzielnicy Oslo - mówiła z niedowierzaniem w głosie Janne Kristiansen
W piątkowej masakrze, do której doszło na wyspie Utoya oraz zamach bombowy na rządowe budynki w centrum Oslo zginęło co najmniej 76 osób. Jak podała na konferencji prasowej norweska policja, na wyspie Utoya od kul 32-letniego Andersa Breivika zginęło 68, a nie jak wcześniej podawano ponad 80 osób. Bomba w centrum norweskiej stolica miała zaś zabic osiem, a nie siedem osób.
IAR,PAP,kk
REKLAMA