Kuczma nie odpowie za śmierć Gongadzego. Brak dowodów
Sąd kijowski zamknął sprawę karną wobec b. prezydenta Leonida Kuczmy w związku z zabójstwem dziennikarza Georgija Gongadzego. Została ona wszczęta w marcu.
2011-12-14, 10:32
Posłuchaj
Swoją decyzję sąd uzasadnił tym, że dowody wykorzystywane w sprawie zostały zdobyte w niezgodny z prawem sposób. Chodzi o taśmy nagrane potajemnie prawdopodobnie w gabinecie Leonida Kuczmy przez jego ochroniarza. Głos podobny do głosu ówczesnego prezydenta mówi o konieczności pozbycia się niewygodnego dziennikarza. W związku z tym, że na nagrywanie nie było zgody MSW, taśmy nie mogą być wykorzystwane przez oskarżycieli, a innych dowodów, które mogłyby wskazywać na związek Leonida Kuczmy z zabójstwem sąd nie widzi.
W kwietniu Prokuratura Generalna poinformowała, że jesienią zeszłego roku przeprowadzono kolejną analizę nagrań dokonanych w gabinecie ówczesnego prezydenta. Wykazała ona, że zapis nie był montowany, a głosy na taśmach należą -między innymi- do Leonida Kuczmy i szefa MSW Jurija Krawczenki oraz do obecnego przewodniczącego Rady Najwyższej, a w 2000 roku szefa Administracji Prezydenta Wołodymyra Łytwyna.
Georgij Gongadze był założycielem niezależnego portalu „Ukraińska Prawda”. Zajmował się dziennikarstwem śledczym, pisząc -między innymi- o korupcji we władzach. Został zabity jesienią 2000 roku.
Prokuratura Generalna ustaliła, że wykonawcą morderstwa był aresztowany 2 lata temu funkcjonariusz MSW Ołeksij Pukacz, który działał na bezpośrednie polecenie ówczesnego szefa tego resortu Jurija Krawczenki. Ten ostatni popełnił samobójstwo w dość niejasnych okolicznościach w 2005 roku.
REKLAMA
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
sg
REKLAMA