Inauguracja funkcjonowania Gazociągu Północnego
Z tej okazji do Lubmina na północnym wschodzie Niemiec przyjadą kanclerz Angela Merkel, prezydent Dmitrij Miedwiediew oraz premierzy Francji i Holandii.
2011-11-08, 06:30
Posłuchaj
Decyzja o budowie Gazociągu Północnego zapadła sześć lat temu i od razu wywołała niepokój Polski. Gazociąg łączy po dnie Bałtyku Rosję z Niemcami. To porozumienie, zawarte ponad głowami Polaków, budziło fatalne skojarzenia. Później pojawiły się wątpliwości co do przebiegu gazociągu, który może w przyszłości blokować dostęp do polskich portów.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Wiosną tego roku kanclerz Angela Merkel zapewniała jednak, że ta sprawa została z Polską dokładnie skonsultowana. W razie potrzeby, pod uwagę brane jest zakopanie gazociągu na większej głębokości.
- To jest wykonalne - zapewniał jeden z dyrektorów konsorcjum Nord Stream, Dirk von Ameln. Przeprowadzenie operacji będzie jednak bardzo trudne. Nie wiadomo też, kto miałby za nią zapłacić.
Rosyjsko-niemiecką umowę o budowie podpisano w Berlinie jesienią 2005 roku. Kontrolny pakiet 51 proc. akcji gazociągu Nord Stream ma Gazprom. Część udziałów z puli przyznanej Niemcom Gazprom sprzedał później koncernom: holenderskiemu i francuskiemu.
Gaz z Nord Streamu będą brać, między innymi, Czesi: podłączyli się do biegnącego wzdłuż polskiej granicy, ale po niemieckiej stronie, gazociągu OPAL. Od roku układany jest, przez Sudety, rurociąg Gazela, odnoga Nord Streamu. Pozwoli zaopatrzyć w energię południowe Niemcy i Francję, ale osłabi pozycję tranzytową Ukrainy.
Co to oznacza dla Polski? "Nic"
Publicystka Rzeczpospolitej specjalizująca się w tematyce paliwowej, Agnieszka Łakoma, pytana co to wszystko znaczy dla Polski, odpowiedziała, że "na dziś - nic", ale nie wiadomo, jak będzie w przyszłości.
- Formalnie mamy zagwarantowany tranzyt gazu do roku 2035. Ale oczywiście mogą się zdarzyć różne sytuacje. Może strona rosyjska uznać, że gazociąg jamalski, biegnący przez Białoruś i Polskę do Niemiec, jest zbyt stary, są pewne usterki i nie może działać - powiedziała Agnieszka Łakoma Polskiemu Radiu.
Zaznaczyła, że tak samo było w przypadku ropociągu do Możejek, który od kilku lat stoi zamknięty, pomimo że z tego samego ropociągu korzystają białoruskie rafinerie: na odcinku do Białorusi, zdaniem Rosjan, on jest w stanie wystarczająco dobrym technicznie, a do przesyłania ropy w kierunku Możejek nie jest dobry. Rosja przegrała przetarg na Możejki. Litwini sprzedali rafinerię Polakom.
IAR,kk
REKLAMA