Sikorski każe BOR-owcom kupować papier toaletowy
Ministerstwo Spraw Zagranicznych skąpi na papier toaletowy dla funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu ochraniających polski konsulat w libijskim Benghazi.
2011-07-28, 08:48
MSWiA nadzorujące BOR jest wściekłe. - Mamy skupiać się na zabezpieczeniu i ochronie urzędników czy martwić się, że nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy? - pyta retorycznie informator "Super Expressu" z ministerstwa.
Od początku lipca polski ambasador Wojciech Bożek rezyduje w Benghazi w ogarniętej wojną domową Libii. A wraz z nim kilku funkcjonariuszy BOR. Na uroczystym otwarciu placówki pojawił się minister spraw zagranicznych Radek Sikorski.
- Nasz ambasador w Libii rezyduje już w Benghazi, bo uważamy tymczasową radę w Benghazi za jedynego wiarygodnego partnera do rozmów - podkreślał szef polskiego MSZ. Jednak wraz z przeprowadzką pojawiły się problemy organizacyjne. Kilka dni po otwarciu placówki w Benghazi do Biura Ochrony Rządu zwrócili się pracownicy MSZ. Dyplomaci domagają się, by BOR uczestniczył w kosztach funkcjonowania placówki - informuje "SE".
Chcą, żeby oficerowie BOR płacili m.in. za papier toaletowy! - mówi gazecie informator z MSWiA. I wyjaśnia, że koszty związane z logistyką (w tym i zakupem papieru toaletowego) należą do kosztów po stronie gospodarza. - Zadaniem oficerów BOR jest ochrona urzędników, a nie martwienie się, czy jak pójdą do łazienki, to będzie tam na nich czekał papier toaletowy!
REKLAMA
aj
REKLAMA