Prasa o Palikocie: klaun może odegrać ważną rolę
Janusz Palikot, którego kariera jeszcze rok temu wydawała się skończona, może odgrywać ważną rolę po niedzielnych wyborach parlamentarnych w Polsce - pisze gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
2011-10-07, 14:13
Niemiecka gazeta nazywa polityka "polskim klaunem". Dziennik opisuje kontrowersyjną działalność Palikota w przeszłości i przypomina, że opuścił on szeregi PO. "Teraz Palikot powraca, założył własną partię i odnosi sukcesy" - pisze "FAZ". I dodaje: "Po wyborach w niedzielę premier Tusk może być na niego zdany, by utworzyć rząd przeciwko prawicy".
Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>
"Palikot ma międzynarodowe wzorce. Z jednej strony jest trochę jak włoski premier Silvio Berlusconi, bo startował jako multimilioner i przedsiębiorca (...). Z drugiej strony uosabia on bardzo polski archetyp - przenikliwie dowcipnego i śmiertelnie poważnego błazna Stańczyka na dworze króla Zygmunta w XVI wieku" - pisze niemiecki dziennik.
Według korespondenta gazety tajemnicą sukcesu Palikota jest to, że wykazał się właściwym instynktem w zeszłym roku po katastrofie smoleńskiej i pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. "W tamtych tygodniach, gdy telewizja od rana do nocy pełna była różańców i kadzideł, światło dzienne ujrzały jednocześnie skrywane od lat antyklerykalne nastroje na lewicy, a także przede wszystkim wśród już nie całkiem chrześcijańskiego młodego pokolenia w Polsce (....). Palikot dostrzegł wówczas swoją szansę" - ocenia "FAZ", dodając, że polityczna lewica, która w każdym innym kraju mogła skanalizować te nastroje, w Polsce jest trwale zdyskredytowana przez komunizm i korupcję.
Palikot "powiedział wówczas, że gdzie się nie obejrzy, to na oficjalnych uroczystościach widzi tylko "grube brzuchy biskupów", ale teraz należy poważnie zabrać się do budowy świeckiego państwa: opodatkować Kościół, nauczać w szkole wychowania seksualnego zamiast religii, dopuścić potępianą przez Kościół metodę in-vitro, a przede wszystkim skończyć z "tchórzostwem wobec krzyża" - pisze "FAZ".
I ocenia, że premier Tusk bez przekonania odrzuca w wywiadach możliwość, że po wyborach będzie musiał dogadać się z Palikotem, dawnym "nadwornym błaznem".
sm
REKLAMA