Oslo: policjanci nie uwierzyli, choć błagałem
Uczestniczka obozu na wyspie Utoya poinformowała o strzelaninie swojego ojca. Ten zadzwonił na policję. Funkcjonariusze uznali, że zmyśla.
2011-07-27, 14:03
Tragedia w Norwegii - minuta po minucie>>>
- Kompletnie mi nie uwierzono, kiedy powtórzyłem to, co mówiła mi córka. Usłyszałem, że jeśli tak rzeczywiście jest, dzieci powinny zadzwonić na policję same, chociaż błagałem, żeby potraktowano mnie poważnie - powiedział Geir Johnsen dziennikowi "Fremover". - Sfrustrowany powiedziałem coś w rodzaju "nie za bardzo mi pomogłaś, stara dzi..ko", na co policjantka odparła, żebym jej nie wyzywał - dodał.
Freddy Lie, ojciec dziewczynki, która została zabita na wyspie, powiedział agencji AFP, że gdy ostrzegł policję o strzelaninie, usłyszał, że "to się dzieje w Oslo" (gdy zamachowiec Anders Behring Breivik zaczął strzelać na wyspie Utoya, policjanci byli skupieni na eksplozji samochodu-pułapki w centrum Oslo).
W piątkowej strzelaninie, do której doszło na wyspie Utoya oraz w zamach bombowych na rządowe budynki w centrum Oslo zginęło 76 osób.
Czytaj więcej w specjalnym raporcie>>>
IAR,PAP,kk
REKLAMA